Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recepta na długą i wspaniałą miłość? Całe życie trzeba się siebie uczyć

Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis
Irena i Czesław Kuchcińscy z Grudziądza są małżeństwem od 55 lat. Jak przeżyli w zgodzie i miłości tyle czasu? - Nigdy nie mówiliśmy sobie przykrych słów, bo zdajemy sobie sprawę, że one mogą bardziej zranić niż krzywda fizyczna - dzielą się doświadczeniem życiowym. I dodają: - Żeby docenić słońce, najpierw musi spaść deszcz...
Irena i Czesław Kuchcińscy z Grudziądza są małżeństwem od 55 lat. Jak przeżyli w zgodzie i miłości tyle czasu? - Nigdy nie mówiliśmy sobie przykrych słów, bo zdajemy sobie sprawę, że one mogą bardziej zranić niż krzywda fizyczna - dzielą się doświadczeniem życiowym. I dodają: - Żeby docenić słońce, najpierw musi spaść deszcz... Piotr Bilski
- Rozmawiajcie ze sobą i szanujcie się - Irena i Czesław Kuchcińscy radzą zakochanym tuż przed walentynkami.

Niezwykle sympatyczni seniorzy z Grudziądza wspólną drogą przez życie idą już od 55 lat! Niedawno świętowali szmaragdowe gody... A ich miłość - choć od sakramentalnego „tak” upłynęło ponad pół wieku - nie gaśnie. Aby ją poczuć, wystarczy zobaczyć, jak jubilaci patrzą sobie w oczy.

Pani Irena z Grupy dojeżdżała do szkoły w Laskowicach Pomorskich, rodzinnej wsi pana Czesława. Gdy się poznali... - Żona miała 9 lat, ja 14. Wówczas jeszcze niespecjalnie zwracałem uwagę na tę dziewczynkę. Przecież była jeszcze dzieckiem! Ale zapamiętałem ją. Miała piękny, gruby warkocz - pamięcią wstecz sięga Czesław Kuchciński.

Przeczytaj także: Małżeństwa na medal. Diamentowe i złote gody w Grudziądzu [zdjęcia]

Zaiskrzyło w pociągu
Ponownie losy małżonków splotły się po kilku latach, gdy pan Czesław po służbie wojskowej rozpoczął pracę w Pomorskiej Odlewni i Emalierni, a pani Irena kontynuowała naukę w Liceum Pedagogicznym w Grudziądzu. - Jeździliśmy razem pociągiem. Wtedy Irka była już piękną kobietą - dodaje Czesław Kuchciński.

Potem - jak wspominają małżonkowie - z „małą pomocą” znajomych para spotkała się na zabawie w wojskowej świetlicy w Grupie, gdzie pan Czesław przygrywał i śpiewał. - Wtedy chyba pierwszy raz tańczyliśmy ze sobą - mówią państwo Kuchcińscy.

O względy pani Irenki przyszły mąż zabiegał, zabierając ją do kawiarni: Tęczy, Powszechnej czy Kolorowej. - Chodziliśmy do parku, teatru i kina - dodają małżonkowie.

Czym pan Czesław obdarowywał przyszłą wybrankę? - Wstydził się kupować kwiaty... A kwiaty dla każdej kobiety są niczym miód na serce - twierdzi Irena Kuchcińska. - Ale przełamał się...

Co ich w sobie urzekło?
Irena Kuchcińska: - Mąż był przystojny, pięknie śpiewał i grał, był niezwykle towarzyski.

Czesław Kuchciński: - Żona była skromną dziewczyną, elegancką, czułą. Dużo razem śpiewaliśmy.

Ślub odbył się jesienią 1960 roku. Jubilaci, którzy przeżyli ze sobą ponad pół wieku, uważają, że niezwykle ważne w związku jest to, by się wspierać: - W naszym życiu bywały różne dni: lepsze i gorsze. Ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Najważniejsze to tolerancja, wiara w drugiego człowieka i zaufanie.

***

Kamila Lićwinko i Ewa Swoboda nie myślą o walentynkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska