Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hanna Gałgańska: - Do Bydgoszczy mam ogromny sentyment, po prostu lubię tu przebywać

rozmawiała Jolanta Zielazna; [email protected]
Hanna Gałgańska, biotechnolog, dr biologii molekularnej. Autorka wielu publikacji naukowych, od niedawna także powieści "Włoska podróż" i "Ukryć się przed sobą". Na zdjęciu z córką.
Hanna Gałgańska, biotechnolog, dr biologii molekularnej. Autorka wielu publikacji naukowych, od niedawna także powieści "Włoska podróż" i "Ukryć się przed sobą". Na zdjęciu z córką. nadesłane
- Do Bydgoszczy mam ogromny sentyment, po prostu lubię tu przebywać - mówi Hanna Gałgańska, bydgoszczanka, teraz mieszkanka Poznania, biotechnolog z wykształcenia. Ale kocha też Włochy. I te dwie swoje miłości połączyła w książkach.
Akcja dzieje się w Bydgoszczy, ale jest też szalona podróż do Włoch
Akcja dzieje się w Bydgoszczy, ale jest też szalona podróż do Włoch repr. Grzegorz Zieliński

Akcja dzieje się w Bydgoszczy, ale jest też szalona podróż do Włoch
(fot. repr. Grzegorz Zieliński)

Spotkałam panią przypadkowo, na Wyspie Młyńskiej. Ale to, że pani przyszła ma Wyspę podczas włoskiej kolacji i sprzedawała tu swoje książki to już, widzę, nie jest przypadek.
To zdecydowanie nie jest przypadek. Pochodzę z Bydgoszczy, napisałam książkę z włosko-bydgoskimi klimatami. To się akurat wpasowało w temat - kolacja w stylu włoskim na Wyspie Młyńskiej. Okazja, by pokazać książki.

Połączyła pani dwie swoje miłości: Bydgoszcz i Włochy?
Tak, to moje dwie pasje. W Bydgoszczy się urodziłam, wychowałam, skończyłam liceum, zaczęłam studia. Dopiero wtedy przeprowadziłam się do Poznania, gdzie teraz mieszkam. Do Bydgoszczy ciągle wracam, tu mieszka moja rodzina, rodzice. To oni zaszczepili we mnie pasję podróżowania do Włoch, szczególnie tata jest wielkim miłośnikiem włoskich podróży. Początkowo zwiedzaliśmy głównie północną część tego kraju, później już jeździłam sama, potem z mężem. Od razu się we Włoszech zakochałam. Urzekła mnie śródziemnomorska roślinność, niesamowita architektura. Lubię wąskie uliczki w Wenecji, w Kampanii nie można się oprzeć zboczom skalnym, z tarasowo położonymi posiadłościami i tysiącem kolorowych kwiatów bugenwilli.

Co skłoniło panią, biotechnologa z wykształcenia, matkę dwóch małych córek, do sięgnięcia po pióro i pisania książek? Nie przypuszczam, że nadmiar wolnego czasu.
Pisanie towarzyszyło mi od zawsze, zawsze lubiłam coś pisać. Pamiętam, że kiedy mama kupiła mi pierwszy komputer, nie interesowały mnie żadne gry. Otworzyłam dokument Worda i zaczęłam wymyślać historie, opowiadania. Wtedy nie widziałam w tym przyszłości, nie myślałam, że mogłabym coś wydać. Z biegiem lat nabrałam pewności, że jednak coś napiszę i wydam. Tak powstały moje dwie książki.

Najpierw ukazała się "Włoska podróż". Były problemy ze znalezieniem wydawcy?
Nie. Dla tej książki wydawca znalazł się bardzo szybko. Odpowiedź dostałam w ciągu zaledwie kilkunastu godzin.
Większym problemem było znalezienie wydawcy dla "Ukryć się przed sobą".

Rozumiem, że szybkie znalezienie wydawcy na pierwszą książkę zachęciło panią do napisania drugiej, "Ukryć się przed sobą"?
W zasadzie pisałam je jednocześnie i nawet w podobnym czasie wysyłałam do wydawnictw. Jako pierwsza zainteresowanie wzbudziła właśnie "Włoska podróż".

Obie książki są bydgoskie, choć w "Ukryć się przed sobą" naszego miasta jest więcej. Więcej charakterystycznych miejsc.
Główne miejsce akcji ulokowałam w kamienicy z "Savoyem", bohaterka kupiła ją i urządziła tam klinikę. Margo chodzi na spacery ulicą Mostową, na Wyspie Młyńskiej analizuje swoje życie. Może troszeczkę przejaskrawiłam jej apartament nad Brdą.

Od wielu lat mieszka pani w Poznaniu, nie łatwiej było tam umieścić akcję książki?
Nie, to Bydgoszcz znam jak własną kieszeń, każdy zakamarek. Ponad 20 lat mieszkałam w Bydgoszczy, jestem tu praktycznie dwa razy w miesiącu na weekendy.

Do Poznania przeniosłam się, by studiować biotechnologię. Marzyło mi się odkrycie czegoś wielkiego, chociażby leku na raka. Swoją przyszłość wiązałam z terapią genową w medycynie. Opublikowałam kilka artykułów, w znaczących pismach, nawet European Journal of Pharmacology.

Jednak w styczniu skończył się projekt, w którym brałam udział i postawiłam wszystko na jedną kartę. Na pisanie. Teraz już tylko piszę. I nie tylko nowe powieści z działu literatury kobiecej. Pracujemy z zespołem nad kolejną publikacją naukową. Udało nam się znaleźć kluczowe białko dla procesów wpływających na wydajność plonowania roślin i odporności na suszę. Dzięki temu pojawiła się perspektywa wyselekcjonowania roślin odpornych na suszę, dających większe plony. To jest bardzo przełomowe odkrycie.

A do Bydgoszczy mam ogromny sentyment, po prostu lubię tu przebywać. Jestem z tym miastem bardzo związana.

Dla wielu osób jest to rodzinne miasto, a nie czują do niego sentymentu. Co panią tak w Bydgoszczy pociąga?
Miasto bardzo się zmieniło. Wypiękniało w oczach. Może, gdy ktoś tu cały czas mieszka tego nie zauważa. Raz w miesiącu jestem w centrum i widzę, jak ono tętni życiem. Kiedy, podobnie jak Margo, opuszczałam Bydgoszcz były tu zaledwie jakieś dwie małe kafejki. Teraz są na każdym kroku. Uliczki, kamieniczki odnowione. Widać, że miasto się rozwija i pięknieje w oczach.

Wyprowadzka daje inną perspektywę spojrzenia?
Tak. Gdy jadę z dziećmi do Bydgoszczy, nie wiemy, co wybrać, bo tyle jest atrakcji. Bardzo rozwinięty Myślęcinek i miasteczko rowerowe, Family Park - takich rzeczy w Poznaniu nie mamy. Place zabaw, Wyspa Młyńska - cudowne miejsce dla dorosłych i dla dzieci.

W postaci Margo, w tym, że ona jest biotechnologiem, wykorzystała pewnie pani swoje zawodowe doświadczenia?
Tak, ale tylko zawodowe. Opisałam też eksperymenty, z którymi miałam do czynienia.

Jakieś wątki autobiograficzne?
Żadnych. W postaci Margo wykorzystałam cechy niektórych osób z mojego otoczenia, są takie, które cierpią na fobie, jak główna bohaterka.

Ma pani w planie następną książkę?
Pracuję nad powieścią obyczajową. Poruszam temat zagrożeń płynących z korzystania z portali społecznościowych. No i oczywiście jednocześnie piszę kolejna powieść kobiecą. Do końca roku planuję ukończyć pisanie.

Obie powieści pisze pani równolegle?
Tak, ale to dwie zupełnie różne książki. Piszę w zależności od nastroju, albo obyczajową, którą pisze się dużo trudniej, albo literaturę kobiecą.

Obie z bydgoskimi wątkami?
Nie. Obyczajowa tym razem będzie działa się w Poznaniu, a kobieca w Bydgoszczy. Ta jest w połowie gotowa i myślę, że druga część pójdzie już sprawnie. Bardzo chciałabym do końca roku obie ukończyć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska