Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chełmno. Pszczelarze stracą na powodzi

Monika Smól
Zbigniew Rębacz, prezes chełmińskiego koła rozdal pszczelarzom legitymacje. - Dostaliśmy je po raz pierwszy - mówi prezes
Zbigniew Rębacz, prezes chełmińskiego koła rozdal pszczelarzom legitymacje. - Dostaliśmy je po raz pierwszy - mówi prezes fot. Monika Smól
Pszczelarze z chełmińskiego koła, którzy mają pasieki niedaleko Wisły, obawiają się, że powódź wpłynie także na ich przyszłoroczne zbiory.

Eugeniusz Fijoł ma pasiekę w Podwiesku już prawie pół wieku. Twierdzi, że choć ulami zajmuje się od młodych lat, takich problemów jak obecnie sobie nie przypomina.

- Powódź na pewno wpłynie u nas na przyszłoroczne zbiory miodu, woda na polach stoi cały czas - mówi Eugeniusz Fijoł. - Do tego wciąż pada deszcz, przez to wszystko mniej będzie upraw rzepaku. Uważam jednak, że nie tylko pogodę trzeba winić za ten stan, ale i nasze władze, które nie dbają o melioracje. Deszcze zawsze padały, a przecież woda była odprowadzana, bo rowy były wyczyszczone. Teraz są one zaniedbane, od wielu lat w ogóle nie wykaszane i rosną w nich już wysokie krzaki. Kiedyś to było standardowe działanie, koszone były nawet dwa razy do roku. Kanał główny również jest zarośnięty. W okolicy Wisły pan Eugeniusz ma 22 rodziny pszczele.
- Obok, w Dorposzu Chełmińskim, na polach też stoi woda, a oddalone grunty są podmokłe - dodaje pszczelarz z Podwieska. - Rzepak, wyka, bobiki, pieluszki - to miododajne rośliny, których zabraknie na polach, więc i pszczelarze skutki podwodzi odczują.
Były prezes koła chełmińskiego, Mieczysław Misiaszek, jest optymistą.
Po latach grubszych przychodzą chudsze
- Wpływ powodzi na działalność pszczół nie będzie wielki, ale na pewno będzie - mówi Misiaszek. - Rzeczywiście, minął już agrotechniczny termin siewu rzepaku. W dolinie Wisły na pewno będzie go mnie, bo niektórzy do dziś nie zebrali tegorocznego. I w związku z tym także miodu rzepakowego w przyszłym roku będzie mniej. Jednak widziałem, jak w Kijewie Królewskim rolnicy siali go nawet w deszczu.
Misiaszek podkreśla, że pszczoły sobie poradzą.
- Mamy sady, ogródki, kwitnie mniszek lekarski, pożytku więc nie brakuje - tłumaczy. - Nie przeceniajmy zatem roli rzepaku. Niestety, życie nie jest usłane różami i podobni jak rolnicy, tak i pszczelarze muszą nastawić się na to, że jeden rok jest lepszy, inny - gorszy.
Pszczelarze nadal borykają się także z warozą. Członek koła Marian Kowalik ze Skłudzewa (powiat toruński) przywiózł w słoiczkach szkodnika atakującego pszczoły w jego pasiece.

Regionalny Związek Pszczelarski w Toruniu wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego o refundację zakupu drzew i roślin miododajnych.
- Chcielibyśmy wzbogacić pożytki o rośliny rzadko występujące na tych terenach - mówi Zbigniew Rębacz, prezes chełmińskiego koła. - Jest kilkanaście gatunków roślin na liście do wyboru. Ostatni raz taka akcja była prowadzona dziesięć lat temu, kiedy prezesem był Mieczysław Misiaszek. Pszczelarze obsadzili wówczas roślinami swoje pasieki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska