Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każda woda jest groźna! Od początku roku utonęło już 16 osób

Marek Weckwerth
Akcja ratunkowa po wywrotce poniżej  sztucznego progu. Gęstość natlenionej wody jest tak mała, że kajakarki nie jest w stanie utrzymać na powierzchni kamizelka asekuracyjna. Kajak jest pod wodą
Akcja ratunkowa po wywrotce poniżej sztucznego progu. Gęstość natlenionej wody jest tak mała, że kajakarki nie jest w stanie utrzymać na powierzchni kamizelka asekuracyjna. Kajak jest pod wodą Marek Weckwerth
W jeziorach i rzekach Kujaw i Pomorza topi się co roku co najmniej kilkanaście osób.

Wczoraj rano, po wywrotce łodzi na jeziorze w Buszkowie na Krajnie, utonął mężczyzna

Czytaj: Tragedia w Buszkowie. Mężczyzna utonął w jeziorze

Groźne są także rzeki. Kilka dni temu na spływie Nidą utonęło dwóch kajakarzy. Wciągnął ich odwój

- Od początku roku do wczoraj życie straciło w ten sposób 16 osób, najwięcej w czerwcu, bo 9 - informuje mł. asp. Piotr Duziak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Wystarczy nieostrożność
- Ludzie toną przez nieostrożność, przecenianie swych umiejętności, zwykłą brawurę i przez alkohol - stwierdza Aleksander Maćkowski, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Wiele ofiar jest zawsze wśród wędkarzy, którzy bardzo często nie zakładają kamizelek ratunkowych i w razie wywrotki łodzi mają mniejsze szanse na ratunek.
Aleksander Maćkowski radzi zakładać kamizelki także wędkarzom łowiącym z brzegu, zwłaszcza urwistego, pod którym woda od razu jest głęboka. Szczególne ryzyko wpadnięcia do takiej wody jest na Wiśle, Brdzie i innych rzekach o szybkim nurcie. Nie dość, że ofiara od razu po wpadnięciu do wody traci grunt pod nogami, to jeszcze porywa ją prąd.

Ten, kto chce w wodzie zażyć latem ochłody, powinien skorzystać ze strzeżonych kąpielisk, gdzie ma także gwarancję czystej, kontrolowanej przez sanepid wody.

Groźne progi
Tragedie zdarzają się także na spływach kajakowych. Taki finał miała w minioną niedzielę impreza na Nidzie w Świętokrzyskiem. Załodze wywróconego na sztucznym progu kajaka pospieszyli na pomoc inni uczestnicy spływu. Utonęło dwóch mężczyzn ratujących załogę. Trzeci jest w stanie krytycznym.

- Sztuczne progi są wyjątkowo zdradliwe - przestrzega Krzysztof Dybowski, komandor Kayak Extreme Team, "Orzeł" Bydgoszcz, który sam trzykrotnie doświadczył siły żywiołu. - Kilka lat temu na zawodach instruktorów kajakarstwa "Energia Raduni", gdy spływaliśmy starorzeczem tej rzeki, z odwoju musiał mnie wyciągać "człowiek - żaba" (tak nazywa się ratownika w płetwach, asekurowanego liną z brzegu - dop. autora). Odwój nie chciał mnie wypuścić.

Zupełnie sam musiałem sobie radzić poniżej jazu na Starej Noteci w Chobielinie. Za bardzo zbliżyłem się do jazu i gwałtowny nurt porwał mój kajak, i rzucił na ledwo podniesioną klapę. Musiałem się wywrócić, aby nie uderzyć się z impetem w głowę. Poniżej jazu utworzyła się cofka, która trzymała mnie dłuższy czas.
Dybowski wspomina też z traumą swoją słynną (bo można ją oglądać na Youtube) wywrotkę poniżej betonowego progu na Lubickiej Strudze w toruńskim Grębocinie. To kilkumetrowa konstrukcja hydrotechniczna, na którą nie powinien się porywać bez asekuracji nawet doświadczony kajakarz. W tym przypadku koledzy wyciągnęli pana Krzysztofa z odwoju na linach.

- Ledwo uchylone klapy jazów są bardzo niebezpieczne - potwierdza Jan Wielgosz z Tucholi, instruktor kajakarstwa na rzekach szybkich, ratownik WOPR, płetwonurek. - W ubiegłym roku nurt wciągnął kajakarkę, która zbliżyła się do jazu w Borsku na szlaku Wdy. - Zanim prąd wyrzucił dziewczynę z drugiej strony, ta została solidnie poturbowana i doznała poważnej rany nogi.

Jak się ratować
Odwój tworzy się na skutek spadającej z progu (może to być także próg naturalny) z dużą energią wody. Przez to woda jest spieniona, mocno natleniona. Jej gęstość jest o wiele mniejsza od wody spokojnej, a to oznacza, że jej zdolność wyporu jest mała.

Jak wyjaśnia Jan Wielgosz, z tego powodu człowiekowi, nawet w kamizelce asekuracyjnej bardzo trudno jest utrzymać się na powierzchni. W takich sytuacjach sprawdzają się jedynie kamizelki ratunkowe lub asekuracyjne o podwyższonej wyporności, przeznaczone dla kajakarzy górskich lub morskich.
Instruktor przestrzega jednak, że i takie wyposażenie może się nie sprawdzić w ekstremalnej sytuacji. Zwykły kajakarz turysta powinien bezwzględnie pozostać w kamizelce, próbować wyrwać się odwoju lub czekać na ratunek.

Można zanurkować
Jednak doświadczony wodniak, który po kilku próbach nie może uwolnić się z tej "wirówki", może zrzucić kamizelkę, która zachowuje się jak wielki korek od szampana i ogranicza jego zdolności ruchowe. Po zrzuceniu kamizelki, pływak nurkuje w kierunku dna rzeki, gdzie zgodnie z ruchem natlenionych cząsteczek wody odpływa z uwolnionym z odwoju nurtem.

Autor tekstu uratował się w ten sposób po "połknięciu" kajaka przez odwój na rzece Białce w Tatrach Bielskich. Udało się po zrzuceniu kamizelki. Kajak roztrzaskał się na skałach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska