Obwodnica Chełmna ma wady. Nie została przyjęta

Dostali czas na usunięcie niedociągnięć

Protokół odbiorowy członków komisji stwierdza, iż zadanie zostało wykonane z większymi lub mniejszymi usterkami. Wśród tych drugich była na przykład luźna barierka.

- Na usunięcie niedociągnięć technicznych wykonawca dostał dwa tygodnie - mówi starosta. - Zadaniem komisji było wyłapanie wszystkiego, by niedociągnięcia usuwał on, a nie my. Znaczna ich część ujawniła się po silnych opadach deszczu. I dobrze. Poniszczone skarpy nasiąkły i zostały miejscowo zdeformowane. Całość skarp jest do poprawy, muszą być uzupełnione i dogęszczone.
Największy problem, jaki się pojawił, to za mało pojemny rów samoodparowujący.

Przeczytaj też: Nie budujmy obwodnicy Chełmna na wariackich papierach

- Zbiera się tam woda z ronda oraz dróg w kierunku Kałdusa i Brzozowa - dodaje starosta. - Rów po obfitych deszczach wypełnił się wodą już trzy razy, więc pilnie trzeba ten problem rozwiązać. Kolejny odbiór planowany jest na przyszły tydzień. Mamy nadzieję, że wszystkie wskazane usterki zostaną usunięte. Przyjęli nasze uwagi, ale uważają, że wykonali rów samoodparowujący zgodnie z tym, co projektant umieścił w dokumentacji. Jednak zadaniem wykonawcy jest również budowanie zgodnie ze sztuką budowlaną, czyli posiadaną wiedzą techniczną. Tej wady w projekcie wykonawca nie zgłosił. Nie zrobił tego też inspektor nadzoru inwestorskiego, chociaż wiele innych uwag przez te kilkanaście miesięcy prowadzenia robót nam sygnalizowali. Umowa zapewnia nam pięcioletnią gwarancję. Wady, które ujawnią się w tym okresie, będzie musiała naprawić firma z Kobylarni.

Jeśli woda ma być zbierana przez rów samoodparowujący - powinien on zostać przeprojektowany, bo może dojść do uszkodzenia konstrukcji drogi. Odwodnienie jej jest jednym z istotniejszych przedsięwzięć. Można zrobić to na wiele sposobów. Odprowadzenie wody z terenu wymaga uzgodnień i pozwolenia wodno-prawnego, więc same procedury formalne potrwają kilka tygodni.

- Wezwałem projektanta, by usunął tę wadę w dokumentacji - podkreśla Bińczyk. - On ma już pomniejszoną wysokość kontraktu co najmniej o połowę. Został zatem już ukarany, a przecież w dalszym ciągu ma obowiązki wynikające z ustawy i to on odpowiada za wprowadzenie zmian w projekcie. Jeżeli tego nie zrobi, zatrudnimy inną osobę, ale na jego koszt. Takie możliwości dają nam przepisy ogólne, to ani nasze cwaniactwo ani złośliwość. Projektant zdaje sobie z tego sprawę.
Starosta podkreśla, że droga musi być stabilna, aby skierować na nią ruch.

- Czekam na aktualne badania stabilności gruntu - dodaje starosta. - Zanim dokonamy odbioru drogi muszę mieć pewność, że ma właściwą nośność.

Inwestorowi zależy na odbiorze obwodnicy, której budowa już przeciągnęła się. Zatem niemal pewne jest, że odbioru jezdni za kilka dni dokona.

Nie wiadomo też jeszcze czy przy wyjeździe z obwodnicy na "jedynkę" będą "światła".

Co z sygnalizacją?

- Zaprojektowaliśmy skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, tego od nas oczekiwano - mówi Bińczyk. - W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy zapewniali nas, że je wybudują. Jeżeli, jak donosi prasa, świateł tam nie zamontują, zmuszeni będziemy do wprowadzenia innego oznakowania do czasu zamontowania ich przez GDDKiA.

I rzeczywiście taka konieczność będzie.

- Nie mamy pieniędzy na budowanie tam sygnalizacji świetlnej - mówi Tomasz Okoński, starszy spec. ds. komunikacji społecznej GDDKiA w Bydgoszczy. - Staramy się o nie, bo docelowo ma tam być sygnalizacja świetlna. Na razie musi wystarczyć rozwiązanie tymczasowe, wyjazd z obwodnicy będzie funkcjonow