Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapisują się do kilku specjalistów na raz, a idą do jednego. NFZ wyłapuje pacjentów

Joanna Pluta
Czasem z dziesięciu osób zapisanych do lekarza, przychodzi do niego pięć, może siedem
Czasem z dziesięciu osób zapisanych do lekarza, przychodzi do niego pięć, może siedem Andrzej Muszyński
Narodowy Fundusz Zdrowia wysyła do takich pacjentów listy z prośbą o zadeklarowanie się, którego lekarza wybierają.

- Przy rejestracji do specjalistów, np. endokrynologa lub specjalisty chorób naczyń pacjent podaje swój PESEL - tłumaczy Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Wyłapujemy tych pacjentów, którzy są zapisani w kilku kolejkach i wysyłamy do nich list.

Czytaj: Deklaracje wyboru lekarza to paranoja - 3 zamiast 1

Jak mówi Raszeja, od marca, czyli od momentu stosowania tej praktyki, kujawsko-pomorski oddział funduszu wysłał około 80 pism w tej sprawie. - I 90 proc. tych pacjentów zareagowało na pismo i określiło lekarza, którego wybiera.
Trudno się jednak dziwić ludziom, którzy umawiając się w kilku miejscach chcą się w ten sposób zabezpieczyć i przyspieszyć ewentualny termin wizyty. - Też tak zrobiłam, gdy zapisywałam się do poradni endokrynologicznej - przyznaje pani Barbara, bydgoska emerytka. - Zarejestrowałam się do trzech lekarzy, a poszłam do tego, który mógł mnie przyjąć najwcześniej. Jakoś musimy sobie radzić, żeby nie czekać na wizytę potwornie długo.

Są przychodnie, w których zarejestrowani dają znać, że rezygnują z kolejki, jak na przykład w Przychodni Łomżyńskiej w Bydgoszczy. - Pacjenci zawsze nas informują - słyszymy w rejestracji. - Akurat my nie mamy z tym większego problemu.

Zwykle jednak takie praktyki dezorganizują życie przychodniom. - Niestety, powodują chaos - mówi Zbigniew Leżuch, dyrektor Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Toruniu. - Pacjenci idą do innego lekarza, a nie są na tyle uprzejmi, aby nas o tym powiadomić. Kończy się to tak, że lekarz siedzi, a pacjenta nie ma, bo został już przyjęty w innym miejscu.
Leżuch mówi jednak, że wówczas personel przychodni dzwoni do oczekujących i powiadamia o wolnym terminie. - Mamy kontakt ze wszystkimi, którzy się rejestrują - dodaje. - Nie ma więc problemu, żeby ich powiadomić, że mogą przyjść, bo ktoś wypadł z kolejki. Gorzej, jeśli danego dnia nie mogą, bo przecież nie mieli tego w planach.

Dobrym rozwiązaniem mogłoby być rozszerzenie działania Systemu Zarządzania Obiegiem Informacji, dzięki któremu np. na zabieg zaćmy pacjent może się zapisać tylko w jednym miejscu. Jeśli będzie chciał zrobić to w innym, sytem to uniemożliwia.

Jan Raszeja mówi jednak, że to niemożliwe, by system rozszerzyć na zapisy do specjalistów: - Proszę pomyśleć, jak wielki aparat administracyjny musiałby powstać. To karkołomne.

Rozwiązania Raszeja upatruje za to po wprowadzeniu tzw. pakietów kolejkowych. - Wtedy pacjent będzie musiał zostawić skierowanie u specjalisty, u którego się zarejestruje - mówi. - A to oznacza, że nie zapisze się nigdzie indziej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska