Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie z Łęgnowa stawiają się miastu

archiwum / Jarosław Pruss
Problem sięga aż 1969 roku, kiedy udowodniono, że Zachem skaził wody gruntowe Łęgnowa niebezpiecznymi związkami fenoli
Problem sięga aż 1969 roku, kiedy udowodniono, że Zachem skaził wody gruntowe Łęgnowa niebezpiecznymi związkami fenoli archiwum / Jarosław Pruss
Mieszkańcy coraz ostrzej wypowiadają się o władzach Bydgoszczy.

Wciąż nie wiadomo, czy po 1 września mieszkańcy Łęgnowa będą mieli dostawy pitnej wodny. - O ile mi wiadomo, żaden z mieszkańców osiedla nie przyjął propozycji syndyka Zachemu. Co będzie, kiedy upłynie termin jego ultimatum? Sam nie wiem, jak to się skończy. Nasz prawnik wysłał do niego pismo z prośba o przesunięcie daty zamknięcia dostaw wody do czasu ustalenia rzeczywistego właściciela naszego wodociągu - przyznaje Stanisław Garstka, przewodniczący rady osiedla Łęgnowo-Wieś i przedstawiciel osiedlowego komitetu ds. wody.

Przypomnijmy, że problem sięga aż 1969 roku, kiedy udowodniono, że Zachem skaził wody gruntowe Łęgnowa niebezpiecznymi związkami fenoli. W zamian państwowa firma zgodziła się dostarczać mieszkańcom podbydgoskiej wsi bezpłatną wodę ze swojego, "czystego" ujęcia. Zachem miał to robić do czasu usunięcia zanieczyszczenia, co zagwarantowała specjalna ugoda sygnowana przez ówczesną Wojewódzką Radę Narodową.

Przeczytaj także: Mieszkańcy Łęgnowa idą do sądu po wodę

Problem jednak w tym, że firma upadła, a jej syndyk kilka miesięcy temu poinformował mieszkańców, że będzie im dostarczał wodę, tylko do końca sierpnia br. Mieszkańcy od razu zaczęli protest, również przeciwko władzom miasta, które oskarżają o naciąganie ich na niepotrzebne koszty.

- Mamy dwa pisma świadczące o tym, że należąca do miasta spółka MWiK, dwa lata temu wybudowała do nas nowy wodociąg, mimo że od dawna jest właścicielem infrastruktury, którą wodę dostarczał nam Zachem - twierdzi Garstka.

W tej sprawie specjalną konferencję zwołał Grzegorz Gruszka z bydgoskich struktur SLD. Niestety, nie wniosła ona do sprawy nic nowego. Skontaktowaliśmy się za to z Markiem Jankowiakiem, rzecznikiem MWiK. W archiwum spółki, na polecenie władz miasta, trwa poszukiwanie dokumentów świadczących o własności starego wodociągu.

- Jeszcze nie udało nam się ich znaleźć - przyznaje rzecznik. Przypomina też, że sprawa własności starego wodociągu jest dla MWiK drugorzędna. - Naszą działalność ściśle reguluje ustawa. Dlatego równolegle rozmawiamy z mieszkańcami o budowie nowych przyłączy. Sami też, na własny koszt, robimy analizy techniczne, które urealnią ich koszty - dodaje.

Od autora

Widać, że wybory samorządowe są tuż, tuż. Wczoraj wyraźnym tego przejawem była konferencja organizowana przez Grzegorza Gruszkę z SLD. Polityk zdecydował się wykorzystać głośną ostatnio sprawę i poważny problem jaki trapi mieszkańców Łęgnowa. Niestety, poza biciem piany niewiele ta inicjatywa wniosła. Pytanie czy ostatecznie pomoże samym zainteresowanym, którzy mają na karku solidny kłopot - skażoną ziemię i widmo wysokich rachunków za wodę. Obawiam się, że niewiele.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska