Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doświadczony Anwil pokazał, jak wygrywać z młodzieżą z Gdyni [zdjęcia]

Tomasz Froehlke
Tomasz Froehlke
To był klasyczny mecz doświadczonego Anwilu z młodzieżą z Gdyni. Włocławianie spokojnie wypunktowali ambitnych rywali na inaugurację 24. kolejki PLK.

Asseco Gdynia - Anwil Włocławek 68:79 (15:25, 14:11, 23:27, 16:16)
ASSECO: Witliński 19, 10 zb., Szubarga 15 (2), 5 zb., 5 as., Szczotka 8, 4 zb., Żołnierewicz 8, 4 zb., 4 as, Jankowski 0 oraz Ponitka 14 (4), 7 zb., Frąckiewicz 2, 4 zb., Put 2, Czerlonko 0, Kamiński 0, Kołodziej 0.
ANWIL: Jaramaz 15, Chyliński 11 (1), 3 as., Leończyk 10, 4 zb., Sobin 6, 6 zb., Washington 3 (1), 3 as. oraz Dmitriew 10 (2), Łączyński 7 (2), 4 as., Haws 6, Bartosz 4 (1), McCray 4, Młynarski 3 (1), Komenda 0.

Nie był to wielki mecz Anwilu, ale najważniejsze że spokojnie wygrany i cały czas może myśleć o wysokim miejscu w tabeli. Tylko kilka momentów było słabszych, ale zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone, choć gdyńska młodzież walczyła bardzo ambitnie.

Pierwszą kwartę włocławianie rozegrali tak, jak należy. Górowali zdecydowanie w zbiórkach, byli skuteczni w ataku i stąd 10-punktowe prowadzenie.

Nie wiadomo dlaczego, Anwil zaczął się spieszyć, oddawać zbyt szybkie rzuty, jakby wierząc w swoją skuteczność. Ale w drugiej kwarcie włocławianom nic nie wychodziło. Zdobyli tylko 11 pkt., na szczęście Asseco tylko o 3 więcej, więc jeszcze nie było dramatu. Było jednak wiadomo, że tak grać z drużyną z Gdyni nie można.

W dalszej części meczu już nie było tak łatwo. Sporo kłopotów Anwilowi sprawiał Mikołaj Witliński (8/10 z gry), który świetne zachowywał się pod koszem i zdobywał punkty. Gdynianie kilka razy poważnie zbliżali się do włocławian (24:32, 32:36, 36:39, 48:54), ale w trudnym okresie przypominali o sobie strzelcy Anwilu.

Ważny moment nastąpił pod koniec 3. kwarty. Dwie „trójki” Michała Chylińskiego (2/5 gry) i Kacpra Młynarskiego (1/2 z gry) zapewniły podopiecznym trenera Igora Milicicia pierwsze wyraźniejsze prowadzenie 60:48. Łącznie w 3. kwarcie włocławianie trafili 5 razy za 3 pkt. i prowadzili 63:52. Na dodatek Przemysław Żołnierewicz (2/5 z gry) miał 4 faule na koncie.

Ale na początku 4. kwarty taki same problemy mieli Josip Sobin (2/2 z gry, 3 asysty) i Toney McCray (2/5 z gry), a na dodatek Asseco znów odrobiło część strat, m.in. po „trójkach” Marcela Ponitki (5/8 z gry) i Krzysztofa Szubargi (tylko 2/12 z gry, w tym 2/11 za 3 pkt.) - 60:65.

I znów wzięło górę doświadczenie włocławian, którzy rozgrywali piłkę bardzo rozsądnie, starali się znaleźć zawodników podkoszowych, dawali się faulować i spokojnie punktowali. Prym wodził Nemanja Jaramaz (5/10 z gry), ale ważne punkty w tej kwarcie zdobywał Kamil Łączyński (2/7 z gry).

Anwil popełnił tylko 9 strat, co przy aż 22 Asseco jest liczbą bardzo skromną. A na dodatek zanotował aż 10 przechwytów, lepszy był w asystach (20-14). O dziwo, choć lepiej grał pod koszem, przegrał walkę w zbiórkach 32-39.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska