Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamachy w Bombaju. Ponad 100 ofiar

Interia.pl
Hotel Taj Mahal
Hotel Taj Mahal fot. wp.pl
W serii zamachów terrorystycznych w indyjskiej stolicy finansowej, do których doszło w środę wieczorem, zginęło co najmniej 101 osób.

W tym sześciu obcokrajowców. 287 osób odniosło rany - powiadomił Ramesh Taude z bombajskiej policji.

Dotychczasowe doniesienia mówiły o 86 zabitych i co najmniej 250 rannych. Jednak indyjski dziennik "The Times of India" podaje na swojej stronie internetowej, że obrażenia odniosło aż 900 osób.

Dzisiaj rano indyjska policja nadal prowadziła oblężenie dwóch luksusowych hoteli w Bombaju, zaatakowanych w środę wieczorem przez muzułmańskich ekstremistów.

W hotelach Taj Mahal i Oberoi skrywają się terroryści z ugrupowania Mudżahedini Dekanu, którzy dzień wcześniej dokonali zamachów w co najmniej siedmiu miejscach w Bombaju.

Oba hotele są otoczone przez indyjskie wojsko oraz policję.

W hotelu Oberoi siedmiu terrorystów przetrzymuje nieokreśloną liczbę zakładników. - Żądamy uwolnienia wszystkich więzionych w Indiach Mudżahedinów; dopiero wówczas wypuścimy tych ludzi - powiedział na antenie India TV jeden z napastników.

Według doniesień telewizji TVN24, w hotelu Oberoi przebywa jeden Polak.

Natomiast w hotelu Taj Mahal nadal trwa wymiana ognia pomiędzy zamachowcami a oddziałami antyterrorystycznymi - powiadomił przedstawiciel indyjskiej policji. Z tego powodu, wielu hotelowych gości wciąż nie jest w stanie opuścić budynku.

W hotelu Taj Mahal, jak powiadomił w rozmowie z telewizją TVN24 konsul RP w Bombaju Janusz Byliński, przebywa nadal jedna Polka. Według doniesień konsula, jest cała i zdrowa, lecz nie może opuścić budynku. Z hotelu Taj Mahal udało się natomiast wydostać europosłowi Janowi Masielowi. - W tej chwili nie ma informacji, aby wśród ofiar zamachów byli Polacy - poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Muzułmańscy ekstremiści zajęli dzisiaj rano w Bombaju biura ortodoksyjnej żydowskiej organizacji Chabad-Lubawicz - podają miejscowe media. W biurze tej chasydzkiej grupy słychać było strzały - pisze agencja Associated Press.

Seria zamachów rozpoczęła się około godz. 22.30 lokalnego czasu (około godz. 18.00 czasu warszawskiego). Zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej siedmiu punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach Taj Mahal i Oberoi, na stacji kolejowej oraz lotnisku, w szpitalu oraz w okolicy kwatery głównej policji w południowym Bombaju. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty.

Jeden z ataków przeprowadzono w najsłynniejszej w mieście kawiarni "Cafe Leopold", popularnej wśród turystów.

Na wyższych piętrach zabytkowego hotelu Taj Mahal wskutek wymiany ognia między zamachowcami i antyterrorystami na krótko wybuchł pożar. Gości hotelowych ewakuowano przez okna.

Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnikami byli młodzi mężczyźni w wieku 20-25 lat, którzy szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi.

Do zamachów przyznała się tajemnicza organizacja Mudżahedini Dekanu.

Walka policjantów z zamachowcami trwała wiele godzin. W okolicy hotelu Taj Mahal jeszcze dzisiaj nad ranem słychać było odgłosy strzałów.

- Sytuacja wciąż nie jest opanowana. Usiłujemy wypłoszyć kolejnych terrorystów z dwóch hoteli - oznajmił o świcie przedstawiciel stanu Maharasztra Vilasrao Deskmuhk.

Indyjskim siłom bezpieczeństwa udało się zabić czterech domniemanych zamachowców, a kolejnych dziewięciu aresztować. W starciach z terrorystami zginęło 12 funkcjonariuszy policji, w tym pięciu wysokich oficerów m.in. szef bombajskiej brygady antyterrorystycznej Hemant Karkare.

- Podczas zamachów w Bombaju został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji.

W skład delegacji wchodzi ośmiu eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak - Jan Tadeusz Masiel oraz Guardans.

Z portalem internetowym TVN24 skontaktowała się żona Polaka, który przebywa w zaatakowanym hotelu Oberoi oraz znajomy byłej minister pracy Anny Kalaty, która również przebywa w Bombaju, ale nie mieszka w żadnym z zaatakowanych hoteli, tylko w wynajmowanym mieszkaniu.

MSZ uruchomiło numer dyżurny + 48 22 523 90 09, na który dzwonić mogą rodziny osób przebywających w Bombaju.

W stolicy Indii Delhi w związku za atakami w Bombaju zaostrzono środki bezpieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska