Kto jest najgorszym ministrem rządu Donalda Tuska?

W gabinetach ministerialnych w Warszawie od kilku dni nie ustają spekulacje: którzy ministrowie pożegnają się wkrótce z funkcją?

Jak było do przewidzenia politycy Platformy Obywatelskiej w regionie milczą jak zaklęci. Żaden z nich nie wie albo woli nie snuć przypuszczeń na ten temat. Paweł Olszewski, rzecznik klubu parlamentarnego PO kwituje pytanie krótko, jak inni koledzy z partii: - Nie mam pojęcia, kto może być na liście premiera.

Czytaj: Kogo Donald Tusk wyśle na aut?

W środę odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów, na którym premier Donald Tusk poinformuje o zmianach w rządzie. Ma być ich kilka - w Radzie Ministrów (tzw. ministrowie konstytucyjni) oraz niższego szczebla, jak odwołany niedawno szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.

Także przedstawiciele koalicyjnego PSL nie mają odwagi na spekulacje. Eugeniusz Kłopotek na pytanie, którzy ministrowie powinni pożegnać się z rządem odpowiada: - Nie wpuści mnie pan na to pole minowe. Jak będę premierem, to powiem - żartuje. - Jak wiadomo, wcześniej po wielkich zapowiedziach premiera o zmianach, nic wielkiego się nie wydarzyło.

Lider ludowców w regionie nie wierzy w jakieś rewolucyjne zmiany wśród ministrów konstytucyjnych: - Jeszcze w połowie ubiegłego roku Donald Tusk mówił, że kilku pracuje jako "zderzaki", ale potem nastąpiła głucha cisza.
Na nieco niższych stanowiskach - według Kłopotka - zmiany będą. Poseł PSL nie wyklucza też, że premier odwołując kilku ministrów chce zahamować spadające notowania poparcia.

Kujawsko-pomorscy posłowie PiS jak jeden mąż odpowiadają: cały rząd powinien powołać się do dymisji. Posłanka Anna Sobecka nie owija w bawełnę: - Oni są wszyscy do niczego! Najlepiej byłoby dla Polski i Polaków gdyby rządy przejął prof. Piotr Gliński.

Jednak najwięcej grzechów według toruńskiej posłanki popełnił Bartosz Arłukowicz. - Zarzucam mu spowodowanie całkowitego braku dostępu do ochrony zdrowia. To dramat, dalej - minister infrastruktury Sławomir Nowak - chaos na kolei, podejrzenia zmów cenowych przy budowie autostrad... Mogłabym tak oceniać każdego z ministrów, ale to nie ma sensu - kończy Sobecka.

Taką samą opinię wygłasza partyjny kolega Bartosz Kownacki: - Zmienić trzeba cały rząd.

Także lewica ma dziesiątki zarzutów wobec ministrów gabinetu Tuska. Bydgoska posłanka SLD Anna Bańskowska zastanawia się: - Gdybym była premierem to bardzo poważnie zastanawiałabym się nad dymisją ministrów sprawiedliwości Jarosława Gowina, zdrowia - Bartosza Arłukowicza i ministra edukacji Krystyny Szumilas. Ale nie bardzo wierzę, że dojdzie do zmian. Ministra Gowina chyba premier nie ruszy, bo nie będzie chciał stracić siły głosów Platformy, Arłukowicza też nie, bo przecież tak niedawno go przytulił nazywając świetnym fachowcem.
Zdaniem posłanki z Bydgoszczy spokojnie spać może również minister infrastruktury Sławomir Nowak, bo to pupil szefa rządu.

Zdaniem politologów środowe zmiany w rządzie będą do ostatniej chwili tajemnicą. Donald Tusk stoi bowiem przed trudnym zadaniem - zmiana ministra zdrowia to przyznanie się do osobistej porażki. Pod koniec ubiegłej kadencji stworzył specjalnie dla "uciekiniera" z SLD stanowisko rzecznika praw wykluczonych, a później rekomendował go jako świetnego menedżera. Podobnie było z Joanną Muchą, minister sportu. Natomiast usunięcie Gowina wiązałoby się z ryzykiem buntu frakcji konserwatywnej PO.

Czytaj: Premier odwiedzi Kujawy i Pomorze. Ale jeszcze nie wiadomo kiedy i po co

Poseł Ruchu Palikota Maciej Wydrzyński z Torunia chciałby przede wszystkim dymisji Jarosława Gowina, a jego partyjny kolega z Bydgoszczy Łukasz Krupa poszerza listę o Joannę Muchę, Sławomira Nowaka i Bartosza Arłukowicza. - Na kolei chaos, zapowiadana reforma finansowania sportu to dramat, a służba zdrowia jaka jest - każdy widzi - przekonuje Krupa.