MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie są incydenty, to jest problem społeczny

Karina Obara
Karina Obara
Anna Tatar: - ONR zdelegalizowano już dwukrotnie. Mimo to działa
Anna Tatar: - ONR zdelegalizowano już dwukrotnie. Mimo to działa archiwum prywatne
Rozmowa z ANNĄ TATAR ze stowarzyszenia „NIGDY WIĘCEJ” o niezrozumiałym postępowaniu prokuratury wobec postaw faszyzującej organizacji ONR.

- Islamskie ścierwo to nie jest zwrot obraźliwy i ksenofobiczny. Tak uznała wrocławska prokuratura, rezygnując z aktu oskarżenia wobec lokalnej liderki ONR-u. A przecież to, co mówiła liderka ONR-u było nawoływaniem do nienawiści.
- Taka decyzja prokuratury zdumiewa. Wypowiedź członkini ONR-u była głoszeniem nienawiści rasowej, narodowej i wyznaniowej. Przedstawicielka ONR-u mówiła o „białej Europie”, „żydowskich imperialistach, którzy nami rządzą”, więc była to również wypowiedź antysemicka. Straszyła też gwałtami ze strony muzułmanów, więc jeśli takie słowa nie zostały uznane przez prokuraturę za wyraz nienawiści, to jest niesłychane. Prawo, kodeks karny to jeden z fundamentów, na których opiera się życie społeczne. Jeśli instytucje dają przyzwolenie na tego rodzaju postawy, to jest bardzo niepokojące. Z naszych obserwacji wynika, że granica między nienawistnymi słowami a fizycznymi atakami jest niewielka.

- Jak to możliwe, że mimo tego, że prawo jednoznacznie ocenia takie zachowania, jakie prezentuje ONR za podżegające do nienawiści, nie ma sposobu, aby zdelegalizować tę grupę, a przynajmniej nałożyć na najbardziej agresywnych wysokie kary?
- Sposób jest. Należy przestrzegać istniejącego prawa. Nasze stowarzyszenie od wielu lat ostrzega, że nie powinno być przyzwolenia na takie hasła i działalność. W 1996 r. Stowarzyszenie „NIGDY WIĘCEJ” zainicjowało udaną kampanię na rzecz umieszczenia w Konstytucji art. 13, który mówi o zakazie funkcjonowania partii i ugrupowań odwołujących się do ideologii neofaszystowskiej, popierających przemoc, głoszących nienawiść narodową i rasową. ONR jest właśnie taką organizacją. Zdelegalizowano ją w Polsce już dwukrotnie. Przed wojną w 1934 r. za burzenie ładu społecznego i w 2009 r. ONR z Brzegu za propagowanie faszyzmu i szerzenie nienawiści rasowej. Mimo to członkowie tej organizacji nadal bez przeszkód działają i organizują manifestacje uznawane za legalne i ochraniane przez policję.

- Za to od roku nie ma już Rady ds. walki z rasizmem i ksenofobią, bo zlikwidował ją rząd PiS mówiąc, że rada nie jest potrzebna, bo nic szczególnego nie robi.
- Rada została zlikwidowana w momencie eskalacji zdarzeń o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim w Polsce. Prowadzimy monitoring takich zajść pt. „Brunatna Księga” i odnotowujemy w nim: pobicia, wyzwiska, znieważenia, oplucia, naruszenia nietykalności cielesnej, dewastacje cmentarzy należących do mniejszości, opisujemy też morderstwa. W Polsce od 1989 r. doszło do ponad 70 zabójstw na tle neofaszystowskim. W latach 2009-10 odnotowaliśmy ponad 400 zdarzeń na tle rasistowskim, w 2011-12 było ich już ponad 600. W ostatnich dwóch latach wzrost liczby incydentów i przestępstw rasistowskich i ksenofobicznych jest tak duży, że zajmujemy się obecnie przede wszystkim ich rejestracją. Przed laty dokumentowaliśmy takich zdarzeń kilkanaście miesięcznie, teraz to kilka dziennie. Nie da się jednak oszacować przypadków, o których wie tylko sprawca i ofiara. Rozwiązanie instytucjonalnej jednostki, jaką była Rada, odpowiedzialnej za przeciwdziałanie nasilającemu się problemowi społecznemu, było niezrozumiałe i niepokojące.

- Nawet, jeśli niewiele robiła, jak twierdzi rząd?
- Ważne, że była. Można było zwiększyć jej kompetencje, więcej od niej wymagać.

- Skąd w Polakach tak duży strach przed innością?
- Polska jest obecnie krajem niemalże monoetnicznym, monokulturowym. Przedstawicieli mniejszości narodowych jest niewielu. Tak duży poziom nienawiści do obcych jest więc zdumiewający. Przyczyny tego mogą wynikać m.in. z lat zaniedbań ze strony instytucji – „Brunatna Księga” pokazuje, że do zdarzeń na tle rasowym i ksenofobicznym dochodziło od dawna. I były one bagatelizowane. Założyciel „NIGDY WIĘCEJ”, śp. Marcin Kornak, ostrzegał, że jeśli tego rodzaju przemoc będzie uważana za niegroźny margines, a sprawcom będzie się pobłażać, to wejdą nam na głowę. I tak się dzieje. ONR świętował w katedrze w Białymstoku rocznicę swojego powstania, a w rocznicę powstania warszawskiego maszerował ulicami Warszawy z rasistowskim znakiem krzyża celtyckiego. Normy zostały przesunięte i słabiej strzegą przed przemocą wobec ludzi, którzy wyglądają na nie-Polaków.

- Rząd uznaje takie incydenty za margines.
- Jeśli zostaje zaatakowany polski profesor Uniwersytetu Warszawskiego, który mówił po niemiecku, jeśli małżeństwo we Wrześni, pochodzące z Indii, zostaje zaatakowane i słyszy: „ty Syryjczyku!”, jeśli dochodzi do ksenofobicznych zamieszek w Ełku, gdzie zginął człowiek, i rozpętuje się fala nienawiści, to nie wolno tego bagatelizować. To nie są incydenty, to jest problem społeczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska