MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cały świat w jednej torebce

Roman Laudański [email protected]
Bałagan - burdel - damska torebka, to słowna przesada?
Bałagan - burdel - damska torebka, to słowna przesada? www.sxc.hu
Bałagan - burdel - damska torebka, to słowna przesada? Przeczytajcie.

Kiedy na redakcyjnym podwórku redaktor Agata Kozicka zaczęła szukać w swojej torebce kluczyka do rowerowej kłódki - coraz szerzej otwierałem oczy ze zdumienia. Agata, najpierw ze stoickim spokojem, opróżniła torbę z kilkudziesięciu (!) najróżniejszych rzeczy (m.in. kompletu kluczy rowerowych), sprawdziła pod podszewką, a im głębiej i dłużej szukała, tym mniej było kluczyka - jak by powiedział Kubuś Puchatek.

Kluczyk został na biurku. Ale ta zawartość torebki...

- Musimy być przygotowane na różne ewentualności - tłumaczy Agata. Nosi wielofunkcyjny szwajcarski scyzoryk. Taśmę klejącą - bo w każdych okolicznościach może się przydać. Dwie książki. Okulary przeciwsłoneczne, żeglarską szeklę, która miała spinać wszystkie klucze, ale nie spina... Krem do rąk. Szminkę, o... dwie szminki. - Niewiele mnie dziwi, jeśli chodzi o torebki. Może zaskoczyłaby mnie fiolka z uranem?! Może my mamy pełne torebki, ale za to wy - pełne kieszenie!

W tym bym się akurat z Agatą nie zgodził. Notes, pióro, długopis, dyktafon lub aparat fotograficzny to nieodłączne atrybuty pracy dziennikarzy.

- Ujęła mnie Karina, która podczas jednego z redakcyjnych spotkań wyjęła z torebki.... pompkę do roweru - przyznaje Jarosław Pruss, fotoreporter "Gazety Pomorskiej". - Jeździłam rowerem, to nosiłam w torebce pompkę i komplet kluczy, co w tym dziwnego? - pyta Karina Obara, kierownik oddziału "Gazety Pomorskiej" w Toruniu i pisarka. - W torebce potrafię nosić dosłownie wszystko! - przyznaje. - Wycinam z gazet artykuły, których nie zdążyłam przeczytać. Noszę je z sobą i czytam w tramwaju, pociągu czy w kolejce. Słowniczek do gramatyki języka angielskiego. Notesik i długopis, bez których tracę poczucie bezpieczeństwa. Lakier do paznokci. Batonik lub cukierki, kiedy spada mi poziom cukru.

- Kobiety są zapobiegliwe i przewidujące, dlatego tyle różnych rzeczy noszą w torebce - dodaje Karina Obara. - To instynkt macierzyński. Masz małe dzieci, to nosisz butelki, pieluchy, chusteczki mokre i suche i co tam jeszcze. A kiedy kobiety stają się dojrzalsze, to już wiedzą, że tak samo muszą dbać o siebie.

- Kiedy mąż pyta mnie, gdzie mam klucze, ze spokojem odpowiadam: - W torebce. Wtedy przynosi mi ją i mówi: - Znajdź sama! - opowiada Blanka, ekonomistka. - Uwielbiam duże torebki i mam w nich wszystko! Kiedy dziecko pyta: - Mamusiu, masz lizaka? Odpowiadam: - Poczekaj, jest gdzieś w torebce. I zaczynam szukać. Uwielbiam też swojego psa, dlatego nie należy się dziwić, że noszę również przysmak dla niego. Nie potrafiłabym wyliczyć wszystkiego, co noszę w torebce. Kiedy nie jestem pewna, czy mam chusteczki, to dokładam. I dokładam. Kiedy ktoś czego potrzebuje - mam wszystko przy sobie. Mąż twierdzi, że zawsze mam w torebce bałagan. A gdzie tam!

Lekarstwa, butelkowana woda, gumy do żucia, cukierki. Tampony, perfumy, dezodoranty. Zapasowe rajstopy lub lakier do paznokci, żeby "złapać" oczko, kilka długopisów. No i prezerwatywy, bo zawsze mogą się przydać. A jeśli żaden "towar" się akurat nie trafi, to co jakiś czas trzeba je wymienić.

- Mam totalny nieład w torebce - przyznaje jedna z koleżanek. - Na dodatek torebki tak są szyte, że zawsze w podszewkach robią się dziury, w które wpadają klucze. Nie wiem dlaczego, ale one zawsze rozsypują mi się z jednego kółka... Właśnie nie mogę znaleźć klucza od furtki. Przepadł w jednej z torebek. Noszę też podpaski, których nie potrzebuję od dwóch tygodni, pusty portfel, do którego przyklejam przeżute gumy, "stopki" do mierzenia butów nosiłam z miesiąc. A od 2008 roku ciągle noszę stary, zielony, "książeczkowy" dowód osobisty. Nowy łatwo zgubić, to pakuję go w stary i już!

Kolegę w torebce żony zaskoczył pęk papierowych pasków z perfumerii. Dlaczego nie wyrzuciłaś? - zapytał. - No, nie wiem.

Monika, artystka, opowiada, że jesienią i zimą nosi w torebce wełnę i druty. Przez długi czas nosiła też grube szydełko (na zajęciach z grafiki w metalu używała go jako gładzika). Kiedyś opróżniła torbę. Rzetelnie wszystkie spisała i wstawiła na Facebooka. Dwa razy musiała dodawać, bo skończyły się jej dopuszczalna ilość znaków. - Pozycji było grubo ponad 50. Z ilu korzystam dziennie? Z niewielu. Bywa, że zgubię w niej rachunek, który mam zapłacić i dopiero po tygodniu go znajduję. Dlatego raz na jakiś czas wywalam wszystko na stół i przeglądam. Wyrzucam kwitki, paragony, zużyte bilety.

Cienie do powiek, róż do policzków (- nawet w kieszeni będę go nosić, uwielbiam! - zapewnia). Błyszczyk, kilka pomadek, konturówka, tusz do rzęs uzupełniają koleżanki.

Potrzebują dużej torby, żeby wszystko zmieścić. - Na ramieniu nosisz kawałek własnego kosmosu, który w każdej chwili może ci służyć - wyjaśnia Monika.

Alicja Polewska, zastępca naczelnego "Pomorskiej" ma bogatą kolekcję kilkudziesięciu torebek. - Babcia prezentowała modę w przedwojennym "Jedynaku" (dom towarowy) - opowiada Alicja. - Zawsze miała dobrany zestaw: torebka, pantofle i rękawiczki. To mi chyba zostało w genach. Lubię też "zwariowane" torebki. Dopasowane do stroju. Nie wezmę dużej, kiedy jestem w sukience. A do dżinsów - jakiejś fikuśnej.

Rodzina już przestała walczyć z jej słabością.

A co się mieści w torebce? - Cały świat - zapewnia wicenaczelna "Pomorskiej". - Na różnych etapach życia kobiety zmienia się jej zawartość, ale im większa - tym bałagan rośnie w siłę. Z wiekiem pojawiają się lekarstwa, od tabletek na bóle głowy, do coraz poważniejszych. Obowiązkowa kosmetyczka z plastrami. Garść zagranicznych monet. Kamyki i muszelki.

Opowiada, że koleżanki nosiły młotki (w czasie remontu), próbki tapet lub tkanin (jak wyżej). Klucze - złośliwe "stworzenia" - zawsze spadają na dno. Koleżanka kiedyś wytrząsając klucze wyrzuciła też... buteleczki z alkoholem i podpaski. Panie i panowie już uważają to za normalne i nawet się nie wstydzą. 20 czy 30 lat temu był to problem. Dziś dziewczyny noszą plastry antykoncepcyjne czy tabletki i tym się nie przejmują. A testy ciążowe? Też!

Anna, agencja marketingowa: wymienia: - Okulary przeciwsłoneczne, parasol, zapasowe szkła kontaktowe, leki, mp3 z zapasowymi bateriami, portfel, dokumenty samochodowe, nawet kiedy jestem spieszona, bo nie mam czasu ich wyjąć. Noszę wszystko. Mała torba jest niewygodna. Kiedy masz dużą i coś dla siebie kupisz, to zawsze możesz przecież przynieść to do domu w torebce i facet nie zrobi ci awantury, że za dużo kupujesz. Dlatego zamawiamy rzeczy z allegro na adres w pracy. A później, kolejna para butów czy następny ciuch, dyskretnie, w torebce, wnoszony jest do domu. Facet nie widzi. I nic nie mówi.

Duża torba działa jak kamuflaż.

Anka zabrała kiedyś na żużel dużą, wypchaną torbę i ochroniarz chciał zabrać jej perfumy, które miały za ciężką nakrętkę. Ubłagała. Na stadion tyle już nie bierze. - Lubimy czuć się pewnie, kiedy mamy ze sobą wszystko - wyjaśnia Anna.

Redaktor Hanna Sowińska (zajmuje się tematami medycznymi) dodaje, że w torbie obowiązkowo nosi kartę informacyjną, że po śmierci mózgowej dzieli się swoimi organami z innymi. Niby drobiazg, a znaczący.

Skoro redakcyjne koleżanki noszą wypchane torebki, to może chociaż przedstawicielki służb mundurowych radzą sobie z tym lepiej? - Też noszę naładowaną torebkę - przyznaje nadkom. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Młotka i butów w torebce nie noszę, chociaż buty na przebranie - były. A koleżanka, kiedy remontowała biuro, nosiła młotek w torebce. Kiedy robię remont i muszę kupić np. włącznik lub nowe klamki do nietypowego zamka, to zabieram stare do torby i w sklepie proszę o takie same.

A broń, kajdanki czy paralizator? - Nie! Moja torebka jest nudna. Za to znajoma nosiła rozpiski pensji i wydatków. Plik z dwudziestu lat! - Zapytałam ją: - Po co ci wiedza na temat zarobków sprzed 20 lat i na co je wydałaś? Odpowiedziała: - Nie wiem, ale może się przydać!

Porucznik Iwona Żuczek jest naczelną pielęgniarką w bydgoskim Szpitalu Wojskowym. - Jestem klasyczną babą. Dla mnie torebka musi być duża i pojemna - zaznacza. - Mam w niej to, co powinnam mieć: latarkę, wielofunkcyjny scyzoryk z kombinerkami i 150 innych rzeczy, jak każda baba. Nie noszę kosmetyków. W środowisku medycznym normalną sprawą jest i to, że w torebkach mamy wenflony, rurki ustno-gardłowe, ustniki do sztucznego oddychania. Czasem, żeby znaleźć klucze, które spadły na dno, wywaliłam wszystko na stół, a później zgarnęłam z powrotem. Jestem psiarz od jamników, to noszę "metrówkę" do pomiarów.

Po co tyle nosimy? - Bo to wszystko może się przydać. Takie już jesteśmy - podkreśla nadkom. Monika Chlebicz. - Przeciętny facet zabiera pod prysznic żel i ręcznik, a kobieta: żel, szampon, odżywkę, balsam i mnóstwo kremików - trzeba się z tym pogodzić - poleca porucznik Żuczek.

- Muszę mieć przy sobie pieniądze, papierosy, zapalniczkę i popielniczkę, żeby nie śmiecić - zapewnia satyryk Maria Czubaszek. - Panie najchętniej spakowałyby też jakiegoś faceta do torebki. Tak przynajmniej mi się wydaje. O zawartości torebek i paniach mówię z życzliwością.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska