Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemianie atakują Marsa

JERZY GLISZCZYŃSKI [email protected]
Zdjęcie Marsa wykonane przez sondę Viking. Na środku widoczna kraina kanionów Valles Marineris, dwa wulkany: Ascreaus Mons (u góry z lewej) i Pavonis Mons (na środku z lewej) oraz system kanałów kierujący się ku górze.
Zdjęcie Marsa wykonane przez sondę Viking. Na środku widoczna kraina kanionów Valles Marineris, dwa wulkany: Ascreaus Mons (u góry z lewej) i Pavonis Mons (na środku z lewej) oraz system kanałów kierujący się ku górze.
Z końcem 2003 roku do Marsa zaczęły docierać ziemskie sondy badawcze. Tylko jedna wylądowała.

Ich miejsce lądawania jest kompromisem pomiędzy konstruktorami a naukowcami-badaczami. Pierwsi wybierają bardzo dogodne, łagodne i pewne miejsca lądowania dla wartych miliony dolarów urządzeń, drudzy zaś pragną zobaczyć i zbadać wiele ciekawych form geologicznych planety.
Utracona "Nadzieja" i "Beagle"
Pierwsze niepowodzenie miało miejsce na początku grudnia ubiegłego roku. Kiedy japońskim naukowcom ostatecznie nie udało się skorygować trajektorii lotu ich własnej sondy o nazwie "Nozomi" (Nadzieja). Sonda została wystrzelona w lipcu 1998 roku i miała dotrzeć na orbitę Marsa pod koniec 2003 roku. Niestety, zużyto zbyt dużo paliwa podczas manewrów korygujących jej tor lotu. Do tego doszła jeszcze awaria systemu zasilania i nadajnika. W sumie spowodowało to, że sonda nie weszła na orbitę Czerwonej Planety, lecz minęła ją w odległości 1000 kilometrów. Sonda miała badać górne warstwy atmosfery Marsa i jego pole magnetyczne.
Nie tracą jeszcze nadziei brytyjscy naukowcy - usilnie starają się połączyć z lądownikiem "Beagle 2", który przypuszczalnie w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 2003 roku osiadł na powierzchni Marsa. Twórca robota, Colin Pillinger, twierdzi, że być może sonda Mars Express, od której 19 grudnia ubiegłego roku oddzielił się lądownik, znajduje się obecnie na niewłaściwej orbicie i dlatego nie może nawiązać łączności z "Beaglem". Według niektórych hipotez, lądownik może mieć problemy z nadajnikiem lub odbiornikiem, który mógł ulec awarii podczas lądowania na Marsie. Według najbardziej pesymistycznej wersji, mógł rozbić się o marsjańskie skały. "Beagle 2" miał pobierać i badać próbki z powierzchni i z atmosfery Czerwonej Planety.

Północna czapa lodowa
Północna czapa lodowa

Zdjęcie Marsa wykonane przez sondę Viking. Na środku widoczna kraina kanionów Valles Marineris, dwa wulkany: Ascreaus Mons (u góry z lewej) i Pavonis Mons (na środku z lewej) oraz system kanałów kierujący się ku górze.

Lot trwał siedem miesięcy
W stylu podręcznikowym, tak określił manewr lądowania sondy "Spirit" z łazikiem MER-A na pokładzie szef nawigatorów NASA Louis D' Amario. 173-kilogramowa sonda zakończyła szczęśliwie swą siedmiomiesięczną podróż z Ziemi na Marsa. W niedzielę, 4 stycznia, łagodnie osiadła w potężnym kraterze Guseva o średnicy 160 kilometrów. Naukowcy z NASA już przygotowują się do kolejnego lądowania, które wyznaczono na 25 stycznia. Po przeciwnej stronie Czerwonej Planety ma wylądować bliźniacza sonda "Opportunity" również z łazikiem MER-B. Zadaniem obu robotów będzie badanie klimatu, analiza próbek skał i szukanie obecności wody na Marsie. Oba pojazdy są wielkości małego samochodu. Wyposażone są w sześć kół i mogą każdego dnia przemierzać dystans równy długości boiska piłkarskiego.
Sukces jest tym większy, że Mars w przeszłości był miejscem pechowym dla obiektów wysyłanych z naszej planety. Właśnie lata 1998 i 1999 były nie najlepsze. W grudniu 1998 roku poleciała ku Marsowi sonda Mars Climate Orbiter. Była przeznaczona do badań klimatycznych. Już u celu nastąpiła nieoczekiwana katastrofa. Nie udało się jej wejść na orbitę z powodu błędu człowieka. Pomylono mile z kilometrami! Zaraz na początku 1999 roku, bo 3 stycznia, wysłano na Marsa lądownik Mars Polar Lander. Wyposażono go w dwa penetratory, które miały się wbić w grunt marsjański i sprawdzić, czy pod pyłem i piaskiem nie kryją się pokłady lodu wodnego. Niestety, 3 grudnia tego samego roku, tuż przed samym lądowaniem, utracono łączność z sondą.

Północna czapa lodowa

Nasi potrafią
Pod koniec stycznia poleci do Los Angeles i dołączy do naukowców koordynujących misję badawczą na Marsie 17-letni Maciej Hermanowicz z podolsztyńskich Dywit. Nastolatek został laureatem międzynarodowego konkursu "Czerwony pojazd rusza na Marsa", zorganizowanego w Internecie przez amerykańskie Towarzystwo Planetarne. Uczestnicy mieli za zadanie zaplanować pracę lądownika "Spirit". W nagrodę jako jedyny Polak i jeden z trzech Europejczyków weźmie udział w misji sondy kosmicznej "Opportunity". Jego codziennym zadaniem będzie pisanie raportów i obrabianie zdjęć przekazywanych przez sondę.
Innym polskim udziałem w trwającym podboju "Czerwonej Planety" jest przyrząd wykonany przez naukowców w Centrum Badań Kosmicznych PAN o nazwie Planetarny Spektrofotometr Fouriera. Znajduje się on wśród siedmiu dużych przyrządów na krążącej wokół Marsa sondzie Mars Express. Jego zadaniem jest prowadzenie badań w podczerwieni atmosfery i powierzchni planety.
***
Po udanym lądowaniu sondy "Spirit" na pokładzie której znajduje się łazik MER-A (Mars Exploration Rover) znowu możemy oglądać równiny usiane drobnymi kamieniami i głazami. Ten obraz utrwalił się w naszej wyobraźni od czasu, kiedy na Marsie osiadły lądowniki sond Viking 1 i 2 oraz sterowany pojazd Sojourner sondy Mars Pathfinder. Ale Czerwona Planeta również zachwyca swą różnorodnością form i kolorów z orbity.
Dzięki wykonanym zdjęciom przez orbitery serii Viking i obecnie krążącym sondom Mars Global Surveyor i 2001 Mars Odyssey możemy podziwiać rozmaite formy geologiczne całej Czerwonej Planety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska