Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiłowanie do rolnictwa odziedziczyli od swoich przodków. Oto historie z woj. kujawsko-pomorskiego

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Natalia Bielawska wraz z mężem (w drugim ciągniku) podczas zwożenia balotów z pola
Natalia Bielawska wraz z mężem (w drugim ciągniku) podczas zwożenia balotów z pola Z rodzinnego archiwum Państwa Bielawskich
Gdyby prababcie i pradziadkowie - po których uczestnicy konkursu „Rolnictwo mam w genach” odziedziczyli zamiłowanie do rolnictwa - zobaczyli współczesne gospodarstwa, byliby co najmniej zdumieni. I dumni z potomków!

Spis treści

- Nawet jeśli nie wygram, to i tak cieszę się, bo dzięki konkursowi historia naszej rodziny została posklejana w całość, a ja dowiedziałam się tylu fajnych rzeczy o swoich przodkach - mówi młoda rolniczka z Kujaw. - To byli niesamowici ludzie!

Nie wygrała, bo w konkursie „Rolnictwo mam w genach” (organizator - Polska Press) wpłynęło kilkadziesiąt wspaniałych prac, w tym nawet krótkich filmów i wierszy.

Na kupno gruntów zarobił w kopalni. We Francji

Kapituła najwyżej oceniła historię spisaną przez Natalię Bielawską ze Słupowa (gm. Sicienko), która sięga 1937 roku, gdy jej pradziadek Kazimierz powrócił do kraju i kupił majątek od Skarbu Państwa. Zapłacił za ziemię pieniędzmi ciężko zarobionymi w kopalni we Francji. W tym kraju spędził ze swoją rodziną 10 lat. Babcia Natalii - Teresa urodziła się właśnie tam, w miejscowości Le Martinet.

Podobno pradziadka Kazimierza urzekło położenie posiadłości, piękny widok na jezioro Słupowskie. Mieli 10 hektarów ziemi ornej i 8 hektarów łąk. Najpierw zbudowali drewniany dom, murowaną oborę i drewnianą stodołę. Hodowali konie, krowy, świnie, kury i kaczki.

Od 1957 roku gospodarstwo prowadzili dziadkowie pani Natalii - Teresa i Edward Zalewscy. Postawili na produkcję mleka. „(...)Krowy codziennie były wypasane na łąkach. Wyprowadzane rano, by zgonić je na wieczorny udój. Mleko było wystawiane w konwiach przed dom i zabierane wozem konnym do oddalonej blisko 4 km mleczarni w Trzemiętowie. Na samym początku to dziadek sam odwoził mleko na motorze z dwoma kanami u boku lub konno. (...)”

­Gospodarstwo dobrze prosperowało i dziadkowie wraz z synami postawili murowaną oborę, stodołę i dom. W roku 1974 kupili pierwszy ciągnik Ursus C-330. „(...) W roku 1990 ojcowiznę przejął właśnie mój tato – również Edward, który do teraz prężnie prowadzi gospodarstwo wraz z mamą (...)” - napisała pani Natalia; nie wyobraża sobie innego miejsca na ziemi. Ich gospodarstwo, przez wielu nazywane „Ranczem”, stało się symbolem rodziny. Chce dalej orać ten kawałek ziemi w Słupowie: „Rolnictwo mam nie tylko w genach, ale przede wszystkim w sercu.”

Tego nauczyli: dziadek, babcia, wujek, tata

-Dziadek zawsze uczył mnie, by dbać o porządek w gospodarstwie, wujek - aby zawsze być twardym, tata – budowy maszyn i pojazdów, a babcia, żeby zawsze szukać pozytywów – nawet w najgorszych sytuacjach. Bo przecież nieważne w jakiej sytuacji się znalazłeś, ale najważniejsze jak z niej wyjdziesz - tak o swojej rodzinie opowiadał Jakub Florek z Zielnowa (gm. Radzyń Chełmiński), który zajął 2. miejsce. Stworzył filmową opowieść, która sięga 1946 roku. Wówczas w Woli Zarczyckiej, jego pradziadek oraz prababcia założyli 50-arowe gospodarstwo.

- Poznajcie ich! Oto Karolina, z zawodu była rolniczką i interesowała się pracą na roli - mówi lektor, a na ekranie widać zdjęcia sprzed wielu lat. - A to Walenty – oddany swojej pracy kowal, doceniany w swej społeczności. Po czternastu latach pracy na małym gospodarstwie Karolina chciała poszerzyć swoje horyzonty i powiększyć swoje morgi, dlatego razem z mężem podjęli decyzję o przeprowadzce na Pomorze, do wsi Orle. Była to bardzo ryzykowna i trudna decyzja, ponieważ kto z dnia na dzień przeprowadza się o ponad 600 km! Ale prababcia była przekonana o powodzeniu tej operacji. Ziemia na Woli została sprzedana, a drewniane budynki rozebrane i przewiezione pociągiem (…). Na miejscu została kupiona 5 -hektarowa działka. Początki były trudne. Bez dachu nad głową, lecz zawsze byli pełni motywacji. (…) W 1970 roku zbudowali oborę z przeznaczeniem na bydło mleczne. Muciek było wtedy 10.

W 1983 roku gospodarstwo przejął jego dziadek Bronek i babcia Lusia. Później nastąpiła też zmiana profilu produkcji z bydła mlecznego na trzodę chlewną. W 1984 roku dokupili 5 ha, a „głównym koniem pociągowym była poczciwa sześćdziesiątka”, czyli Ursus C-360.

W 2005 gospodarstwo przejmuje wujek Marcin, a dwa lata później na świat przychodzi autor filmu.

Kiedyś żyło się trudniej, ale ludzie byli szczęśliwsi. Nie było zawiści

Do trudnych czasów, w których wiele prac rolnicy wykonywali ręcznie, nawiązuje także historia pani Dominiki Waczkowskiej (Radzyń Wieś, gm. Radzyń Chełmiński), która zajęła trzecie miejsce. Ciężka fizyczna praca była nieodłącznym elementem życia nie tylko jej pradziadków, ale i dziadków. Pierwszy własny ciągnik w gospodarstwie pojawił się w latach 80-tych minionego wieku (Ursus C-330). (...) „Wśród ludzi nie było zawiści, wszyscy sobie pomagali, bo ludzka siła była niezastąpiona (...)” - napisała.

Gdy była potrzebna pomoc, nie musieli długo czekać. Nawet jeśli trzeba było zbierać stonkę ziemniaczaną. Każdy dostawał do ręki butelkę wypełnioną wodą z naftą i wrzucał do niej szkodniki. Ale najcenniejsza była pomoc w czasie żniw. „Z rozmowy z babcią mogę stwierdzić, że w tamtych czasach ludzie byli szczęśliwsi, ciężej się żyło, ale spokojnie(...)”- zauważyła pani Dominika.

To też może Cię zainteresować

Młodzi mierzą wysoko, bo pokazano im, że dzięki ciężkiej pracy można wiele osiągnąć

Szymon Czarniak z miejscowości Chojny (gm. Lubień Kujawski), który otrzymał wyróżnienie napisał m.in.: (...)Patrząc wstecz na minione dziesięciolecia stwierdzam, że mojej rodzinie nie było łatwo. Musieli pokonywać wiele trudności, zaakceptować wiele wyrzeczeń, by iść do przodu. Dzięki ich wytrwałości i pracowitości oraz wiedzy jaką mi przekazali będę mógł w przyszłości przejąć dobrze funkcjonujące gospodarstwo rolne. Nie wiem, czy rolnictwo mam w genach, na pewno mam je w głowie i w sercu. Wiem, że to słuszna droga dla mnie i na pewno chcę nią iść. (...)”

Dominika Waczkowska przyznaje, że jej pokolenie ma duże ambicje, mierzy wysoko: „(...)Pokazano nam, że ciężką pracą jesteśmy w stanie osiągnąć to, o czym nawet nie marzyliśmy”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska