MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Światowy dzień kota. Figa, Mika i pani Teresa

Teresa Słocińska
Pewnej nocy nad ranem panią Teresę obudził łoskot w łazience. Na posadzce leżały szczątki masywnej figurki kota, która zdobiła jedną z półek. Nie musiała zgadywać, jak to się stało - sprawczynie z niewinnym wyrazem pyszczków siedziały tuż obok.

Dlaczego ofiarą nocnych harców padło akurat ceramiczne wyobrażenie przedstawiciela ich gatunku?

- Może z zazdrości - śmieje się Teresa E. Szymorowska, dyrektorka toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej. - Nie chciały mieć w domu choćby i takiej konkurencji!
Figa i Mika mieszkają z nią od dwóch lat i tylko do niej lgną, na widok gości płochliwie czmychają w zakamarki. Czarno-białe, z wielkimi zielonym oczami, zniewalające kocią urodą i wdziękiem, wyraźnie różnią się charakterami.

- Mika, choć mniejsza, jest odważniejsza, ma więcej inicjatywy i to ona tu rządzi, a Figa się podporządkowuje. Kiedy np. Mika wsadzi pyszczek do miseczki siostry, ta z respektem się wycofuje, jakby mówiła: "Ależ proszę, częstuj się!" Mikunia nie przepada za pieszczotami, ale troszczy się o mnie - czasem siada za mną na oparciu kanapy i wylizuje mi włosy. Za to Figa jest wielką pieszczochą. Lubi się wyciągnąć na moich kolanach, albo jak żywy kołnierz zwisać mi z ramienia. Kocha zabawy, szczególnie polowanie na sztuczną myszkę, a kiedy już trzyma ją w pyszczku, głośno i jakby triumfująco miauczy. Może to sygnał dla Miki: wprawdzie jesteś tu szefową, ale co złapałam, to moje?

Dużo zabawy ma pani Teresa z podglądania swoich kotek polujących na muchy.
- Prześladowany owad chroni się w końcu na suficie i wtedy Figa z Miką wskakują na najwyższy z mebli i wpatrzone w niedostępną zdobycz dają istny koncert głośnych miauków. Chyba odreagowują emocje z nieudanych łowów. Wzruszające są, kiedy leżą przytulone i wzajemnie się wylizują. Nie wiem tylko, dlaczego prawie codziennie rano staczają ze sobą bójki, prychają, okładają się łapami i wyrywają sobie kłaczki futra, tak, że muszę sięgać po odkurzacz...

Okazuje się, że odpowiedzialność za te starcia ponosi… sama pani Teresa. Każdego ranka wita się najpierw z bardziej przymilną Figunią, a to błąd! Jak wyjaśnia specjalistka psychologii zwierząt, Agnieszka Wiśniewska, kierowniczka toruńskiego Schroniska dla Zwierząt - właścicielka powinna w pierwszej kolejności witać i karmić kotkę dominującą; w przeciwnym razie będzie ona za każdym razem przypominać podporządkowanej towarzyszce o obowiązującej hierarchii, czego skutkiem są właśnie "drapanki".

Co zawdzięcza pani Teresa swoim czworonożnym przyjaciółkom?
- Wspaniały relaks, wielkie wyciszenie. Kiedy wracam z pracy podenerwowana i siadam w towarzystwie moich żywych, ciepłych przytulanek, słyszę ich mruczenie oznaczające, że im też ze mną dobrze, obserwuję zachowania i próbuję odczytywać "język", jakim do mnie przemawiają, - wyparowują ze mnie wszystkie stresy, a ich miejsce zajmuje kojący, błogi spokój i życzliwość dla całego świata.
No, może z wyjątkiem tych, którzy krzywdzą zwierzęta...

Dodajmy, że ten dobroczynny wpływ kotów na ludzką psychikę zauważają nie tylko ich zaprzysiężeni miłośnicy. Leczenie z pomocą mruczków noszące nazwę felinoterapii cenią sobie zwłaszcza Amerykanie i Brytyjczycy, według których bliskie kontakty z tymi zwierzątkami łagodzą napięcia emocjonalne, pomagają w zwalczaniu depresji, a nawet obniżają ciśnienie krwi i regulują poziom cholesterolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska