MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grand Prix to dobry interes. Ile zarobi Toruń?

Magdalena Zimna
W 2010 roku trzech reprezentantów Polski stanęło na podium turnieju w Toruniu.
W 2010 roku trzech reprezentantów Polski stanęło na podium turnieju w Toruniu. Mariusz Murawski
W Gorzowie marudzili, narzekali, ostrzegali i... podpisali nową umowę z firmą BSI. Turnieje Grand Prix będą organizować przez kolejne trzy lata.

Gorzów otrzymał prawa do organizacji Grand Prix na lata 2016-2018. Dodatkowo, w 2019 roku zorganizuje baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata.

Torben Olsen, dyrektor zarządzający firmy BSI, nie krył zadowolenia. - Turnieje Grand Prix w Gorzowie mają wszystko, co jest potrzebne do fantastycznej imprezy. Stadion im. Edwarda Jancarza jest jednym z najlepszych obiektów żużlowych na świecie, tor gwarantuje wielkie emocje sportowe, a miasto kocha żużel. Rozwój samego Gorzowa zauważamy z każdą kolejną wizytą, a żużlowy klub jest sercem i duszą miasta. Z niecierpliwością czekamy na kolejne turnieje.

Wypowiedzi, również ze strony władz miasta i gorzowskiego klubu, są niezwykle miłe i kurtuazyjne. A wiadomo, że tu chodzi o zwykły biznes. BSI praw do cyklu nie oddaje z sympatii do miasta i ludzi. Zgadzać musi się kasa. Swoje zarobić chcą też organizatorzy. Nie bez przyczyny gorzowianie długo narzekali na koszty i przed tegoroczną, sierpniową imprezą, zapowiadali pożegnanie z cyklem. Takie wiadomości puszczone „w eter” były sygnałem dla właścicieli cyklu - chcemy płacić mniej. To akurat nie dziwi, bo za pięcioletnią umowę z Anglikami Gorzów płacił krocie, zdecydowanie najwięcej ze wszystkich miast - gospodarzy. Teraz, jak wynika z nieoficjalnych informacji, udało im się znacznie zbić cenę. Nawet o połowę.

Dobry interes można było zrobić również na turniejach w Warszawie, ale kłopot w tym, że pierwszy turniej zakończył się spektakularną klapą. Przez niedoróbki organizatorów (popsuta maszyna startowa, rozpadający się tor) prawie 50 tysięcy kibiców opuszczało stadion po 12. wyścigu, w akompaniamencie gwizdów i wulgaryzmów. Rozzłoszczeni byli też sponsorzy, którzy na zawody wyłożyli niezłe sumy. Teraz, prezes PZM Andrzej Witkowski, zapowiada, że przed majowym turniejem w przyszłym roku kibice mogą liczyć na bonusy, jako rekompensaty za kwietniową klapę. Trudno mu będzie jednak przekonać fanów do powrotu do stolicy. Sponsorów tym bardziej.

Toruń też swoje zarobił na żużlowych imprezach. Głównie dzięki temu, że to tam często rozstrzygały się losy medali, a Motoarena wypełniała się kibicami po brzegi.

W sobotę (godz. 19.00) może być podobnie, Tai Woffinden ma szansę już w Toruniu zapewnić sobie koronę. A jeśli trybuny się wypełnią, to dla Torunia czysty zysk. Jaki, to już tajemnica, ale przy każdej tego typu imprezach to kwota od minimum kilkuset do ponad miliona złotych dla organizatorów. Ubiegłoroczny turniej GP Toruń zakończył z bilansem około 1,3 mln złotych na plusie.

Rekordy należą jednak do Bydgoszczy. W 2010 roku, kiedy Tomasz Gollob odbierał tytuł mistrza świata, zainteresowanie zawodami na stadionie Polonii było tak duże, że trzeba było dostawiać trybuny. Zysk z tamtego turnieju przekroczył 2 miliony. Kilkunastoletnią przygodę z GP Bydgoszcz zakończyła jednak finansową klapą dwa lata temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska