MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Włocławianka przewróciła się na nierównym chodniku. Niestety nie ma chętnych do wypłaty odszkodowania

Małgorzata Goździalska
Pani Zofia upadła tak niefortunnie, że złamała nos i rękę. Czy ma szansę na odszkodowanie? Niewielkie, bo Urząd Miasta umywa ręce.

Siedemdziesięciopięcioletnia pani Zofia potknęła się na uszkodzonej płytce chodnikowej przy swoim bloku na ulicy Bajecznej. Ze złamaną ręką trafiła na oddział chirurgii urazowo- ortopedycznej włocławskiego szpitala, gdzie przeszła skomplikowaną operację. Złamanie było bowiem poważne, towarzyszyło mu przemieszczenie kości łokciowej.

Po powrocie ze szpitala pani Zofia wystąpiła do Spółdzielni Mieszkaniowej "Zazamcze" o odszkodowanie. Sądziła, że sprawa będzie prosta - miała bowiem dokumentację lekarską z przebiegu leczenia i świadka wypadku. Pracownik spółdzielni sporządził protokół oględzin. Niestety, po kilku dniach pani Zofia otrzymała pismo ze spółdzielni informujące, że jej roszczenia o odszkodowanie
nie może być uznane

Dlaczego? Bo, jak napisała prezes SM "Zazamcze" Anna Janiak, miejsce wypadku nie znajduje się na terenie należącym do spółdzielni. Jak się okazuje, drogi osiedlowe - jezdnie wraz z chodnikami Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zazamcze" przekazała w zarząd miastu. - W związku z powyższym proszę kierować roszczenia powypadkowe do Urzędu Miasta - poradziły władze spółdzielni. Pani Zofia z tej rady skorzystała. W odpowiedzi otrzymała Zdzisława Kozińskiego, naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej UM we Włocławku lakoniczną odpowiedź: "Urząd nie może uznać Pani roszczeń za zasadne".

Dlaczego? Jak twierdzi naczelnik Koziński, ulica Bajeczna stanowi pas drogi wewnętrznej. - Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zazamcze" dokonała jednostronnego zrzeczenia się pasów dróg wewnętrznych na osiedlu Zazamcze, wykorzystując powstałą lukę prawną - wyjaśnia. - Jednostronne zrzeczenie się tych dróg było podyktowane złym stanem technicznym i niechęcią spółdzielni do ich remontowania.

Po przeprowadzeniu wszystkich spraw proceduralnych miasto przekazało Bajeczną, podobnie jak inne ulice na osiedlu Zazamcze, w zarząd Miejskiemu Zarządowi Dróg. MZD nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo wypadek, któremu uległa pani Zofia miał miejsce przed tym, zanim przejął Bajeczną w zarząd. - Miejski Zarząd Dróg nie jest właściwy do rozpatrzenia roszczenia - uznał dyrektor Piotr Kosseda.
Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zazamcze" także nie chce płacić. - Nie możemy przejmować odpowiedzialności za zdarzenie mające miejsce na terenie będącym pod innym zarządem - twierdzi prezes Anna Janiak.

Urząd Miasta także umywa ręce. Naczelnik Koziński poradził 75-letniej kobiecie, by w sprawie odszkodowania zwróciła się do swego ubezpieczyciela lub poszukała sprawiedliwości w sądzie. Słowa "przepraszam" dotychczas Czytelniczka nie usłyszała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska