Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postawili chlewnię z klasą

LT
Tadeusz i Marcin Wieczorek w nowoczesnej chlewni. Produkują tuczniki w cyklu zamkniętym. Na opłacalność nie narzekają.
Tadeusz i Marcin Wieczorek w nowoczesnej chlewni. Produkują tuczniki w cyklu zamkniętym. Na opłacalność nie narzekają. Lucyna Talaśka-Klich
Wieczorkowie z Szelejewa (koło Gąsawy) nie narzekają na świńskie górki i dołki. Pracują i rozwijają produkcję.

Wejście do ich chlewni przypomina hotelowy korytarz. Po jednej i drugiej stronie drzwi, jak do pokoików. Ale przez niewielkie okna w drzwiach można zajrzeć do tych pomieszczeń. A w środku ... maciory z prosiętami.

- Rozbudowaliśmy część chlewni dla macior na 84 sztuki - mówi Tadeusz Wieczorek.

- Łącznie mamy 150 loch plus loszki remontowe - dodaje syn pana Tadeusza - Marcin.
Ich rodzinne gospodarstwo w powiecie żnińskim zajmuje łącznie ok. 140 ha (z dzierżawami). Uprawiają rzepak, ziemniaki skrobiowe, zboża i kukurydzę. Spora część plonów związana jest z produkcją tuczników.

Kiedyś (ok. 20 lat temu) w ich gospodarstwie było też bydło mleczne, ale rolnicy zrezygnowali z tych zwierząt.

- Produkcja mleka jest bardzo pracochłonna - mówi Tadeusz Wieczorek.
Postawili na trzodę chlewną, która w ich gospodarstwie była - jak mówią - od zawsze.

Ich prosięta trafiajądo większych hodowców

- Hodowla macior też jest pracochłonna - dodaje Marcin Wieczorek. - W chlewni mamy paszociągi, ale pracy człowieka nie da się wszędzie zastąpić. Szczególnie tam, gdzie są prosięta. Ale przynoszą one zysk.

Chętnych do zakupu ich prosiąt, nie brakuje. Za sztukę ważącą około 20 kilogramów trzeba zapłacić 200 złotych. Ich klientami są głównie więksi hodowcy, którzy decydują się na co najmniej pięćdziesiąt sztuk.

Zwierzęta są dorodne. Te które dorastają do tuczników są też nieźle wyceniane, bo ich mięsność jest dobra. - A przy takiej mięsności opłacalność produkcji też jest dosyć dobra - dodaje Tadeusz Wieczorek.

Unijne wymogi wprowadzają zmiany

Nowoczesną chlewnię postawili w 2007 roku, w tym roku dobudowali sektor krycia macior. Chodzi nie tylko o to, by zwiększyć produkcję, ale także żeby spełnić wymogi unijne.

Jednak zdaniem gospodarzy z Szelejewa niektóre przepisy unijne są niedoskonałe. Na przykład wymóg dotyczący umieszczania loch (w pewnych okresach) w kojcach grupowych. - Niektóre maciory gryzą inne, no i jest problem - mówi Marcin Wieczorek.

I w takich sytuacjach przydają się w kojcach przedmioty, które mogą odwrócić ich uwagę. - Nasze świnie mają twarde piłki - mówi pan Marcin. I wrzuca żółtą zabawkę do jednego z kojców. Świnie natychmiast się nią interesują, popychają ryjkami. - Przydatne też bywają łańcuchy - dodaje młody rolnik. - Najlepiej powiesić je w taki sposób, by zwierzęta mogły trącać ich końce.

Unia może wesprzeć także porodówki

Polska zabiega w Brukseli o finansową pomoc, która ma być skierowana na wsparcie sektora rozrodu (porodówki, sektor krycia, sektor loch luźnych oraz odchów prosiąt) do wagi 25-30 kg.

Chodzi o to, że w ostatnich kilku latach wielu hodowców sprzedało loszki do rzeźni i polscy producenci tuczników muszą kupować młode zwierzęta także z Danii czy Niemiec. Wsparcie unijne może zachęcić niektórych polskich rolników do hodowli macior i produkcji prosiąt.

- Nie wierzę, by były to wielkie pieniądze - twierdzi Tadeusz Wieczorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska