MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koronowski zakład mięsny od wielu lat nie powinien produkować żywności. Policja wkroczyła do rzeźnika

(lt)
Jeszcze wczoraj w sklepie można było robić zakupy.
Jeszcze wczoraj w sklepie można było robić zakupy. Andrzej Muszyński
Koronowski zakład mięsny od wielu lat nie powinien produkować żywności. - Wciąż sprzedaje dobre kiełbasy. Kolejki się tu ustawiają - zdradza klientka sklepu. I bardzo się dziwi, że zakupów już nie zrobi.

Szosa Kotomierska w Koronowie. Pytam o zakład należący do Krzysztofa R. - To ten biały, ogrodzony budynek - wskazuje kobieta. - Nie wiem, czy on panią wpuści. Tam wszystko jest zamknięte, żeby sanepid nie wszedł.

- Nie wiem, co tam się dzieje, ale jakaś zadyma jest - zdradził z kolei młody mężczyzna. - Chyba ABW weszło do rzeźnika. Jakiś donos musiał być.

- W 2007 roku zakład należący do Krzysztofa R. został wykreślony z rejestru powiatowego lekarza weterynarii - mówi Roman Ratyński, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Bydgoszczy. - A to oznacza, że nie można było tam prowadzić produkcji. Zresztą już kilka lat wcześniej w zakładzie były uchybienia, więc działalność została zawieszona. Gdyby właściciel zastosował się do naszych zaleceń, to mógłby wystąpić o przywrócenie zgody na produkcję. Nie zrobił tego, a mieliśmy sygnały, że ta firma działa nadal. Próbowaliśmy wejść do zakładu, ale nas nie wpuszczono. Zawsze słyszeliśmy, że firma nie działa, więc nie ma po co wchodzić. Nie mamy takich uprawnień jak policja, więc musieliśmy ją poprosić o pomoc.

Wczoraj bydgoscy policjanci weszli do koronowskiego zakładu. - Wisiały w nim półtusze - dodaje Ratyński.- Zakład nielegalnie prowadził ubój, rozbiór i przetwórstwo mięsa. Jeśli były takie podejrzenia już pięć lat temu, to dlaczego dopiero teraz policja weszła do zakładu i sklepu? - W 2007 roku sprawa już była prowadzona, ale została umorzona, bo zabrakło dowodów, np. zeznań obciążających - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z KW Policji w Bydgoszczy. Dodaje, że względu na dobro śledztwa na razie nie może powiedzieć więcej.

Przeczytaj także: Rytualny ubój zwierząt - okrucieństwo zgodne z tradycją
Policja weszła także do sklepu. Od wtorku do piątku był czynny w godz. 8-16, w soboty o trzy godziny krócej. W niedziele i poniedziałki był zamknięty - tak wynika z informacji wywieszonej w oknie sklepu.

- Od lat tu istniał - stwierdziła jedna z klientek, która nie dowierzała, że Krzysztof R. mógł złamać prawo. - To taki porządny człowiek - dodała. - Darczyńca, dobrodziej. Zawsze po cichu działał - to fakt - ale on rozgłosu nie lubił. O Krzysztofie R. koronowiacy mówią, że wędlinami chętnie obdarowywał. - Na przykład na festyny coś dawał, imprezy sportowe, kulturalne - wyjaśniają. - W Stopce to mu oficjalnie dziękowano.

- Współpraca z właścicielem tego zakładu zawsze układała się nam dobrze - mówi Stanisław Gliszczyński, burmistrz Koronowa. - Działał nielegalnie? Nic o tym nie wiedziałem.

Krzysztof R. najpierw stwierdził, że nie wie o wykreśleniu jego zakładu z listy powiatowego lekarza, potem w ogóle nie chciał już rozmawiać z "Pomorską". Na spotkanie też się nie zgodził.

W Koronowie aż huczy od plotek. - Konkurencja chciała go wykończyć - mówią mieszkańcy. - Świetne wyroby miał, dosyć tanie i to się pewnie komuś nie podobało! - Ja bym się bała takie kiełbasy kupować - przyznaje starsza pani. Nie chce powiedzieć nic więcej, szepcze coś do koleżanki i szybko odchodzi. Inna dorzuca: - Nikt od tych jego kiełbas nie umarł, nie rozchorował się! To po co ta policja?Najlepszego rzeźnika nie będzie. Szkoda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska