Zdaniem Krzysztofa Motyla, dyrektora do spraw lecznictwa szpitala miejskiego w Bydgoszczy, z medycznego punktu widzenia nie doszło do żadnych uchybień. - Zapoznałem się z dokumentacją oraz relacją położnych - informuje. - W przypadku tej pani nie można było zastosować znieczulenia zewnątrzoponowego. Dostała lek uśmierzający ból.
Jak zaznacza dalej, to nie pacjent decyduje o sposobie leczenia. - Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której lekarzowi mówi się, co ma robić.
Wątpliwości dotyczyły także łyżeczkowania, którego ginekolog odbierający poród nie wykonał, ponieważ właśnie skończył się jego dyżur. - Nie ma nic złego w tym, że łyżeczkowanie zrobił inny, wypoczęty lekarz - tłumaczy Krzysztof Motyl. - Najważniejsze, że zarówno dziecko, jak i jego mama są zdrowi - dodaje.
Okazuje się, że dotychczas uwag dotyczących pracy ginekologa nie było. - Nie dotarły do mnie żadne skargi - mówi dyrektor d.s. lecznictwa.
I dodaje: - Prawdopodobnie przyczyną nieporozumienia była tu niewłaściwa komunikacja między lekarzem a pacjentem. Być może po prostu zabrakło kilku ciepłych słów. Nie zmienia to faktu, że pacjent nigdy nie decyduje o sposobie leczenia.
Krzysztof Motyl zapowiada jednak, że porozmawia z ginekologiem o relacji lekarz-pacjent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zapendowska nie pokazuje się już publicznie. Jej ostatnie zdjęcie trafiło do sieci
- Kożuchowska z mężem sfotografowani na komunii syna. Wyglądała jak pierwsza dama |FOTO
- Tak Agata Duda wystroiła się na pogrzeb. Wszyscy na nią patrzyli [ZDJĘCIA]
- Pogrzeb Zielińskiego z najwyższymi honorami. Na ceremonii prezydent z żoną