Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porachunki mafijne, długi, trup w stawie... Legendy krążą, ale ludzie znikają naprawdę

Maciej Czerniak
Adam Frąszczak zaginął w maju 2013 roku. Poszukujący go policjanci biorą pod uwagę wersję z uprowadzeniem
Adam Frąszczak zaginął w maju 2013 roku. Poszukujący go policjanci biorą pod uwagę wersję z uprowadzeniem Z archiwum Igi Frąszczak
Adam Frąszczak, biznesmen z Janikowa zaginął już rok temu. Jego historia przypomniała mieszkańcom o latach, kiedy lokalni gangsterzy wysyłali konkurencję do piachu.

W lutym w bydgoskim Hotelu Pod Orłem konferencję prasową zorganizował Krzysztof Rutkowski. Z właściwą sobie swadą chcąc wzbudzić zainteresowanie dziennikarzy zatytułował maila do redakcji: "Zaginięcie, czy porwanie? Czy Adam Frąszczak żyje?"

W sali Business Center pojawił się z drobną blondynką. To była Iga, córka zaginionego Frąszczaka. Z faktów przedstawionych na tym spotkaniu wyłaniał się zarys historii zniknięcia mężczyzny. Adam Frąszczak był lokalnym biznesmenem. Jego firma AAF Trans II w systemie KRS zarejestrowana jest pod tym samym adresem, co miejsce zamieszkania - przy ulicy Przybyszewskiego w Janikowie. Przedsiębiorca działał w branży budowlanej, handlował też samochodami. 44 - letni Frąszczak zaginął 23 maja 2013 roku. - W sobotę. Byłam wtedy w Poznaniu - mówi Iga Frąszczak. - Później dowiedziałam się, że podobno świadkowie mówili o jakimś samochodzie, który zaparkował przed domem taty. Podobno ojciec wsiadł do tego samochodu i odjechał. I ślad się urwał.

Początkowo sprawę zaginięcia prowadziła policja w Janikowie. Szybko dochodzenie przejęli kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Po ośmiu miesiącach od zaginięcia Iga miała dość czekania na ustalenia policji. Poprosiła o pomoc Rutkowskiego. - Przypuszczamy, że Adam Frąszczak został porwany - grzmiał były detektyw podczas lutowego spotkania w Bydgoszczy. - Mało tego, mamy mocne przypuszczenia, że to było porwanie o podłożu biznesowych porachunków. Frąszczak uchodził za solidnego partnera w interesach, ale ktoś chciał odzyskać swój dług.

Po konferencji pozostało wrażenie, że więcej w tej historii znaków zapytania niż pewników: dług, ale jaki? I skąd to przekonanie, że chodzi o porwanie? Na koniec Rutkowski rzucił: - Szanowni państwo, bierzemy pod uwagę także scenariusz najgorszy z możliwych - śmierć. Człowiek interesu Tekst o akcji poszukiwania Frąszczaka ukazał się w "Pomorskiej" następnego dnia. Z samego rana telefon do redakcji: - To nie jedyna taka sprawa. Ludzie znikali już wcześniej. Napiszcie o tym. Trzask odkładanej słuchawki.
W kwietniu z redakcją skontaktował się kolejny informator: - Ten Adam to nie był kryształowy człowiek. No i uwikłał się w jakieś dziwne relacje. A bandy zbirów już wcześniej stały za niewyjaśnionymi zniknięciami. Parę lat temu znaleziono u nas ciało. Było w stanie połowicznej denaturyzacji, zagrzebane w odstojniku sody przy zakładach chemicznych.

Po tej rozmowie jakoś nie opuszcza mnie myśl, że to tylko plotki, legendy krążące po Janikowie. Takie historie wzbudzają niezdrowe zainteresowanie. Ale czy jest w tych legendach ziarno prawdy? Od początku zatem. Osiedle, na którym mieszkał Frąszczak, to skupisko niskich, acz okazałych, przeważnie niedawno wzniesionych domów jednorodzinnych. Ulica Przybyszewskiego wije się między ogródkami a podjazdami z polbruku, dostępu bronią przesuwne bramy, kute ogrodzenia. Dom z numerem 25 to niczego sobie rozłożysty parterowy budynek ze strychem w nadbudówce pod szarą ceramiczną dachówką. Wokół iglaki, żywopłot. Podwójny garaż. Dom, jak mówią sąsiedzi, od roku stoi pusty. - Czasem przyjeżdża jego córka, która na stałe mieszka w Poznaniu - mówią. Na pytanie, co wydarzyło się w nocy 23 maja 2013 roku, najczęściej pada odpowiedź: "Nie wiem, nic nie widziałem, nic nie słyszałem", albo: "Mieszkam tu od niedawna". To nie tak, że nikt nie interesuje się tym, co dzieje się za płotem albo po drugiej stronie ulicy.

Przez ludzi przemawia strach. - Jeszcze tego brakowało, żebym z mafią zadarł... - rzuca bardziej skory do rozmowy mieszkaniec. Zastrzega, by nie podawać jego nazwiska. - Z jaką mafią? - pytam. Rozmówca macha ręką: - On był w porządku. Do niego nic nie mam. Zawsze grzeczny. Ale jak ktoś nie rusza się z domu, a co rusz kupuje nowe, pachnące fabryką auto, to niby kim jest? Biznesmenem? A to przyjeżdżał ferrari, a to porsche. Moja żona mu zazdrościła. A ja jej na to: Nie masz czego zazdrościć. Tacy ludzie długo nie żyją. Wie pan jako to jest, od kogoś pieniądze pożyczył, komuś nie oddał...

Zobacz także: "Warszawiak" i "Rzymianin" - bezwzględni i niezależni bydgoscy gangsterzy
Trzy dni po tym zniknięciu policjanci przesłuchali wszystkich w okolicy. Niby jakiś biały samochód zaparkował przed "numerem 25", a potem jakieś zbiry wciągnęły go do środka. Ja tam żadnych krzyków nie słyszałem.

Policjanci zabezpieczyli w domu Frąszczaka kilka roztrzaskanych telefonów komórkowych. Jakie dane z nich uzyskano? Oficjalnie policja o takich szczegółach nie informuje. - Mogę tylko potwierdzić, że policjanci wydziału kryminalnego prowadzą postępowanie karne w sprawie pozbawienia wolności mieszkańca Janikowa, a co się z tym wiąże również sprawę dotyczącą zaginięcia Adama Frąszczaka - wyjaśnia nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Bracia na bakier z prawem

W Janikowie huczy jednak od rewelacji. Zaginiony miał podobno być świadkiem w sprawie szajki paliwowej ze Szczecina. A tamtego dnia, krótko przed zniknięciem wrócił z biznesowej wizyty we Wrocławiu. - Trwa postępowanie karne i poszukiwawcze - tyle potwierdza policja. Wyobraźnię rozbudzają opowieści o zwłokach, które kilka lat temu wygrzebano ze stawów osadnikowych pobliskiej Janikosody. Podobno głowa była odcięta od korpusu. Mieszkańcy mówią na ten teren "białe morza". To od koloru wapieni posodowych na dnie rozległych stawów. Początkowo makabryczne znalezisko wiązano ze zniknięciem niejakiego Sylwestra Matuszaka. Jestem odsyłany z miejsca na miejsce. W końcu pada wskazówka: najlepiej iść do bloków przy Głównej albo Dworcowej i zapytać o Matuszaka. Tam mieszkał. Trop wiedzie do baru "Alibaba".

Ten ciasny przybytek przyklejony do piwnicy bloku przy Miłej to ulubione miejsce spotkań tutejszych. Młodziutka barmanka szeroko otwiera oczy zmieszana i przestraszona słuchając opowieści o trupie w jednym ze stawów sodowych. Zarzeka się, że nie może pomóc w tej sprawie. Kim był Matuszak? Mówią, że to lokalny złodziej, który wpadł w kłopoty. Podobno został wykorzystany, jako słup firmy krzak. Krótko potem zaginął. W bloku przy Głównej podobno do dzisiaj mieszka jego krewny. W mieszkaniu jednak pusto. Zostawiam wizytówkę sąsiadowi i proszę, by ją przekazał. Mówię, że bardzo zależy mi na rozmowie. Nikt w tej sprawie jednak nie dzwoni.
- Matuszak zniknął tak około roku 2000... może 2001 - mówi mieszkaniec osiedla przy Przybyszewskiego. - Po tym, gdy został szefem tej fikcyjnej firmy, przepadł jak kamfora. Problem jednak w tym, że w policyjnych kartotekach osób poszukiwanych nie ma żadnego Sylwestra Matuszaka. Jest za to... Marek Matuszak, ps. Klaudziu. Wpis w aktach mówi, że kryminalni poszukują go za napad. O co chodzi? Żaden z pytanych mieszkańców nie zająknął się nawet o Marku. Wszyscy powtarzają imię Sylwester.

Wyjaśnienie tej zagadki znajduje się w komendzie powiatowej w Inowrocławiu. - Poszukiwany jest Marek Matuszak - tłumaczy st. asp. Izabella Drobniecka. - Jest ścigany celem odbycia kary do sprawy, za którą został skazany. Chodzi o rozbój z 2002 roku. Jednocześnie policjantka wyjaśnia, że Sylwester to brat Marka. I faktycznie, jego też szukano. Do czasu. - Postanowieniem Sądu Rejonowego w Inowrocławiu z dnia 14 kwietnia 2008 roku został uznany za zmarłego. Czyżby to było właśnie ziarnem prawdy w tej legendzie? Pytam o zwłoki w stawach sodowych. Policjantka krótko zaprzecza tym rewelacjom. Twierdzi, że nie znaleziono żadnych szczątków ludzkich na terenie stawów przy inowrocławskich zakładach chemicznych.

Ale ktoś coś słyszał albo rozmawiał z tym co znał tego, który widział...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska