Urlop wychowawczy także dla właścicielek firm

Do Sejmu trafił pierwszy projekt ustawy dotyczący ułatwień dla przedsiębiorstw, przygotowany z inicjatywy wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda. Rząd proponuje, by osoby prowadzące firmy i wychowujące dzieci, mogły na trzy lata zawieszać prowadzenie firmy.

- Gdy pięć lat temu urodziłam Jordana, nie miałam innego wyjścia, musiałam po urlopie macierzyńskim jak po prostu zrezygnować z pracy - wspomina Anetta Lemańska-Kaczmarek, właścicielka hurtowni i sklepu z artykułami dziecięcymi "Smyk" w Bydgoszczy.

Dla syna
- Serce mi krwawiło już na samą myśl, że miałabym zostawić czteromiesięcznego synka z opiekunką i wrócić do pracy w hurtowni - dodaje pani - Mąż zajął się wszystkim, więc mogłam być z Jordanem do 11 miesiąca jego życia. Nie było takiego prawa, bym mogła zawiesić działalność gospodarczą, więc formalnie odeszłam z rodzinnej firmy. Tylko w takiej sytuacji nie musiałam płacić składek do ZUS. To dobrze, że wreszcie ktoś pomyślał, by mamy prowadzące własny biznes traktować na takich samych zasadach, jak zatrudnione na etatach, które mogą korzystać z urlopu wychowawczego.

Panie nie tylko nie będą musiały wpłacać doponad 770 zł miesięcznie, ale zyskają też - tak, jak pracownicy na urlopach wychowawczych - prawo do składki emerytalnej, rentowej i zdrowotnej opłacanej z budżetu państwa. Na ich konta emerytalne w ZUS i OFE wpłynie więc co miesiąc ok. 330 zł. Będą mogły również chodzić za darmo do lekarza i starać się o zasiłek rodzinny wynoszący 400 zł miesięcznie (obecnie mogą na niego liczyć tylko zatrudnieni na etatach).

Proponowane zmiany pochwala Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców: - Spowodują, że rynek pracy staje się coraz bardziej elastyczny. Teraz należy spodziewać się, że rząd będzie pod tym względem tak samo łaskawy dla innych małych przedsiębiorców, np. prowadzących działalność sezonowo.