Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seniorzy z Bydgoszczy byli czujni. Nie dali się oszustom!

Maciej Czerniak
Jadwigi Kasprzyńska (na zdj. po lewej) przechytrzyła oszusta. List gratulacyjny wręczyła jej Elżbieta Rusielewicz.
Jadwigi Kasprzyńska (na zdj. po lewej) przechytrzyła oszusta. List gratulacyjny wręczyła jej Elżbieta Rusielewicz. Dariusz Bloch
"Wnuczek" chciał od bydgoszczanki 125 tys. zł. Zadzwoniła na policję. W pierwszej połowie tego roku 140 razy próbowano naciągać starsze osoby.

Około południa 13 lipca Rajmund Cieślicki, mieszkaniec Bydgoszczy, odebrał telefon. - Odezwała się młoda kobieta, mogła mieć około 25 lat. Grzecznie oznajmiła, że jest z rodziny. Poprosiłem, by się przedstawiła. A ona: "Nie pamiętasz mnie?" - wspomina pan Rajmund. - Nie pamiętałem. Powiedziała, że przyjedzie i zadzwoni jeszcze raz, kiedy będzie bliżej.

Po tej rozmowie mężczyzna wyszedł do ogrodu, do żony: - Powiedziałem jej, że będziemy mieli gości. Ale nie wiem kogo. I coś mnie wtedy tknęło, coś mi nie pasowało...

Po kilku minutach telefon znowu zadzwonił. - Usłyszałem: "Jestem z CBA". Nie wytrzymałem i wypaliłem w ostrych słowach. Rzuciłem: "Ja ci dam CBA!" Rozmówca się rozłączył. Zadzwoniłem na policję.

Przeczytaj również: Bydgoszczanin przekazał gotówkę oszustom. Stracił 100 tysięcy złotych "na policjanta"!

Dyżurny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy wysłuchawszy relacji pana Rajmujda skierował go do komendy miejskiej. - Przyjechał komisarz, spisał protokół. Spytał, czy w rozmowie proszono mnie o wpłatę jakiegoś zabezpieczenia - mówi Cieślicki. - A ja na to, że nie, że spłoszyłem oszusta.

Pan Rajmund to jeden z seniorów, którzy przechytrzyli telefonicznych naciągaczy. Tak jak pani Jadwiga - od niej fałszywy krewny chciał 125 tys. zł. Za swoją czujność odebrali listy gratulacyjne od minister Teresy Piotrowskiej, szefowej MSW.

Naciągacze dzwonią do starszych osób podając się za wnuka, albo policjanta. Chcą pieniędzy. Stawki zaczynają się nawet od 100 tys. zł.

Pan Rajmund nie dał się telefonicznemu oszustowi. Policjant, który po zdemaskowaniu naciągacza przyjechał do niego do domu, wypytywał o szczegóły operacyjne walki ze złodziejami. - Interesowało mnie, skąd ci oszuści, którzy dzwonią, podając się za wnuczków, siostrzeńców, policjantów CBŚ czy funkcjonariuszy CBA, mają numery telefonów - tłumaczy pan Rajmund. - Dowiedziałem się, że pochodzą one najpewniej ze starych książek telefonicznych. Sprawa jest prosta: Jeśli jesteś w książce sprzed wielu lat i masz numer do tej pory, to prawdopodobnie jesteś osobą w podeszłym wieku - wyjaśnia Rajmund Cieślicki. - Tylko, że ja jeszcze jestem na chodzie i nie tak łatwo mnie nabrać - dodaje z uśmiechem.

Nasz rozmówca opowiedział swoją historię w oczekiwaniu na uroczystość w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Razem z kilkoma innymi seniorami odebrał list gratulacyjny od Teresy Piotrowskiej, szefowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Listy wraz z drobnymi upominkami wręczyła gościom Elżbieta Rusielewicz, wicewojewoda.

- Wykazaliście się państwo prawdziwie obywatelską postawą. Dziękuję, że zachowali państwo mądroś i nie dając się oszustom, zwrócili do policji.
Wśród wyróżnionych listami gratulacyjnymi jest Jadwiga Kasprzyńska, również mieszkanka Bydgoszczy. Pamięta dokładnie dzień, w którym zadzwonił do niej oszust. - Byłam akurat sama w domu. Siostra wyszła po zakupy. Zadzwonił telefon. Usłyszałam: "Dzień dobry, ciociu". Na początku myślałam, że to rzeczywiście jest któryś z moich siostrzeńców. Zresztą bywało, że czasem coś tam pożyczyłam, ale zawsze siostrzeniec przychodził do mnie. A ten powiedział, że ma do mnie sprawę.

Pani Jadwiga dopytywała się, o co chodzi. - Twierdził, że sprawa jest bardzo delikatna. Mówił, że ma konto w banku, ale pieniądze by dostał dopiero następnego dnia, a bardzo potrzebuje ich już teraz. Zapytałam, ile mu trzeba. A on na to, że 125 tysięcy zł! Słucham?! - powiedziałam. Roześmiałam się i rzuciłam słuchawką. Po chwili telefon zadzwonił ponownie. - Tym razem mężczyzna przedstawił się jako sierżant. Tłumaczył, że w Toruniu jakieś osoby zostały oszukane i w związku z tym prowadzą jakąś akcję, że mi grozi niebezpieczeństwo - relacjonuje nasza rozmówczyni. - Poinformował, że przyśle mi obstawę. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Powiedziałam tylko: "Dla mnie może pan być nawet generałem" i rozłączyłam się.

Kiedy wróciła siostra pani Jadwigi dzwonek telefonu zadźwięczał trzeci raz. - Tym razem ten ktoś zapytał, czy chcemy obstawę mundurowych, czy policjantów po cywilnemu. Podobno grozi nam mafia. A moja siostra na to: "Dziękuję, mam swoją obstawę".

Jadwiga Kasprzyńska i jej siostra zadzwoniły na policję i opowiedziały o sprawie.

Czytaj też: Seniorka nie dała się nabrać fałszywemu wnuczkowi. Zadzwoniła na policję

Podobną sytuację miała pani Henryka Cicha. Do niej również zadzwoniła osoba, która podawała się za krewną. Pani Henryka i jej mąż zachowali zimna krew i nie dali się naciągnąć.

W spotkaniu z seniorami uczestniczył również insp. Tomasz Trawiński, zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy: - Pamiętajmy, że policja, w tym CBŚ, ani żadna inna służba nigdy nie prosi o obywateli o żadne pieniądze. Takiej procedury po prostu nie ma.

Od stycznia do czerwca tego roku w regionie miały miało miejsce 140 prób wyłudzenia pieniędzy przez telefon. 14 oszustw się udało. Złodzieje wzbogacili się o 313 tys. zł. W 2014 r. na 90 prób oszustom udało się w 35 przypadkach. Wyłudzili 300 tys. zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska