Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niby Grzeczna Panna, a uwiodła króla. Historia pewnej wsi

Agnieszka Domka-Rybka [email protected]
Kiedyś we wsi pod Szubinem żyła dziewczyna, która bardzo miło przyjęła Władysława Jagiełłę podając mu dzbanek wina . Inna legenda krąży w wersji dla dorosłych, że między nimi doszło jednak do czegoś więcej.
Wieś Grzeczna Panna - rajd pieszy

Wieś Grzeczna Panna - rajd pieszy

Gdy 17 lat temu poznałam przyszłego męża Romana i powiedział mi skąd jest, myślałam, że sobie ze mnie żartuje - wspomina Agnieszka Kozdęba, sołtyska Grzecznej Panny. - Uwierzyłam dopiero, gdy mnie tu przywiózł i pokazał drogowskaz. Naprawdę, uśmiałam się wtedy do łez.
Grzeczna Panna to urzekająca i spokojna wioska w powiecie nakielskim, niecałe pięć kilometrów od Szubina.

Domów jest tylko piętnaście, dwa im zabrali

Zaledwie 15 domów i 63 mieszkańców. Wokół pola i lasy. Widok jak z obrazka. Akurat wiosna budzi się do życia, co jeszcze bardziej dodaje uroku kameralnej miejscowości. - Domów było u nas siedemnaście, ale całkiem niedawno przyjechali geodeci i stwierdzili, że dwa należą jednak do sąsiedniej wsi Niedźwiady - ubolewa pani Agnieszka.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Została sołtyską "na chwilę", ale jakoś tak wyszło, że jest już drugą kadencję. Podoba jej się.
W Grzecznej Pannie mieszka od 17 lat. Pochodzi z oddalonego o kilkanaście kilometrów stąd Kołaczkowa - również w gminie Szubin. - Choć mieszkałam niedaleko, nie miałam pojęcia o istnieniu takiej miejscowości - zdradza Kozdęba.

Przeczytaj też: Wypalanie traw źle wpływa na uprawy, grozi mandatem i utratą dopłat

A wieś to nie byle jaka, bo ma nawet swoją legendę i piszą o niej wiersze, jak choćby Jan Makowiecki, który się tutaj urodził. Historię Grzecznej Panny ubrał w rymy w 2010 roku, z okazji okrągłej rocznicy bitwy pod Grunwaldem.
"To już 600 lat upływa, jak król Polski Władysław Jagiełło ze swym wojskiem pod Grunwald przybywa i bitwę z Krzyżakami wygrywa"- wspomina wierszem pan Jan. "Walka była ciężka i krwawa, ale o naszą ojczyznę, o naszego narodu prawa. W drodze powrotnej do Szubina zawitał i swego namiestnika Sędziwoja Pałukę o gościnę zapytał. Ile było szczęścia, a ile radości, każdy chciał króla w swym domu gościć."

Polował na jelenie, a co upolował przy okazji?

Dalej legenda głosi, że na cześć króla Jagiełły ogłoszono wielkie polowanie na jelenie - w lesie, w którym na polance stała chata drewniana. Mieszkał w niej drwal ze swoją piękną córką.
Król miał tam zawitać zupełnie przypadkiem, ponieważ zabłądził w lesie.

Przeczytaj też: Na polskiej wsi przybywa kobiet-rolniczek

"Powiedz mi dziewczyno, powiedz panieneczka, jaka jest najkrótsza droga do miasteczka. Niewiasta podaje mały dzbanek wina, odprowadza władcę na trakt do Szubina. Wraca król z polowania, na koniu poroże. Gdzieś ty panie dopadł tego jelenia, o Boże! A tam na polance, gdzie chatka drwala stała, a w nim grzeczna panna z ojcem swym mieszkała. Napić się dała, drogę wskazała, a od tego czasu wieś się tak nazwała." - opowiada dalej autor wiersza o historii Grzecznej Panny.

I tak kończy: "Jeśli tylko kto w mą legendę nie wierzy, niech tu natychmiast przyjdzie i się ze mną zmierzy". Recytuje swój wiersz m.in. w serwisie YouTube. W produkcji nagrania pomógł Szubiński Dom Kultury.

Tymczasem Józef Makowiecki twierdzi, że, niestety, nie jest takim gawędziarzem, jak jego brat Jan, ale i jemu rodzinna wieś jest szczególnie bliska sercu. - Gdziekolwiek się pojawiam i mówię, gdzie mieszkam, słyszę: "Gdzie?!" Niezależnie od reakcji, ja bym mojej Grzecznej Panny nigdy nie porzucił. Nigdy! Ona będzie ze mną do końca.

Jednak na temat nieoficjalnej wersji legendy o królu i pięknej dziewczynie nie chce się wypowiadać.

Nieco rąbka tajemnicy uchyla zaś sołtyska: - Podobno najpierw była szklanka wody, dopiero później dzbanek wina i na końcu, no wie pani. Uwiodła go. Ludzie różnie mówią. Bo skoro on był piękny i młody, ona niezwykłej urody, można przecież przewidzieć, jak to się mogło skończyć.
Można również domyślać się, że córka drwala taka grzeczna jednak wcale nie była. Kobiety we wsi - jest ich więcej niż mężczyzn - przyjmują różne wersje w zależności, która akurat jest im bardziej na rękę.

Przeczytaj też: Masz 20 hektarów? Zobacz, ile dostaniesz dopłaty za 2015 rok

Dwie przyjęły się szczególnie i są związana ze znakiem ograniczenia prędkości w Grzecznej Pannie do 40 kilometrów na godzinę (patrzcie: zdjęcie). Pierwsza: mieszkanki, które nie ukończyły 40 lat, są grzeczne, a później z tym bardzo różnie u nich bywa. Alternatywna wersja: panie przed czterdziestką mają więcej grzechów na sumieniu, ale z upływem czasu zmieniają się w anioły.

Interpretacja dowolna. 35-letnia pani sołtys nie zdradza, która wersja jest jej bardziej bliska.

Sąsiad sąsiada nigdy nie zostawi w potrzebie

Nigdy by się stąd nie wyprowadziła: - Na początku, gdy jeszcze nie zrobiłam prawa jazdy, łatwo nie było, najtrudniej dostać się z dzieckiem do lekarza. Do wioski nie dojeżdżają autobusy, poza szkolnym. Mąż pracuje w Bydgoszczy, handluje warzywami na targowisku Błonie. Mieliśmy we wsi jeden sklep, ale został zlikwidowany, tak więc zakupy trzeba robić na zapas, na przykład w Szubinie. Pamiętam, jak siedem lat temu przyszła sroga zima. Zasypało nas i byliśmy zupełnie odcięci od świata. Nic nie było widać poza białym puchem!

Pani Agnieszka opowiada, że mieszkańcy bardzo sobie pomagają i choćby tej pamiętnej zimy wszyscy stanowili jedną wielką rodzinę. Gdy tylko któryś zakopał się samochodem w zaspie, sąsiad zaraz ruszał traktorem na pomoc. Podobnie dzieje się w innych kryzysowych sytuacjach: jeden drugiego nigdy nie zostawi w potrzebie.

Przeczytaj też: Te marki ciągników sprzedawały się w lutym 2015 najlepiej [zdjecia]

Na 63 mieszkańców Grzecznej Panny 19 nie ukończyło 18 lat, w tym np. trójka dzieci państwa Kozdębów: 12-letni Paweł, 7-letnia Natalia i 3-letni Kuba. - Staram się, by najmłodsi mieszkańcy nie musieli się nudzić: jest plac zabaw, organizujemy ogniska, Dzień Dziecka, są imprezy dla młodzieży w świetlicy, latem niedzielne spotkania przy siatkówce - wymienia sołtyska. - Nie wiem, czy to efekt intrygującej nazwy wsi, ale mamy coraz więcej gości, szczególnie w okresie grzybobrania. W naszych pięknych lasach rośnie dużo prawdziwków, czarnych łebków, maślaków, rydzów. Zimą można przyjechać na kulig. Do cudnego miejsca, którego nie ma na mapie, ale my je nazywamy Dąbki.

Sołtyska nawet urzędnikowi tego nie powie

Jednak m.in. fiskus tam jeszcze nie dotarł. Sytuacja sprzed tygodnia. Pani Agnieszka załatwia sprawę w urzędzie skarbowym i podaje miejsce zamieszkania:
- Grzeczna Panna.
Cisza po drugiej stronie i nagle:
- Słucham?
- Tak, jak mówiłam.
Urzędnik nie wierzy.
Kobieta podaje mu dowód osobisty.
- Grzeczna Panna, a myślałem, że to jakiś żart.
- Żart, że jestem grzeczną panną? Panną na pewno nie, a czy grzeczną? Nawet państwowemu urzędnikowi nie mogę tego powiedzieć.

* Od autorki: do uroczej wioski zawędrowałam 8 marca podczas okolicznościowego rajdu pań z Klubu Turtystów Pieszych Wędrownik przy PTTK w Bydgoszczy - naszą przewodniczką była Urszula Sobkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska