Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Michałek za wszelką cenę chce uciec od ładnego malowania

Maciej Ciemny
Karolina Michałek w trakcie malowania kolejnego obrazu. Jej dzieła można teraz podziwiać między innymi w Szczecinie i Gdańsku. Wkróce jedna z jej prac zawiśnie w Ośrodku Kultury w Świeciu
Karolina Michałek w trakcie malowania kolejnego obrazu. Jej dzieła można teraz podziwiać między innymi w Szczecinie i Gdańsku. Wkróce jedna z jej prac zawiśnie w Ośrodku Kultury w Świeciu Nadesłane
Zdaniem młodej malarki interpretacja nie jest najważniejsza. Ważne co się czuje.

Kończyłaś liceum plastyczne w Bydgoszczy. Teraz studiujesz malarstwo na ASP w Gdańsku. Nigdy nie miałaś chwil zwątpienia, czy to słusznie obrany kierunek kształcenia?
Jak już zaczęłam, to nie. Wątpliwości były wcześniej. W gimnazjum wyładowywałam swój nastoletni gniew i bunt rzucając młotem (śmiech). Tak mi się to wtedy podobało, że koniecznie chciałam iść do liceum sportowego. Ale mama wybiła mi to z głowy, za co dziś jestem jej wdzięczna. Szybko przekonałam się, że można też wyżywać się tworząc przy płótnie.

Czytaj: Miękkie światło gra w fotografiach Rafała Skoczylasa olbrzymią rolę

To trudne studia?
Wbrew pozorom na samo malarstwo nie jest się trudno dostać. Nie ma zbyt wielu chętnych, choć nie ma też zbyt wielu studentów - jest nas około dwudziestu na roku. Problem tkwi gdzie indziej. Powszechnie wydaje się, że liceum plastyczne to szkoła, gdzie ludzie skupiają się na sobie, są wyluzowani. Pokazują się takimi, jakimi chcą być. Mieliśmy bardzo konserwatywną dyrektorkę i nie było tam miejsca na jakiekolwiek ekstrawagancje. To przenosiło się również do prac, które tworzyliśmy. Teraz na studiach jako absolwenci plastyka z Bydgoszczy bez problemów dajemy radę warsztatowo, ale trudniej z kreacją. Nie sposób wyzbyć się manier z prac nad licznymi martwymi naturami i studyjnym rysunkiem.

Wystawiasz prace. W wakacje wraz z Julią Osińską, też studentką ASP, miałyście sporą wystawę prac na zamku. Chyba jednak sobie radzisz?
Dlatego, że odnalazłam się na uczelni. To moje miejsce. Zbiór indywidualności, które są otwarte na siebie i tolerancyjne. Panuje powszechny szacunek dla drugiego człowieka. W takiej atmosferze łatwiej radzić sobie z kolejnymi wyzwaniami. Teraz za wszelką cenę skupiam się na tym, żeby nie malować "ładnie". Nie chcę tworzyć ckliwych krajobrazów i dziesiątek karykatur. Co prawda dostaję zamówienia na taką twórczość. Nie gardzę tym. Dla studentki wszak liczy się każdy grosz. Aktualnie skupiam się jednak na uwiecznianiu industrialnych tematów.Przeżywam intensywną fascynację rdzą - jej fakturą, odcieniami. Imponuje mi bryła otwartego niedawno Europejskiego CentrumSolidarności w Gdańsku, która z zewnątrz jest pokryta rdzewiejącą blachą. Moim zdaniem świetnie wpisuje się w postoczniowe otoczenie.

Jak została przyjęta Wasza wystawa na zamku?
Czułam się świetnie, bo zjawiło się wielu znajomych. Niektórzy przyjechali z Gdańska, oni byli zachwyceni zamkiem. Stwierdzili, że to świetna przestrzeń do prezentacji obrazów. Zgadzam się z nimi. Może zabrakło jedynie informacji o tym, o czym są moje prace. Na wernisażu każdy, kto chciał mógł jednak o to spytać. A z drugiej strony też nie chodzi mi o to, żeby każdemu przedstawiać jedną słuszną interpretację. Każdy powinien stanąć przed płótnem i poczuć je tylko dla siebie. Nie musimy przecież wszystkiego interpretować od początku do końca. Odbiorca nie musi się swoimi wrażeniami dzielić z innymi, w tym również z twórcą.

Jesteś na przedostatnim roku studiów. Co się robi po ich skończeniu?
Szczerze powiedziawszy to nie wyobrażam sobie, żeby utrzymywać się tylko z malarstwa. Czasem trzeba odpocząć od stania przy sztaludze. Owszem, jak ktoś ma potrzebę, to można bez przerw stworzyć pięć obrazów. Potem potrzeba jednak wyciszenia. Część absolwentów ASP wyjeżdża za chlebem za granicę, część dołącza do już istniejących grup twórczych , wielu absolwentów malarstwa próbuje sił w reklamie. Między innymi z tego powodu modne stało się obecnie "digital painting".

Na czym polega?
To malowanie rysikiem na tablecie. Wielu studentów coraz częściej przynosi na przeglądy wydruki swoich prac. Część wykładowców to toleruje, inni nie. Próbowałam, ale jednak wolę się ubrudzić farbą, poczuć się zmęczona przed płótnem, zwłaszcza, że ostatnio gustuję w dużych formatach - 2 m na 1,4 m to coś odpowiedniego dla mnie.

Kiedy znowu w Świeciu będziemy mogli oglądać Twoje prace?
Po wystawie w wakacje Ośrodek Kultury kupił jedno moje płótno. Wkrótce zawiśnie w Punkcie Informacji Turystycznej. Pracuję teraz też nad stworzeniem profesjonalnej strony internetowej z moimi pracami. A kiedy kolejna wystawa w Świeciu - nie mam pojęcia. W przyszłym roku będzie w Gdańsku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska