Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bryła lodu wielkości Małopolski spadnie do morza

onet.pl
Lada chwila runąć może potężna półka lodowa wielkości amerykańskiego stanu Connecticut (mniej więcej tyle, co województwo małopolskie)
Lada chwila runąć może potężna półka lodowa wielkości amerykańskiego stanu Connecticut (mniej więcej tyle, co województwo małopolskie) Fot. sxc
Prawie pięćset siedemdziesiąt kilometrów kwadratowych lodu runęło już do morza na Antarktydzie.

Lada chwila runąć może potężna półka lodowa wielkości amerykańskiego stanu Connecticut (mniej więcej tyle, co województwo małopolskie), która zdaniem brytyjskich naukowców dosłownie "wisi już na włosku". Eksperci nie mają wątpliwości - winne jest globalne ocieplenie.

- Coraz częściej będziemy świadkami takich wydarzeń - ostrzega profesor Ted Scambos, geolog z Narodowego Centrum Śniegu i Lodu na Uniwersytecie Kolorado. Scambos powiadomił naukowców z Brytyjskiego Centrum Badań Antarktydy, gdy oglądając pod koniec lutego zdjęcia satelitarne NASA zauważył znaczne zmiany w szelfie lodowym Wilkinsa. Koniec lutego to także koniec lata na Biegunie Południowym, i czas, kiedy najczęściej dochodzi do odrywania się lodowych mas.

- Najdziwniejsze było to, że stało się to w ciągu zaledwie kilku godzin. Zauważyłem to oglądając zdjęcia z tego samego dnia, z rana i z popołudnia - mówi Scambos dodając, że od lodowego szelfu Wilkinsa oderwał się wówczas potężny fragment. Z danych zamieszczonych na internetowej stronie Brytyjskiego Centrum Badań Antarktydy wynika, że lodowy szelf Wilkinsa już dziesięć lat temu stracił około sześciu procent swej powierzchni. Kolejne pięćset siedemdziesiąt kilometrów kwadratowych, w tym fragment, który zaobserwował Scambos, oderwało się od szelfu do ósmego marca.

- W połowie marca już tylko bardzo wąski pas lodu utrzymywał kilka tysięcy kilometrów lodu, nie pozwalając na rozpad szelfu - zaznaczają Brytyjczycy. Wielkość fragmentu lodowca zagrożonego oderwaniem się szacują na niemal czternaście i pół tysiąca kilometrów kwadratowych. To obszar porównywalny do wielkości amerykańskiego stanu Connecticut, czy też połowy powierzchni Szkocji.

Po informacji od Scambosa brytyjscy naukowcy od razu wysłali nad lodowy szelf Wilkinsa samolot, który miał zbadać sytuację. - Lecieliśmy wzdłuż głównej szczeliny i doskonale widzieliśmy skalę zagrożenia, a także to, co od szelfu już się odłamało. Potężne lodowe bryły, wielkości jednorodzinnych domów wyglądały jak porozrzucane wokół kamyki. Wyglądało to jak efekt eksplozji - opisuje na internetowej stronie Jim Eliott z Brytyjskiego Centrum Badań Antarktydy. David Vaughan dodaje, że lodowy szelf Wilkinsa to największy szelf Antarktydy, który dotychczas nie był aż tak zagrożony. - Nie przypuszczałem, że stanie się to tak szybko. Lodowe masy dosłownie wiszą na włosku. W ciągu kilku najbliższych dni, być może tygodni, wszystko będzie jasne.

Lodowy szelf nie znajduje się obecnie na trasie coraz bardziej popularnego morskiego szlaku turystycznego z Południowej Ameryki na Antarktydę. Jednak zdaniem Scambosa, odłamanie się lodowej półki może mieć wpływ na faunę i florę. - Niektóre rośliny i zwierzęta będą musiały się przystosować. Ale mają już podobne doświadczenia. Ten ekosystem jest bardzo odporny na zmiany - dodaje Scambos.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat rozpadło się kilka lodowych szelfów, w tym Kanał Księcia Gustawa, Larsen Inlet, Larsen A, Larsen B., Wordie, Muller i Jones. Larsen B, lodowy szelf o powierzchni ponad trzech tysięcy kilometrów kwadratowych rozpadł się w 2002 roku.

Naukowcy zwracają uwagę, że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zachodnia Antarktyda ociepliła się bardziej, niż jakiekolwiek inne miejsce na świecie. Temperatury rosły tam średnio o prawie jeden stopień Fahrenheita w ciągu każdej dekady. Według Scambosa to, co dzieje się na biegunach, pokazuje co się stanie zresztą świata, jeśli globalne ocieplenie będzie nadal postępowało. - Nawet jeśli nam się wydaje, że bieguny są daleko, to zachodzące na nich zmiany mogą mieć wpływ na obie półkule. Między innymi poprzez podniesienie się poziomu mórz i zmiany w klimacie - wyjaśnia.

Ostrzeżenia o możliwym rozpadzie lodowego szelfu Wilkinsa pojawiło się zaledwie dwa tygodnie po raporcie ONZ alarmującym, że światowe lodowce topnieją w rekordowym tempie. - Dane z ponad trzydziestu lodowców w dziewięciu regionach wskazują, że w latach 2004-2005 oraz 2005-2006 średnie tempo topnienia wzrosło ponad dwukrotnie - stwierdza raport opublikowany szesnastego marca. Najbardziej ucierpiały lodowce Europy, w tym norweski lodowiec Breidalblikkbrea. W 2006 roku stał się cieńszy aż o trzy metry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska