Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łęgnowa idą do sądu po wodę

bog
Mieszkańcy Łęgnowa są zdeterminowani. Zatrudnili nawet kancelarię prawną, która będzie ich reprezentować w rozmowach z władzami Bydgoszczy, a także dochodzić ich praw w sądzie
Mieszkańcy Łęgnowa są zdeterminowani. Zatrudnili nawet kancelarię prawną, która będzie ich reprezentować w rozmowach z władzami Bydgoszczy, a także dochodzić ich praw w sądzie Jarosław Pruss
Nakręca się spirala oskarżeń w sprawie dostaw wody dla Łęgnowa. Tymczasem kilkuset mieszkańców osiedla wciąż nie wie, czy po 1 września będą mieli w kranach pitną wodę.

W ubiegłym tygodniu odbyło się w tej sprawie spotkanie w ratuszu, ale zaproponowane przez władze miasta rozwiązanie nie spełnia ich oczekiwań.

- Stanęło na tym, że mamy wszyscy zgłosić się do syndyka Zachemu z prośbą o wydłużenie terminu dostaw, ale już odpłatnie i do czasu, kiedy miejskie wodociągi wybudują nam przyłącza do swojej sieci, oczywiście również odpłatnie. Niestety, taki sposób załatwienia sprawy diametralnie różni się od naszych oczekiwań - twierdzi Stanisław Garstka, przewodniczący rady osiedla Łęgnowo-Wieś i członek osiedlowego komitetu obywatelskiego ds. wody.

Mieszkańcy Łęgnowa nawet nie kryją żalu. Do tej pory mieli bowiem darmową wodę, którą dostarczał im Zachem w ramach rekompensaty za skażenie ziemi, na której stoją ich domy. Tymczasem w maju syndyk masy upadłościowej Zachemu rozesłał do nich pisma, że z końcem sierpnia zakręca kurek.

Pomoc, ale za pieniądze

- Każdy chce nam teraz pomóc, ale przy okazji wyciąga ręce po pieniądze, zarówno za przyłącza, jak i dalsze dostawy wody. Problem jednak w tym, że nasze grunty wciąż są skażone. Ale to już się nie liczy - przyznaje Garstka.

W tej sytuacji niemal całe osiedle zrzuciło się na kancelarię adwokacką. - Aktualnie analizujemy jeszcze sytuację, żeby wybrać konkretne rozwiązania prawne - przyznaje mecenas Daniel Sobociński. - Na pewno chcemy doprowadzić do sytuacji, w której mieszkańcy, mimo deklaracji syndyka, będą mieli gwarancje dostaw wody. Musimy też ustalić z władzami Bydgoszczy, co będzie, kiedy część mieszkańców nie będzie miała pieniędzy na przyłączenia nieruchomości do wodociągu miejskiego - dodaje adwokat. Zaznacza też, że pod uwagę brane są inne kroki prawne, m.in. przeciwko syndykowi Infrastruktury Kapuściska, ale w ich sprawie nie zapadła jeszcze decyzja.

Tymczasem zarówno syndyk Zachemu, jak i ratusz stoją przy swoim. - Koniec sierpnia cały czas jest dla mnie datą graniczną. A co do dalszych, odpłatnych dostaw wody, to już zależy od mieszkańców. Czekam na ich deklarację - twierdzi pełniący obowiązki syndyka, Grzegorz Floryszak.

- MWiK nie tylko potraktuje budowę przyłączy priorytetowo, ale też rozłoży koszty ich budowy na raty. Więcej zrobić nie mogliśmy - twierdzi natomiast Grażyna Ciemniak, zastępca prezydenta Bydgoszczy.

Sfałszowane dokumenty?

Co ciekawe mieszkańcy dotarli ostatnio do dokumentu stwierdzającego, że wodociąg, którym Zachem dostarczał im wodę, jeszcze w 2006 roku należał do... MWiK. W tej sytuacji pytają, po co budować nowe przyłącza?

- Już na spotkaniu w ratuszu zostali poinformowani, że to pismo jest falsyfikatem i stanowi klasyczny przykład poświadczenia nieprawdy - stwierdza kategorycznie Marek Jankowiak, rzecznik Miejskich Wodociągów i Kanalizacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska