Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zepchnięty ze Skarpy. Spółdzielnie swoje, politycy swoje - komentuje Adam Willma

Adam Willma
Adam Willma
Spółdzielnia Na Skarpie w Toruniu ma długą tradycję zmagań spółdzielców w zarządem.
Spółdzielnia Na Skarpie w Toruniu ma długą tradycję zmagań spółdzielców w zarządem. Jacek Smarz
Jakie to tajemnice skrywa spółdzielnia, że reaguje na dziennikarza jak diabeł na świeconą wodę?

Działo się podczas walnego zebrania na toruńskiej Skarpie, spółdzielni która od wielu lat znana była z tego, że swoich tajemnic strzeże jak niepodległości. Przez lata najpilniej strzeżoną tajemnica spółdzielni było wynagrodzenie byłego prezesa. Kilku lat było trzeba, żeby wymusić na prezesie kwity.

A teraz powtórka z rozrywki. Znany toruński dziennikarz, Jacek Kiełpiński, został przez kilku spółdzielców zaproszony na walne zebranie. W niezrozumiałym akcie biurokratycznego wzmożenia zarząd podjął decyzję o usunięciu z obrad dziennikarza, co samo w sobie jest zjawiskiem zdumiewającym. Spółdzielcy jednak nie odpuścili i powołali Kiełpińskiego na eksperta, na co pozwala im prawo spółdzielcze. Ekspertem dziennikarz niewątpliwie jest, bo dziesiątki razy opisywał spółdzielcze zmagania i przesiedział na spółdzielczych zebraniach mnóstwo godzin. Tym razem zarządzono jednak głosowanie, a w międzyczasie na sali pojawiło się kilku zdyszanych spółdzielców, którzy zdążyli na głosowanie, po czym z żalem powiadomiono Kiełpińskiego, że jednego głosu zabrakło, aby mógł wziąć udział w obradach. Sprawa będzie miała dalszy ciąg, bo Kiełpiński odpuszczać nie zamierza.

Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego dziennikarz musi handryczyć się ze spółdzielczymi organami dokładnie tak samo jak przed dekadą? Dlaczego wszyscy wiedzą o zjawisku, ale żadna ekipa polityczna ekipa nie sięgnęła po miotłę? OK, gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że była taka próba w 2017, tyle że w efekcie przyniosła więcej szkód niż pożytku. A to dlatego, że – wbrew szumnym zapewnieniom – nie wprowadzono postulowanej przez Trybunał Konstytucyjny transparentności. Nie uderzono również w jądro problemu – w spółdzielcze kliki uzależnione od prezesów przeróżnymi profitami. Bo okazuje, że wieloma, nawet potężnymi spółdzielniami, można zarządzać dzięki wsparciu niewielkiej, ale odpowiednio zdyscyplinowanej grupy spółdzielców. A wówczas na nic zdaje się trud tych zaangażowanych aktywistów spółdzielczych, którzy usiłują lustrować papiery i zadawać trudne pytania.
I jeszcze jedno. Wiem, że nie brakuje spółdzielni, w których transparentność od dawna jest normą, a relacje zdrowe. To jednak nadal wyjątki potwierdzające regułę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska