Na Skarpie będziemy ślizgać się pod dachem

O kontrakt ubiegały się dwa przedsiębiorstwa, jedno wyceniło swoje usługi na ponad 698, drugie na niemal 406 tysięcy złotych. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który ogłosił przetarg na budowę, przeznaczył na ten cel 369 tysięcy złotych, a więc mniej niż wynosiła najtańsza oferta.

Po otwarciu kopert z ofertami wszystko wskazywało więc na to, że dachu nad ślizgawką się nie doczekamy, na szczęście jednak MOSiR znalazł brakujące pieniądze.

- Umowa została już podpisana - mówi Marek Osowski, rzecznik toruńskiego MOSiR-u.

Zobacz także: Tak karmią w polskich szpitalach [zdjęcia]

Do tej pory praktycznie każdy deszcz, który ostatnio pada zimą znacznie częściej niż śnieg, uniemożliwiał korzystanie z lodowiska. Po zadaszeniu ślizgawki ten problem nie będzie już psuł szyków amatorom zabawy na lodzie, poza tym dzięki dachowi sezon na lodowisku będzie trwał dłużej.

Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji ma pod swoimi skrzydłami dwie toruńskie ślizgawki sezonowe. Jedna znajduje się na Skarpie, druga wędruje po mieście. W poprzednim sezonie zakotwiczyła przy placu Świętej Katarzyny. Pisząc we wrześniu o ogłoszonym przetargu na zadaszenie lodowiska na Skarpie wspominaliśmy, że druga ślizgawka najprawdopodobniej miejsca na placu Świętej Katarzyny nie zagrzeje i zostanie przeniesiona na Jordanki. Te informacje się potwierdziły.

- Przeprowadzka lodowiska trwa - mówi Marek Osowski. - Planujemy otwarcie z pompą, będą zawody sportowe, konkursy i inne atrakcje.

Ślizgawka obok sali również zostanie otwarta na początku grudnia. Będzie to swego rodzaju powrót do korzeni, bo lodowisko na Jordankach działało już przed wojną. Znajdowało się na terenie obecnego skansenu Muzeum Etnograficznego.