MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia płeć

Roman Laudański [email protected]
Dr Ewa Bińczyk (z prawej) i dr Aleksandra Derra prowadzą roczne Gender Studies (studia nad płcią) w toruńskim UMK.
Dr Ewa Bińczyk (z prawej) i dr Aleksandra Derra prowadzą roczne Gender Studies (studia nad płcią) w toruńskim UMK. Roman Laudański
Filozofia gender to część odwiecznej walki dobra ze złem - uważają przedstawiciele Kościoła. Przeciwnego zdania są ci, którzy wykładają gender studentom.

Podczas niedawnego kongresu katolików "Stop ateizacji" w Bydgoszczy ks. dr Dariusz Oko porównał gender do marksizmu i maoizmu. O niebezpieczeństwach płynących z tej ideologii można usłyszeć prawie z każdej ambony. Czym jest gender dla jego zwolenników i przeciwników?
Gender - w odróżnieniu od sex, czyli płci biologicznej - to płeć społeczna, kulturowa.

- To sposób, w jaki przejawia się płeć w kulturze, narodzie, reklamie i sztuce - tłumaczą dr Ewa Bińczyk i dr Aleksandra Derra z toruńskiego UMK. Inaczej wyglądała rola mężczyzny i kobiety w XIX wieku, a jakże odmiennie dziś. Przypominają, że kobieta i mężczyzna mogą realizować się w różne sposoby. Z uznaniem mówią o kobietach w roli matki, żony, królowej domu. O szczęśliwych kobietach i mężczyznach.

Ks. biskup Jan Tyrawa, ordynariusz diecezji bydgoskiej jest sceptyczny w sprawie dyskusji wokół gender. Dlaczego? - Nie słucha się argumentów i wszystko kończy się na zwykłym gadaniu.

Zdaniem biskupa Tyrawy gender zagraża nie tylko rodzinie. Zagraża fundamentalnej rzeczywistości. Przytacza przykład z książki amerykańskiej filozofki feministycznej Judith Butler: rodzi się dziecko, lekarze informuje matkę, że ma chłopca - syna lub dziewczynkę - córkę.

- Autorka komentuje, że w tym momencie dziecko zostało "znamionowane" - mówi ks. bp Tyrawa. - I od tego momentu dziecku będzie się narzucało zwyczaje, wzory kulturowe, kanały, opresje wyrządzając mu krzywdę na całe życie. Bo kim ono będzie, zadecyduje później samo: czy będzie chciało być mężczyzną, czy kobietą. Dlatego gender jest fundamentalnym zakwestionowaniem rzeczywistości, która z biologicznego punktu widzenia obecna jest w każdej komórce człowieka. Przedstawiciele gender nie chcą tego uznać. Proponują zupełnie nowy wzorzec kulturowy. Tracą z oczu pytania: w jaki sposób ma funkcjonować społeczeństwo, jakie są źródła moralności, z czego ona wynika?

Przeczytaj także: Wyobraźmy sobie, że co druga osoba na ulicy jest emerytem. Science fiction? Nie, nasza przyszłość!

Bp Tyrawa:- Przecież w rzeczywistości znamy różnice między mężczyzną a kobietą. Natura nie przeciwstawia ich sobie, a łączy. Z tego wynikają konsekwencje funkcjonowania człowieka w rodzinie i w społeczeństwie. Wszelkiego - materialnego i duchowego rozwoju. A przedstawiciele gender to kwestionują. Dziś nie zastanawiamy się nad tym, że może to doprowadzić do katastrofy. Dziś media, międzynarodowe organizacje, preferują tę kulturę. Podręczniki układa się pod gender, właściwie już od przedszkola. Ministerstwa płacą ogromne pieniądze na programy dotyczące gender i równości. Tylko na czym miałaby ta równość polegać? Doszło do tego, że nawet Pana Jezusa uznano za pierwszego zwolennika tej kultury. Ręce opadają. A jakie są argumenty? Bo tak ma być i koniec. Tymczasem wyobraźmy sobie sytuację, że młody chłopak chce zostać dziewczyną. Przechodzi wszelkie umożliwiające mu to procedury i wpada na pomysł, aby uczestniczyć w konkurencji olimpijskiej dla kobiet. Czy Komitet Olimpijski wyrazi na to zgodę?

- Ale także lekarze mówią o niejednoznaczności kategorii płci - odpowiada dr Ewa Bińczyk. - Dotyczy to kilkunastu tysięcy osób w Polsce, ale to margines. Kryteria medyczne bycia stuprocentową kobietą czy mężczyzną w latach 70. minionego wieku były inne niż dziś. Część osób rodzi się pomiędzy płciami. Niektórzy lekarze radzą, żeby takim dzieciom nie narzucać płci po urodzeniu, tylko odczekać i zobaczyć, z jakim zaburzeniem mamy do czynienia. Jak one odczuwają swoją cielesność? Gender nie głosi, że ktoś może dowolnie podjąć decyzję, że od jutra jest mężczyzną czy kobietą. To powtarzane przekłamanie.
- Współczesna definicja płci w biologii to zespół kryteriów od chromosomów po społeczeństwo - wyjaśnia dr Aleksandra Derra. - Ale gender nie jest tylko o tym!

- Gender jest kwestionowaniem biologii - podkreśla bp Tyrawa. - W sprawach sądowych uznajemy badania DNA i nikt nie kwestionuje, czy jest to DNA mężczyzny czy kobiety. Nieprawdą jest twierdzenie, że płeć to fenomen kulturowy. Płeć człowieka jest fenomenem biologicznym. Wynika z każdej komórki w człowieku. Łańcuch DNA w każdej komórce ma "dwa metry długości." Tam, w naszych genach, jest zapis o naszej płci. Nie w kulturze i w wychowaniu. Gender nie uznaje więc genetyki. Siłą chce narzucić inny sposób widzenia świata także przez konkretne ustawy, które będą to regulowały.

- Nie wolno kwestionować rzeczywistości - mówi ordynariusz diecezji bydgoskiej. - Za tym idzie manipulowanie człowiekiem. Chce się mieć władzę nad jego życiem, narodzinami i śmiercią. A rzeczywistość na każdym kroku daje człowiekowi do zrozumienia, że nie wszystko od niego zależy. Jeśli dalej będzie nam narzucana ideologia gender, to do czego dojdziemy? Konsekwencje nawet trudno sobie wyobrazić. Życie społeczne legnie w gruzach!

Dr Ewa Bińczyk i dr Aleksandra Derra prowadzą roczne Gender Studies (studia nad płcią) w toruńskim UMK. Obecnie studiuje 20 słuchaczek. Dr Derra wykłada także w Dublinie. Rozmawiamy w Zakładzie Filozofii Współczesnej UMK.

- Może się wydawać, że nasze studia dotyczą tylko kobiet, ale gender to płeć społeczno-kulturowa obejmująca także mężczyzn - tłumaczą wykładowczynie.

Na rozgłos, awanturę o gender, patrzą ze spokojem. - Dzięki temu Polska będzie się zmieniać - mówią. Choć smuci je sposób, w jaki mówi się o gender. - Przez to traci się pozytywne rzeczy związane z ruchem feministycznym. Dla kobiet i mężczyzn - dodaje Aleksandra Derra.

Przypominają, że w obecnym modelu rynku pracy kobiety nie decydują się na macierzyństwo. - Dopiero w 1976 r. paryska Akademia Nauk pozwoliła na to, żeby kobiety stały się jej członkami! - przypomina Aleksandra Derra. - To stało się dzięki feministkom. Kobiety - naukowczynie zapytały: dlaczego kryterium przynależności do akademii jest płeć, a nie kompetencje? Największym naukowcem we Francji była Maria Skłodowska-Curie. Nigdy nie została członkiem tej instytucji. To przykład na to, że nie płeć, rasa, status społeczny powinny decydować o przynależności do czegokolwiek.

- Badanie płci społecznej i kulturowej polega na analizie zjawisk, które sprawiają, że ktoś doświadcza niesprawiedliwości ze względu na swoją płeć - akcentuje Aleksandra Derra. - Ta niesprawiedliwość nie musi dotyczyć tylko kobiet. Unikamy szukania winnych. Analizujemy system, w którym dzieją się takie rzeczy. W Polsce kobiety są gorzej (o 10-15 proc.) opłacane niż mężczyźni. Mają niższe emerytury, a po rozwodzie zdecydowanie mniej pieniędzy. Tradycyjny feminizm mówi o tym, że dopóty nie będzie prawdziwego równouprawnienia, dopóki kobiety nie będą niezależne finansowo.

- Nie boimy się już dyskutować o partnerstwie podczas zmywania naczyń, ale w praktyce więcej obowiązków ma kobieta. Nawet wtedy, kiedy obie strony wiedzą, że powinny dzielić się nimi - uśmiecha się Ewa Bińczyk. - Po ślubie kobiecie przybywa obowiązków, a mężczyźnie - ubywa. Kiedy pojawia się dziecko - pomimo deklaracji pomocy - to kobieta ma ich jeszcze więcej. A wymogi rynku pracy dla kobiet i mężczyzn są takie same.

- Nasze postrzeganie tego, co kobiece i męskie wynika z podziału władzy, a nie ma podłoża biologicznego - ryzykuje twierdzenie Aleksandra Derra. - Ten podział jest utrwalany przez kulturę i wychowanie. Oczekiwania społeczne są następujące: kobieta jest świetną opiekunką, nie ma w niej agresji i przebojowości, co przystoi mężczyźnie. Ulegamy takiej presji.

Dlaczego w ogóle mamy badać stereotypy i coś z nimi robić? - pytają badaczki. Na utrwalonych ścieżkach czujemy się bezpiecznie. Niebezpieczne jest przypisywanie chłopcom agresji. - Nie ma żadnego dowodu na to, że z samego faktu bycia mężczyzną jest się agresywnym - podkreśla dr Derra. - Chciałabym w przestrzeni publicznej miejsca dla mężczyzn, którzy nie muszą walczyć.

Dr Bińczyk: - Badamy również negatywne stereotypy macho w kulturze, przemocy w filmach i grach komputerowych, wiązania tego, co męskie, z agresywną seksualnością, z czego wynikają gwałty i przemoc domowa. Tym również zajmuje się gender. Nie rozumiem, jak można zarzucać nam, że gender szkodzi rodzinie?! Zależy nam na dobrych relacjach w rodzinie i w domu, żeby było to zdrowe dla wszystkich środowisko.

- Jaki mamy obraz kobiety w reklamie i w mediach? - pyta dr Derra. - Wiecznie młodej, seksualnej, "do wzięcia". Z wielkim biustem i wypiętą pupą. To nie jest sprzeciw wobec seksualności, tylko przeciwko takiemu sposobowi przedstawiania kobiet.

Badaczki gender chciałyby społeczeństwa bez opresji i niesprawiedliwości. - Nie blokujmy potencjału, który tkwi w połowie naszej populacji - apelują. - Jeśli kobiety chcą się realizować - ułatwmy im tę drogę. Dowartościujmy kobiety - matki i kobiety - królowe domu. To wielka praca, którą nie wolno pogardzać. Bez tego nie wychowamy kolejnych pokoleń, a starsi nie będą czuli się komfortowo. Rozłóżmy sprawiedliwiej akcenty, obowiązki. Zyskamy szczęśliwsze rodziny i szczęśliwszych ludzi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska