Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy pracy negocjatorów i antyterrorystów podczas dramatu na ul. Stromej w Bydgoszczy

Katarzyna Piojda
Negocjatorzy przez prawie 18 godzin rozmawiali z desperatem. Gdyby rozmowy nie dały efektu albo mężczyzna zaatakowałby dziecko, do akcji wkroczyliby antyterroryści
Negocjatorzy przez prawie 18 godzin rozmawiali z desperatem. Gdyby rozmowy nie dały efektu albo mężczyzna zaatakowałby dziecko, do akcji wkroczyliby antyterroryści Jarosław Pruss
Najpierw trzeba rozmawiać z człowiekiem, który trzyma zakładników. To zadanie dla negocjatora. Jeśli mu się nie uda, wkracza antyterrorysta.

Roman, który przetrzymywał 2-letniego synka w mieszkaniu przy ul. Stromej w Bydgoszczy, otworzył drzwi po 18 godzinach negocjacji.

Małemu Olkowi nic się nie stało. Jego tata przebywa teraz w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu. Dopóki lekarze nie pozwolą, nie można go przesłuchać.

Matka Olka zostanie przesłuchana prawdopodobnie w tym tygodniu.

Jakie są koszty akcji? Jeszcze nie wiadomo. - Szacujemy to na polecenie sądu, gdy sąd zdecyduje, żeby obciążyć osobę oskarżoną kosztami - wyjaśnia nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik kujawsko-pomorskiej policji. - W tym przypadku nie wiadomo natomiast, czy w ogóle mężczyzna zostanie obciążony tymi kosztami.

Facet około 40 lat, pracujący w bydgoskiej policji. Tyle tylko wiem o jednym z negocjatorów, którzy przyczynili się do sukcesu działań na Stromej. Ma na koncie szkolenia z negocjacji i inne specjalistyczne, regularne badania psychologiczne oraz lata doświadczeń.

Więcej się nie dowiem. Funkcjonariusz chce zachować anonimowość.

Przeczytaj także: 34-letni Roman groził, że wyskoczy z dzieckiem przez okno. Teraz trafił do szpitala w Świeciu

Służba nie drużba

O swojej pracy jednak opowiada. - W niedzielę miałem wolne. Około godziny 21 zadzwonił telefon - mówi negocjator. - Akurat jadłem w domu kolację. Powiedzieli mi, że ojciec zabarykadował się z dzieckiem w mieszkaniu. Że trzeba jechać.

Parę minut później już siedział w samochodzie. W drodze poznał szczegóły zdarzenia.

Pod drzwiami, za którymi był 34-letni Roman i jego syn, stanęło trzech negocjatorów. Byli ubrani po cywilnemu. Mogli mieć pod spodem kamizelki kuloodporne, ale czy tym razem je założyli, nasz rozmówca nie chce powiedzieć.
- Czasem jest tak, że rozmowę z desperatem rozpoczyna jeden z nas. Innym razem wszyscy zaczynamy - dodaje negocjator. - W tym przypadku jeden zaczął. Włączyłem się do rozmowy jako drugi. Rozmowy przez zamknięte drzwi trwały prawie 18 godzin.

To znaczy: całą noc i potem aż do popołudnia. - Nie mogliśmy dopuścić, żeby ten mężczyzna zasnął - kontynuuje policyjny negocjator. Gdyby zasnął, byłoby tak, jakby rozmowy zostały przerwane.

Dziecko spało. Gdyby było wiadomo, że małemu Olkowi dzieje się krzywda, negocjator by się wycofał. Wkroczyliby antyterroryści. Dowódca uznał, że takiej potrzeby nie ma.

O czym negocjatorzy rozmawiali z Romanem, tego policjant nie zdradzi.

Mężczyzna miał napady złości. Zdemolował mieszkanie. Wyrzucał meble przez okno. Groził, że z dzieckiem wyskoczy. Policjanci czekali, aż się uspokoi. I wracali do rozmowy z nim.

Desperat trzy razy zapowiadał, że otworzy drzwi. Dopiero za tym trzecim to zrobił. Przez kilka minut odsuwał meble od drzwi, aż wreszcie przekręcił klucz w zamku.

Gdy uchylił drzwi, negocjatorzy zobaczyli zmęczonego 34-latka, trzymającego zdziwione dziecko za rękę.
Negocjator przechwycił brzdąca i oddał go matce. Paulina przez te 18 godzin stała na klatce schodowej i czekała na synka. Antyterroryści zajęli się Romanem.

Tajny sprzęt

Do zdemolowanego mieszkania wkroczyli antyterroryści. Ubrani w specjalne kombinezony szyte w "specjalnych" pracowniach. Mieli kamizelki kuloodporne, kaski, broń, masywne buty, krótkofalówki i tajny sprzęt, którego śmiertelnik nie zauważy.

Jak w filmie.

Bo sceny ze Stromej wyglądały, jak z filmu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska