Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd nie kwapi się z pomocą

Jolanta Zielazna [email protected] tel. 52 32 63 139
We włocławskiej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji podziękowano wszystkim dobroczyńcom i wolontariuszom Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Dorosłym z Niepełnosprawnością Intelektualną "Oligo”. Podczas spotkania i dziewiątego już Koncertu Wielu Serc przedstawiono też dotychczasową działalność stowarzyszenia. Na zdjęciu: podziękowania odbierają - Monika Eska-Kaszubowska, Małgorzata Dąbrowska i Zbigniew Suszyński z Centrum Doskonalenia i Edukacji, które zorganizowało dla "Oligo” akcję charytatywną. Podczas gali uhonorowano kilkadziesiąt osób oraz instytucji.
We włocławskiej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji podziękowano wszystkim dobroczyńcom i wolontariuszom Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Dorosłym z Niepełnosprawnością Intelektualną "Oligo”. Podczas spotkania i dziewiątego już Koncertu Wielu Serc przedstawiono też dotychczasową działalność stowarzyszenia. Na zdjęciu: podziękowania odbierają - Monika Eska-Kaszubowska, Małgorzata Dąbrowska i Zbigniew Suszyński z Centrum Doskonalenia i Edukacji, które zorganizowało dla "Oligo” akcję charytatywną. Podczas gali uhonorowano kilkadziesiąt osób oraz instytucji. Wojciech Alabrudziński
Nie mogą się leczyć, żyją z renty swego podopiecznego i przeklinają rząd, że nie kwapi się oddać tego, co bezprawnie im zabrał. Im, czyli opiekunom niepełnosprawnych dorosłych. Rzecznik praw obywatelskich pyta ministra, kiedy zrealizuje wyrok TK.

W grudniu 2013 roku TK orzekł, że zabranie świadczeń pielęgnacyjnych opiekunom osób niepełnosprawnych było niezgodne z konstytucją. Co więcej, zauważył, że prace legislacyjne, które tę sytuację naprawią powinny być podjęte bez zbędnej zwłoki.

Spotkanie w ministerstwie pracy z 16 stycznia pokazało, że resort nic w tej sprawie nie zdziałał.

***

Tydzień temu poprosiliśmy opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy od lipca utracili świadczenia pielęgnacyjne (520 zł), by opisali nam swoją sytuację. No i ślą Państwo maile z różnych stron regionu. Sytuacja wielu osób jest nie do pozazdroszczenia

Hanna (Bydgoszcz) opiekuje się 82-letnią matką, Ewa (Izbica Kuj.) - babcią, która ją wychowała. Kobieta jest po dwóch udarach, z całkowitym niedowładem jednej strony ciała. Z czasem doszło otępienie, złamanie szyjki kości biodrowej, pogłębia się miażdżyca. "Babcia jest całkowicie zależna ode mnie" - pisze Ewa. 520 zł świadczenia było dla niej zbawieniem.

Przeczytaj również: Nasze województwo nie dostało ani złotówki pomocy wykluczonym opiekunom!

Karolina Zalewska z Grudziądza od 1984 roku opiekuje się mężem chorym na SM. Jest całkowicie od niej zależny, jeździ na wózku. W 2010 roku zrezygnowała z pracy z powodu konieczności opieki nad mężem. Najpierw nie mogła uzyskać świadczenia, bo nie przysługiwało małżonkom. Odwołała się od decyzji, ale zarejestrowała jako bezrobotna. Po odwołaniach dostała świadczenie na stałe. W lipcu je straciła - właśnie z powodu tej krótkiej rejestracji w PUP.

Karolina odwoływała się od negatywnego dla niej postanowienia ośrodka pomocy rodzinie i Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał jej rację i świadczenie na okres od lipca do listopada 2013 r. Bo okresy zasiłkowe trwają u nas od listopada jednego roku do końca października następnego roku. Ale SKO nie daje za wygraną i śle sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Więc pieniędzy nie ma.

Na następny okres, do listopada 2014, Zalewska też ma odmowę SKO. Pisze odwołanie do WSA. - Brak mi sił na walkę - mówi. Bo jaką ma gwarancję, że nawet jeśli wygra, SKO nie skieruje sprawy do NSA? - Wiedzą, że ustawa jest bublem, więc dlaczego nas tak upokarzają? - pyta. - Nasi podopieczni też to przeżywają. Mąż, gdy przyszły do mnie te pisma, załamał się.

Żyją z 920 zł renty męża. Karolina: - MOPR mi pomaga, jak może. Daje 100 zł na dożywianie i co jakiś czas 50 zł na lekarstwa. Sama też choruję i leki sobie ograniczam, bo nie wystarcza pieniędzy.

***

Magdalena Wenglikowska z Laskowic od pięciu lat opiekuje się 65-letnim ojcem. Zgodnie z orzeczeniem komisji, potrzebuje stałej i długotrwałej opieki. Przeszedł dwa udary i trzy zawały, ma problemy z mówieniem, jednostronny niedowład. Magdalena codziennie jeździ do ojca 4 km rowerem, do sąsiedniej wsi, bez względu na pogodę.

Ojciec w domu nie ma toalety, jest zimna bieżąca woda i piece kaflowe.

Córka pierwszy raz jedzie o piątej rano, by napalić w piecu i zagrzać wodę do mycia, zrobić śniadanie, podać leki. W południe zawozi mu przygotowany w domu obiad, podaje lekarstwa. Wieczorem - karmi, myje, daje tabletki, kładzie spać. - Nie wiem, co to znaczy dzień wolny, chorobowe czy spotkania towarzyskie, od lat nie mam życia prywatnego - mówi.

czytaj też: Jest pięć poziomów świadczenia pielęgnacyjnego, ale komu i dlaczego ono przysługuje - nie wiadomo

Świadczenie pielęgnacyjne Magdalena dostawała 2,5 roku - do końca czerwca 2013. Straciła je, bo po zwolnieniu z pracy zarejestrowała się jako bezrobotna. Ale po drugim udarze ojca, gdy komisja orzekła, że na stałe wymaga długotrwałej opieki drugiej osoby - wyrejestrowała się i podpisała oświadczenie, że robi to ze względu na konieczność sprawowania opieki nad ojcem. Z zawodu jest terapeutą zajęciowym i opiekunem medycznym, ukończyła kurs masażu klasycznego. - Mogłabym pracować w tych zawodach, ale muszę zająć się bliską osobą, która sama nie da sobie rady - mówi.

***

Tych historii moglibyśmy opisywać więcej. Niektórzy opiekunowie przyznają, że oszukują PUP. Bo, by mieć ubezpieczenie zdrowotne, zarejestrowali się jako bezrobotni. Meldują się w wyznaczonych terminach, udają, że szukają pracy, ale nie chcą jej znaleźć, bo muszą zajmować się swoimi bliskim.
Inni zwracają uwagę, że często o tym, iż mają prawo do świadczenia - dowiadywali się przypadkiem. Żadna z instytucji, z którą mieli do czynienia, o tym ich nie poinformowała.

Wykluczeni opiekunowie - tak się nazwali ci, którzy od 1 lipca 2013 roku stracili świadczenie pielęgnacyjne i nie spełniają wyśrubowanych kryteriów, by dostać specjalny zasiłek opiekuńczy. Nie tylko nie mają z czego żyć, ale wielu z nich straciło prawo do bezpłatnego leczenia (nie są ubezpieczeni), straciło ubezpieczenie emerytalne, bo od świadczenia odprowadzane były składki.

Organizują się na blogach, podsyłają linki do stron internetowych, usiłują swoją sytuacją zainteresować polityków, piszą petycje do Senatu. Z nikłym skutkiem.

Na ostatnim, przedostatnim, także na wcześniejszym posiedzeniu Sejmu żaden z posłów nie dopytywał ministra pracy, kiedy opiekunowie dostaną świadczenia? Ku jakim rozwiązaniom patowej sytuacji skłania się rząd?

Nie zajmowała się tym komisja polityki społecznej. Opozycję bardziej interesuje gender niż problemy opiekunów.

Czytaj również: W samo południe: Zabierają szybko, oddawanie idzie gorzej

Senat niedawno zajął się jedną z petycji, skierowaną do senatorów przez wykluczonych opiekunów. Ale do tego, by powstał projekt ustawy, który trafi do Sejmu - droga bardzo daleka. I wątpliwa. Koalicja nie przegłosuje projektu wbrew rządowi.

- Ja nawet wiem, skąd można by na to wziąć pieniądze - mówi senator Jan Rulewski (PO). Na to, czyli na realizację wyroku TK i spłacenie opiekunom odebranych im świadczeń. - Spada liczba świadczeń rodzinnych, bo rosną zarobki, maleje liczba dzieci. A na "rodzinne" przewidziany jest wzrost w budżecie.
Senator wyjaśnia, że zasiłki rodzinne i świadczenia pielęgnacyjne płacone są na podstawie tej samej ustawy. Dlatego pieniądze można przesuwać między pozycjami bez konieczności zmiany budżetu.

Dwa tygodnie temu do ministra pracy wystąpił rzecznik praw obywatelskich, prof. Irena Lipowicz. Do RPO w dalszym ciągu wpływa dużo skarg od opiekunów, którzy zostali bez środków do życia. - Po wyroku TK rząd deklarował, że zaraz przystępuje do pracy, a zapadła niepokojąca cisza - mówi Lesław Nawacki, dyrektor zespołu prawa pracy i zabezpieczenia społecznego.

Rzecznik prosi ministra o informacje o stanie prac legislacyjnych zmierzających do wykonania wyroku TK i przewidywanym terminie wejścia w życie tej regulacji.

Nic dziwnego, że rząd ociąga się i milczy. Złą ustawą z grudnia 2012 roku podzielił opiekunów osób niepełnosprawnych. Inaczej traktuje opiekunów (rodziców) dzieci, inaczej dorosłych. Pierwszym dużo obiecano, drugich zostawiono samych sobie. I jedni, i drudzy opiekunowie zajmują się ciężko poszkodowanymi ludźmi, zdanymi na pomoc innych, zależnymi od nich. Nie powinno się nawet tworzyć wrażenia, że jednym rząd pomaga kosztem drugich. Choć nikt głośno tego nie powiedział, tak to, niestety, wygląda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska