Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj nie tylko branża gastronomiczna płacze. Wszystkim chce się płakać, bo widać, co koronawirus z nami wyprawia

Katarzyna Piojda
Branża gastronomiczna już przeżyła tygodnie grozy. To było wiosną. Teraz ma powtórkę z rozrywki. Tylko że nikt rozrywkowego humoru już nie ma
Branża gastronomiczna już przeżyła tygodnie grozy. To było wiosną. Teraz ma powtórkę z rozrywki. Tylko że nikt rozrywkowego humoru już nie ma Konrad Kozłowski/Polskapress
Skoro nieszczęścia chodzą parami, to dopadła nas taka para. Koronawirus zafundował chaos i nerwy. Pandemia nie odpuszcza, ale nerwy, owszem, puszczają.

Zobacz wideo: Jak naprawdę działa respirator?

Weź ty się człowieku dodzwoń do Sanepidu albo przychodni. Jak uda ci się za 20. razem, będziesz miał farta.
Stres udziela się nie tylko tym, co dodzwonić się nie mogą i tym, co boją się coraz potężniejszego niewidzialnego wroga, czyli COVID-19.

Jest już coś takiego, jak - uwaga! - koronastres branżowy. Niecały tydzień temu dopadł branżę gastronomiczną. Rząd zdecydował o zamknięciu barów, restauracji i stołówek. Ponoć śmiercionośny wirus w tych lokalach najbardziej siał strach, a potem się z nich wydostał. Efekt taki, że bijemy kolejne smutne rekordy zakażeń i zgonów.

O zgonach wspominają sami przedstawiciele gastrobranży. - Już po pierwszym, wiosennym, lockdownie, ledwie uszliśmy z życiem. Jesienna blokada to gwóźdź do trumny naszego biznesu. To już nie gwóźdź przysłowiowy, lecz realny, proroczy - podkreślają.

Na tym samym wózku

Zastanawiają się przy tym: - My, restauratorzy, oraz branża weselna, wiosną jechaliśmy na tym samym wózku z fryzjerami, kosmetyczkami. Nie możemy pojąć, dlaczego nas się zamyka, a salony fryzjerskie i gabinety kosmetyczne, w których przecież dystans między klientem a pracownikiem jest mniejszy niż u nas, działają.

Nawet symboliczne pochówki gastrobranży w Polsce zaczęto organizować. Takie przygotowali chociażby właściciele barów i kawiarni m.in. w Bydgoszczy, Gdańsku, Lublinie i Zielonej Górze.

Branża eventowa się stresuje. Denerwuje się też cała branża studniówkowa i weselna, łącznie z niedoszłą parą młodą. Dalej - wszyscy zatrudnieni, bo jutro to zatrudnienie mogą stracić. - Pandemia wymusiła zmiany w ponad 3/4 firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw - szacują w Krajowym Rejestrze Długów. - Dla 33 proc. oznaczały one cięcie kosztów, np. pensji. Dla 24 proc. był to czas szukania nowych pomysłów na swoją działalność lub większej cyfryzacji (21 proc). Zmieniając swój biznes, firmy chcą przygotować się na skutki pandemii. 8 na 10 przedsiębiorców spodziewa się, że wpływ COVID-19 na ich działalność będzie bowiem długotrwały. Gra toczy się o wysoką stawkę, stąd też podwyższony poziom stresu związany z prowadzeniem działalności, który odczuwa 71 proc. przedsiębiorców.

Widmo bankructwa

Odczuje go jeszcze więcej firm. - Rząd najpierw zamyka poszczególne branże, firmy ponoszą straty, a dopiero później zaczyna się zastanawiać, jak im pomóc - zauważa Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. - Czas płynie, a wielu przedsiębiorców staje przed widmem bankructwa.

Stopa bezrobocia za wrzesień 2020 wynosi w kraju 6,1 procent, tak wskazuje Główny Urząd Statystyczny. Eksperci rynku pracy sądzą, że za parę miesięcy pewnie będzie 2-cyfrowa.

Pesymiści wygrywają

Pogarszają się nastroje konsumenckie rodzin. - Słabsze perspektywy to efekt większego zagrożenia bezrobociem, pogorszenia sytuacji finansowej gospodarstw domowych oraz większego pesymizmu co do kierunku zmian sytuacji gospodarczej w kraju - wymienia dr Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan. - Konsumenci z powrotem postrzegają koronawirusa jako zagrożenie zdrowotne swoje i otoczenia.

Nerwowo jest również poza rynkiem pracy. Nie tylko w szpitalach i karetkach. Przykładowo na ulicach. W wielu miastach i miasteczkach trwają protesty w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. TK, zwany przez niektórych ironicznie Trybunałem Przyłębskiej (od nazwiska prezes), za niezgodne z konstytucją uznał prawo do aborcji z powodu ciężkich i nieodwracalnych wad płodu.

Zakłady jakby bukmacherskie

Po powrocie z protestu do domu nadal nerwówka. Do niedawna rodzice uczniów siedzieli, jak na szpilkach. Mieli mętlik w głowach: czy premier ogłosi, że powraca zdalna nauka, czy nie ogłosi, czy przedszkola i żłobki zostaną znowu zamknięte, czy nie zostaną. Wreszcie, czy gdyby dzieciom trzeba było ponownie zapewnić opiekę w domu, to ZUS przywróci zasiłek opiekuńczy, czy nie przywróci.

O ile rodzice dzieci w wieku szkolnym mniej więcej wiedzą, na czym stoją, to matki i ojcowie przedszkolaków i żłobkowiczów stoją na rozdrożu. Nawet zakłady w internecie są prowadzone, coś na zasadzie bukmacherskich. Typowanie, od kiedy młodsze dzieci będą musiały zostać w domach.

Szał na papier powraca

Bardziej przyziemne sprawy też przysparzają nam trosk, np. wyjście do sklepu. Klienci wokół noszą maseczki, ale pod nosem (i gdy zwróci im się uwagę, to pod tym nosem odpowiadają, że przecież są zamaskowani). Nie zachowują odległości, tylko prawie dotykają nosami, tymi niezamaseczkowanymi, pleców osoby przed nimi. Albo obawiają się, że papier toaletowy zaraz się skończy i wybucha panika.

Przy okazji papieru - Polacy boją się, że u nas będzie druga Wielka Brytania. Na Wyspach pierwsza sieć supermarketów przywróciła we wrześniu reglamentację produktów, które najszybciej znikają z półek. To właśnie papier toaletowy i płyny dezynfekcyjne. Wprawdzie brytyjskie sklepy nie prowadzą sprzedaży na kartki (od razu przypominają się kartkowe czasy PRL), ale jeden klient nie kupi więcej niż trzy worki papieru lub trzy butelki środka do dezynfekcji.

Stres dotyka serca

Sama myśl o deficycie nas denerwuje. A niby wiemy, że stres to zło. 82 proc. badanych Polaków przyznało, że on negatywnie wpływa na organizm. Tak wynika z badań „Polski stres” realizowanych przez TNS Polska. 17 proc. ankietowanych stwierdziło, że stres rodzi choroby, szczególnie choroby serca (tak uważało 15 proc.). Taki sam odsetek osób jako skutek zestresowania wymienił nerwowość. 8 proc. wskazało na wzrost ciśnienia krwi i tyle samo osób uznało, że stres to swoisty niszczyciel zdrowia.

Badanie pochodzi z 2013 roku. Trzynastka okazała się pechowa, bo teraz się sprawdza. Wtedy najwięcej Polaków denerwowała ich sytuacja finansowa. I dzisiaj dopada nas kryzys finansowy. Wówczas rodacy odpowiadali, że prawie tak samo stresuje ich to, co dzieje się w rodzinie. A teraz w rodzinach coraz częściej dochodzi do konfliktów. Ludzie są zmęczeni koronazakazami i nakazami, więc złość często odbijają na domownikach. W 2013 roku na trzeciej pozycji listy powodów stresu rodacy ulokowali strach związany z utrzymaniem etatu. Jak jest obecnie na rynku pracy, każdy wie.

Codziennie w Polsce umiera 270 osób, chorych na raka. Co roku u 100 tys. Polaków diagnozuje się choroby onkologiczne. Te liczby są zbliżone od lat. Nie powodują paniki, a taki koronawirus tak. Tylko spokój nas uratuje.

Niektórzy na panice robią jednak biznes. Pojawiły się szkolenia typu „Jak sobie radzić ze stresem w dobie pandemii”. Zajęcia są prowadzone online. Trwają łącznie 6 godzin, tzn. przez 3 dni po 2 godziny. Kursant dostanie linka aktywacyjnego, jeśli najpierw wpłaci 600 zł organizatorowi szkolenia.

Kogel-mogel

Niejeden psycholog rzecze: - W przypadku koronawirusa czeka nas raczej maraton niż sprint. Potrzebujemy konkretów, a nie zdawkowych informacji. Tylko dzięki konkretom będziemy w stanie rozłożyć siły w czasie i przygotować się do tego maratonu.

Wybrani się uśmiechają, przyrównując obecną sytuację do filmu. Nie horroru bądź dramatu, tylko do kultowej polskiej komedii, która w latach 80-tych pokazała się na ekranach w dwóch częściach. - Wiosną pandemia zafundowała nam „Kogel-mogel”. Jesienna odsłona nosi tytuł „Galimatias, czyli kogel-mogel II”.

No więc trzeba zadzwonić po raz enty do Sanepidu. Próba zakończona fiaskiem. Ktoś, zmęczony takimi próbami, napisał na forum: „Tęskno mi do nieodległej przeszłości, do lipca bieżącego roku. Wtedy pandemia przycichła. Człowiek odzyskiwał siły po wiosennym starciu z covidem, no i mógł dodzwonić się, gdzie chciał. Na przykład pranksterzy do prezydenta Dudy. Niech no teraz dodzwonią się do mojej przychodni w rejonie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska