Nie milkną echa kontrowersyjnej sytuacji z poprzedniego tygodnia, kiedy kontrolerzy biletów siłą zatrzymali jedną z pasażerek.
Przeczytaj: Pasażerka brutalnie potraktowana w bydgoskim tramwaju. - Ratunku! Niech mi ktoś pomoże! - wołała kobieta
Tym razem do naszej redakcji zgłosił się Czytelnik, który wcześniej pracował, jako kontroler biletów w "Renomie". Opowiada on o kulisach pracy. Jego zdaniem firma w słabym stopniu przyucza swoich pracowników.
- Nie można powiedzieć, że firma nas szkoliła. Przeprowadzono z nami jedynie testy i sprawdzono wiedzę z zakresu cen biletów i prawa przewozowego. Rozmowa z psychologiem była w moim przypadku wręcz śmieszna. Poza tym pracownicy są często brani z łapanki. Niektórzy w ogóle nie nadają się do tej pracy - mówi nasz Czytelnik, który nie chce narażać się byłemu pracodawcy i prosi o anonimowość.
Czytaj też: Były "kanar"opowiada o kulisach pracy. "Renoma" zaprzecza lub milczy
- Pracowałem tam siedem miesięcy i po tym czasie sam zrezygnowałem. Moim zdaniem firma żeruje na pracownikach. Nie chciałem pracować za śmieszne pieniądze. Na początku jeszcze mi się to opłacało, ale z czasem stawki szły w dół. Poza tym nie mogłem zweryfikować, ile tak naprawdę zarobiłem - dodaje.
Mężczyzna podaje także przykłady nieprzepisowych działań kontrolerów. - Blokowanie kasowników jest na porządku dziennym, ale zależy to głównie od samego pracownika, czy stosuje takie zasady. Najczęściej żeruje się na młodzieży, kobietach i osobach starszych. To są tzw. "goldy", czyli kwity, które na pewno będą zapłacone. Zasada jest również taka, że nie podchodzi się do tych "mocniej zbudowanych", bo wiadomo, że nie wyciągniemy od nich żadnej kasy.
Czytelnik potwierdza również, że niektóre mandaty, które wystawiane są podróżnym, są nieuczciwe. - Kwity, które wypisują kontrolerzy, często są naciągane. Koleżanka ostatnio dostała mandat, bo nie zdążyła dopchać się do kasownika. Dla kontrolera to jest jednak pieniądz.
Ze słowami byłego "kanara" nie zgadza się adwokat Łukasz Syldatk, pełnomocnik firmy. - Zdecydowanie zaprzeczam wszystkim zarzutom. Wskazuję, że osoba anonimowa, skonfliktowana jest najmniej wiarygodnym źródłem informacji. Jej wiarygodność jest zerowa.
- "Renoma" ma swoich prawników, którzy uważają, że zawsze mają rację. Żeby z nimi walczyć trzeba mieć dużą sumę pieniędzy i pójść z nimi do sądu - odpowiada dawny pracownik.
Były "kanar" zna także przypadki, kiedy kontroler jest stroną bardziej konfliktową. - Zdarzają się sytuacje, że to kontroler zachowuje się agresywnie. Szturchanie, przyciskanie do wiaty na przystankach lub do szyby w autobusach i tramwajach widziałem już wielokrotnie. Nawet moja żona miała z tym problemy. Była popychana, pomimo tego, że miała ważny bilet - twierdzi były pracownik "Renomy".
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"