Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie mamy z malutkimi dziećmi szukają mieszkania. "Nikt nam nie chce wynająć"

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Dwie mamy i ich malutkie córeczki szukają wspólnego mieszkania. Znaleźć nie mogą
Dwie mamy i ich malutkie córeczki szukają wspólnego mieszkania. Znaleźć nie mogą Pexels.com
Dwie młode mamy z kilkumiesięcznymi córkami szukają mieszkania na wynajem. - Zadzwoniłyśmy do kilkunastu właścicieli i wszyscy nam odmówili, bo mamy malutkie dzieci, ale nie mamy stałej pracy - mówią bydgoszczanki.

Kobiety poznały się w hostelu w Bydgoszczy. Jedna z dopiero co urodzoną córką trafiła do niego w wakacje, druga po wakacjach. To ośrodek dla matek z dziećmi, które tymczasowo znalazły się w trudnej, życiowej i materialnej sytuacji, a które nie mogą liczyć na swoich mężów, partnerów, rodziców i pozostałych krewnych lub znajomych. Przedtem obie, ale osobno (przecież jeszcze się nie znały), wynajmowały ze swoimi chłopakami, zarazem ojcami swoich dzieci, mieszkania od prywatnych osób. Narzeczony 22-latki wyjechał, a 21-latka rozstała się z partnerem.

Wyprowadzka z hostelu

- W hostelu przebywałyśmy tylko do października - mówią. - Nie podobało nam się tam. Dzieci nie powinny wychowywać się w takich miejscach, przypominających internaty czy instytucje, a nie zwyczajne mieszkania. Tym bardziej ucieszyłyśmy się, gdy kierownictwo placówki zaproponowało nam przeprowadzkę. Chodziło o mieszkanie tzw. treningowe, a więc przeznaczone m.in. dla takich osób, jak my dwie. Zaoferowano nam je, ponieważ część pokoi w hostelu miały zająć dzieci z domu dziecka. To dlatego, że z kolei ich placówka była w remoncie.

Młode mamy z dziewczynkami zamieszkały więc we wspomnianym mieszkaniu treningowym w bloku, też w Bydgoszczy. - Mamy do dyspozycji 3 pokoje. O wszystko dbamy same, ale ośrodek pomocy społecznej opłaca nam pobyt - opowiadają koleżanki. - Nasza pani kierownik uprzedzała nas, że mieszkanie będziemy mogły zajmować do czasu, aż wychowankowie domu dziecka opuszczą hostel i wrócą po remoncie do swojej placówki. Przystałyśmy na takie warunki. Do hostelu miałyśmy wrócić na koniec czerwca.

Na początku kwietnia się zdziwiły. - Dowiedziałyśmy się, że za tydzień mamy wrócić do hostelu, bo dzieci z domu dziecka szybciej wracają do siebie. Spakowałyśmy dzieci i siebie, łącznie z wózkami i małymi meblami, które stanowią nasz jedyny dobytek. Przyjechały po nas samochody. Akurat wiozły nas do hostelu, gdy okazało się, że jednak mamy wracać do mieszkania treningowego.

No i wróciły z dziećmi, meblami i torbami. - Byłyśmy szczęśliwe - przyznają nasze rozmówczynie. - Obiecałyśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby nie trafić ponownie do hostelu. Finansowo znajdujemy się w podobnej sytuacji.

22-latka wymienia: - Dostaję 800 plus na córeczkę, tzw. kosiniakowe w wysokości 1000 złotych na małą. Ma 7 miesięcy, a kwota wypłacana jest do ukończenia przez dziecko 1. roku życia. Dochodzi 95 zł rodzinnego.

Młodsza o rok koleżanka tak samo otrzymuje 800 plus oraz kosiniakowe (tylko do czerwca br.), do tego 500 zł alimentów na córkę.
Panie szukają wspólnego mieszkania na wynajem. - Przeglądamy ogłoszenia. Zadzwoniłyśmy do kilkunastu właścicieli i wszyscy nam odmówili, bo mamy malutkie dzieci, ale nie mamy stałej pracy - kontynuują bydgoszczanki. - Na nic zdają się nasze zapewnienia, że będziemy płaciły.

Poszukiwanie pracy

Starsza samotna mama szuka pracy, młodsza już znalazła zajęcie. W maju ma rozpocząć pracę w handlu, będzie chodziła na zmiany. Żłobek dla córki też załatwiła. - Jak mówię właścicielom mieszkań, że za moment będę miała stałe zatrudnienie, będzie nas stać na wynajem mieszkania i na utrzymanie, to i tak nie chcą dalej ze mną rozmawiać.

Podobne przypadki się zdarzają. Właściciele z rezerwą podchodzą do osób, które zamierzają od nich wynająć lokale, a nie posiadają stałej pracy. - Nie mamy gwarancji, że ci ludzie będą płacić nam za mieszkanie. Gdyby przestali, będziemy mieć kłopot, żeby się wyprowadzili. Polskie przepisy za bardzo chronią lokatorów, nawet zadłużonych - uważają właściciele mieszkań. - Najemcy z małymi dziećmi to również kłopot. Dzieci brudzą ściany, niszczą meble. Po takich rodzinach mieszkanie nie nadaje się do odświeżenia, lecz remontu. Dla nas to niepotrzebne koszty. Samotnym matkom też nie warto wynajmować mieszkania. Jeśli taka nawet pracuje, zatrudnienie może stracić, a wówczas może nie mieć pieniędzy na wynajem.

Mieszkanie od gminy

Zdesperowane mamy złożyły wnioski, już osobne, w urzędzie miasta o przyznanie mieszkań z zasobów gminy. - Na decyzję może będziemy czekać nawet 2 lata, a my w ciągu dwóch miesięcy musimy znaleźć inne lokum, żeby nie wracać do hostelu. Chciałybyśmy znaleźć małe 2-pokojowe mieszkanie, za które będziemy płacić 2000 zł miesięcznie, wliczając w to już czynsz i media. Nie mamy upatrzonego osiedla. Damy radę, tylko nikt nam nie chce zaufać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska