Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Fordonie. Waldemar S. pchnął Ewę nożem w serce? Nie przyznaje się

mc
To w tym mieszkaniu przy ulicy Kiedrowskiego w lipcu 2012 roku dzieci były świadkami morderstwa na ich matce. Waldemar S. - jak orzekli lekarze - był poczytalny, gdy rzucił się na Ewę K..
To w tym mieszkaniu przy ulicy Kiedrowskiego w lipcu 2012 roku dzieci były świadkami morderstwa na ich matce. Waldemar S. - jak orzekli lekarze - był poczytalny, gdy rzucił się na Ewę K.. Jarosław Pruss/Archiwum
Koszmarna historia, jaka rozegrała się w Fordonie przy ulicy Kiedrowskiego, trafiła do sądu. O morderstwie poinformowała sąsiadka, która otworzyła drzwi gromadce przerażonych dzieci. Prosiły o pomoc matce. Było za późno.

Dramat rozegrał się 22 lipca 2012 roku w bloku przy Kiedrowskiego. Niecały kwwadrans po 6 rano sąsiadka z mieszkania obok usłyszała głośne uderzanie w drzwi. Gdy otworzyła, ujrzała pięcioro przerażonych dzieci. Czworo z nich to dzieci Ewy K., piąte było kolegą Andrzeja, jej starszego syna.

Dzieci błagały o pomoc.

- Siwy pchnął mamę nożem! - zawołało jedno z nich (zaprotokołowano w akcie oskarżenia, przyp. red.).

Wcześniej, około godziny 5 nad ranem - jak wynika z akt Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ - dzieci obudziły głośne krzyki, które dochodziły z pokoju ich matki i jej konkubenta Waldemara S. Krzyki przeywane były odgłosami walki; po chwili - jak zeznały dzieci - zakrwawiona matka przyczołgała się do łóżka Andrzeja i prosiła go o pomoc. Syn nie mógł nic zrobić, bo w przedpokoju stał Waldemar S. i groził, że "wszystkich zamorduje".

Przeczytaj także: Tragedia w Fordonie. 52-latek usłyszał zarzut zabójstwa [wideo]
Liczący 48 lat Waldemar S. sterroryzował domowników. Dzieciom kazał iść do kuchni. Spędziły tam później w strachu godzinę. Jak wynika z zeznań złożonych śledczym, miał połknąć całe opakowanie leków, popić wódką i powiedzieć: - Jak odpłynę, to możecie dzwonić na 112.

Gdy tylko S. usnął, dzieci pobiegły do sąsiadki. Na pomoc matce było jednak już za późno. Policjanci, którzy weszli do mieszkania, zobaczyli lezącego na podłodze Waldemara S., obok niego nóż. Leżała też 41-letnia Ewa K. Miała głęboką raną kłutą w klatce piersiowej. Biegli stwierdzili później, że bezpośrednią przyczyną śmierci była właśnie rana zadana nożem. Uraz spowodował "tamponadę serca" i zatrzymanie krążenia.

S. został zabrany do szpitala i poddany odtruciu. Później skierowano go na badania psychiatryczne. - Lekarze nie stwierdzili u niego żadnej choroby psychicznej, był tez poczytalny w momencie zdarzenia - mówi jeden ze śledczych.

S. twierdzi, że nic nie pamięta z tamtej nocy. Nie przyznaje się też do zabójstwa. Cała rodzina była objęta programem "Niebieskiej Karty". To z powodu znęcania się Waldemara S. nad domownikami. Mężczyzna już w 2009 roku był skazany na dwa lata i osiem miesięcy więzienia za znęcanie się słowne i psychiczne oraz za "doprowadzenie Ewy K. siłą do obcowania płciowego".

Kolejna rozprawa odbędzie się w lutym.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska