Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie na komórkowej smyczy

(DAW)
Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez komórki. Jeśli przez przypadek zostawimy ją w domu czym prędzej po nią wracamy
Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez komórki. Jeśli przez przypadek zostawimy ją w domu czym prędzej po nią wracamy Fot. sxc
Piętnaście lat minęło od chwili gdy w Polsce ruszyła telefonia komórkowa. Na samym początku, czyli w 1992 roku o komórce wielu mogło tylko pomarzyć.

Teraz marzyć można by móc żyć bez tej "smyczy".

Każdy chce mieć telefon i to jeszcze z najnowszej oferty. Rynek telefonii komórkowej to gonitwa za nowinkami technicznymi.

Klienci są coraz bardziej wymagający. Liczy się model, cena, ale przede wszystkim bajery: aparat, dyktafon, gry, połączenie z internetem czy też radio. Telefon, który miał ułatwić kontakt z bliskimi, pracownikami stał się elektroniczna smyczą.

- Doskonale pamiętam, jak komórki dopiero co pojawiły się na polskim rynku. W pierwszych latach, na zakup telefonu nie wiele osób mogło sobie pozwolić. Pamiętam, że tata dostał centertela do szefa. Wtedy to było coś niezwykłego, mimo, że komórka była ogromna i sporo ważyła. Marzyłam o komórce, ale rodzice uznali, że piętnastoletniemu dziecku jest zbędny. Odkładałam niemalże całe swoje kieszonkowe aż w końcu kupiłam wymarzonego alcatela. Od tego czasu, czyli od ponad siedmiu lat mam telefon komórkowy. Nie wyobrażam sobie by go nie mieć - opowiada Monika z Brodnicy.

Pracodawcy chętnie obdarowują swych pracowników służbowymi telefonami by móc być z nimi w stałym kontakcie.

Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez komórki. Jeśli przez przypadek zostawimy ją w domu czym prędzej po nią wracamy. Próby wyłączenia jej podczas urlopu też najczęściej kończą się fiaskiem, ponieważ nigdy nie wiadomo czy ktoś nie będzie do nas dzwonił w ważnej sprawie. - Byłam wielką przeciwniczką telefonu. Pamiętam, jak rodzice chcieli mi kupić komórkę a ja broniłam się przed tym jak mogłam. Nie chciałam by wciąż mnie kontrolowano. Kiedy wyjeżdżałam na studia niestety musiałam się zgodzić. Teraz wiem, że się nie myliłam. Komórki uzależniają, choć nie zaprzeczam, że nie ułatwiają życia. To z pewnością wygodniejsze niż bieganie do budki telefonicznej - mówi Karolina z Brodnicy.

To, że przeciętnie osoba dorosła nie jest już w stanie obyć się bez telefonu komórkowego, można jeszcze zrozumieć. Żyjemy w czasach gdzie czas jest na wagę złota. Rodzice nie mają za wiele czasu dla dzieci, więc choć drogą telefoniczną mogą próbować trzymać rękę na pulsie. Mamy tutaj do czynienia z tak zwanym wychowywaniem na odległość. Brzmi okropnie, przynajmniej dla tych, którzy cenią sobie więzi rodzinne.

Osoby starsze - babcie, dziadkowie - co do telefonów komórkowych mają zastrzeżenia. Podobnie jak pani Edyta z Brodnicy, która stara się rozumieć potrzeby swych wnuków, dzieci.

- Komórki są przydatne. Sama ja mam i dzięki temu mam częsty kontakt z wnukami. Niestety, kosztem wygody rozluźniają się więzi rodzinne, przyjaźnie. Kiedyś, jak ktoś umówił się na spotkanie to musiał na nie przyjść. W przeciwnym razie narażał przyjaciela na długie czekanie. Teraz wystarczy sms, że coś wypadło i nici ze spotkania. Wydaje mi się, że przez komórki ludzie coraz mniej tak naprawdę ze sobą rozmawiają - stwierdza z żalem emerytka z Brodnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska