Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tani urząd gminy? Mamy takie u nas!

(jz)
infografika: Radosław Fonferek
Toruńscy urzędnicy od lat są najtańsi w utrzymaniu dla mieszkańców. Bydgoszcz poprawia swoją pozycję. Najtrudniej ciąć wydatki najmniejszym gminom.

Samorządowy tygodnik "Wspólnota" opublikował ranking bieżących wydatków na administrację w przeliczeniu na 1 mieszkańca.

Zestawienie od lat przygotowuje prof. Paweł Swianiewicz, ekonomista i geograf z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW. Profesor przestrzega, że większe wydatki nie muszą oznaczać marnotrawstwa pieniędzy. Mogą w efekcie oznaczać sprawniejszą obsługę mieszkańców, większą skuteczność w pozyskiwaniu środków unijnych.

Ranking sporządzony jest dla poszczególnych kategorii samorządów gminnych. Pokazuje, ile kosztują każdego mieszkańca płace urzędników gminnych i bieżąca działalność urzędów, m.in. zakupy i naprawa sprzętu, telekomunikacja, media itp.

Siódmy raz najtańszym w utrzymaniu urzędem wśród miast wojewódzkich jest toruński. Na trzecią pozycję wskoczyła Bydgoszcz.

Jaki Toruń ma przepis na tanie gospodarowanie urzędem? - Priorytetem jest dla nas jakość usług przy jednoczesnym rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi mieszkańców-podatników - mówi Michał Zaleski, prezydent Torunia. I wylicza, jakie wprowadzone kilka lat temu mechanizmy oszczędzania zdają egzamin. - Prowadzimy stały monitoring kosztów bezpośrednich, które stanowią największy procent wydatków własnych. Niewątpliwie na obniżenie kosztów funkcjonowania urzędu wpływa rozsądne administrowanie obiektami urzędu. Konsolidujemy siedziby, a firmy zewnętrzne obsługujące administrację każdorazowo wyłaniamy w przetargach. Dbamy o jakość sprzętu i jego wydajność, wymieniamy okna, ocieplamy budynki i monitorujemy zużycie ciepła. W zakresie łączności zewnętrznej i wewnętrznej mamy wynegocjowane bardzo korzystne umowy z operatorami sieci telefonicznych. Ponadto planujemy wprowadzić wewnętrzną łączność cyfrową. Oszczędnością dla Urzędu Miasta jest roznoszenie części korespondencji przez gońców zamiast wysyłania listów poleconych za zwrotnym potwierdzeniem odbioru.
Skarbnik Bydgoszczy, Piotr Tomaszewski zauważa, że w klasyfikacji miast wojewódzkich na najtańszy urząd Bydgoszcz z 10. pozycji w 2010 roku weszła na piątą rok później, a teraz na trzecią. Przypomina, że od 2011 roku Bydgoszcz rozpoczęła naprawę finansów samorządowych przez racjonalizację wydatków. - Główne działania podjęte w tym kierunku, to zatrzymanie wydatków na administrację publiczną - mówi Tomaszewski. - W tym dziale klasyfikacji budżetowej wydatki bieżące w 2010 roku wyniosły 96 mln zł. W poprzednich trzech latach rosły o średnio 10 mln zł rocznie.

Po wyborach samorządowych w 2010 r. nie tylko nie było wzrostu, ale sporo zaoszczędzono. - Wprowadzona przez prezydenta Rafała Bruskiego polityka spowodowała przegląd wydatków na funkcjonowanie urzędu, wstrzymanie zatrudniania nowych osób, poza sytuacjami koniecznymi (nowe zadania). Dzięki temu w roku 2011 wydaliśmy o 6 mln zł mniej, a w 2012 roku o kolejny 1 mln zł mniej, pomimo wzrostu niezależnej od nas składki ZUS - podsumowuje skarbnik.

Z największych miast powiatowych (ponad 30 tys. mieszkańców) z regionu najlepiej wypadło Świecie - trzeci rok utrzymuje szóstą pozycję. W ubiegłym roku wydatki na urząd i urzędników w przeliczeniu na mieszkańca wyniosły 174 zł.

Największą pozycję zawsze stanowią płace. - Wynagrodzenia rosną tylko inflacyjnie - zastrzega Marzenna Rzymek, skarbnik Świecia. - Nowych pracowników nie zatrudniamy, raczej dokładamy zadań.
Urząd ratuje się przyjmując też pracowników w ramach robót publicznych i prac interwencyjnych. Zwykle około 50 osób rocznie - Ograniczyliśmy wydatki na telefony komórkowe, bo kupiliśmy korzystny pakiet, grupowo kupujemy prąd. Wszystkie wydatki są pod lupą - puentuje skarbnik.

Dokładnie takie same działania stosuje Solec Kujawski. Mimo to w swojej grupie (miasta pow. 15 tys. mieszkańców) jest na 117 miejscu. - Jednak później zatrudniamy pracowników z prac publicznych czy interwencyjnych już na swój koszt, na rok czy pół - wyjaśnia Barbara Białkowska, zastępcą burmistrza Solca Kujawskiego. - To około 40-50 osób rocznie. Koszty pracownicze w wydatkach są największą pozycją.

Wśród najmniejszych gmin z regionu najlepsza jest Bartniczka, a na drugim końcu - Dębowa Łąka - 482. miejsce (498,70 zł). - Mamy dochody tylko z 7-8 wiosek, 3340 mieszkańców - wylicza wójt Stanisław Szarowski. W urzędzie gminy i podległych jednostkach zatrudnia 25 osób ( 22,5 etatu). To i tak o 3 etaty mniej niż gdy 7 lat temu obejmował urząd. Wynagrodzenia pracowników rosną symbolicznie, poniżej inflacji. - Należymy do 20 najbiedniejszych gmin województwa - zwraca uwagę wójt. Przy tak małej liczbie mieszkańców inaczej rozkładają się koszty stałe. Takie samo wynagrodzenie sekretarza w gminie 4- i 8-tysięcznej inaczej wypada w przeliczeniu na osobę.

Mimo takich wydatków Dębowej Łące daleko do najdroższego w tej kategorii wielkopolskiego Powidza. Tam każdy gminny urzędnik kosztuje mieszkańca 1103 zł.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska