MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z IPN znów dowieźli pamięć

Jacek Deptuła [email protected]
Siermiężny socjalizm owinięty w szary papier zamieniliśmy na kapitalizm w pięknym, kolorowym opakowaniu. Kolejki jednak pozostały - najdłuższe są w pośredniakach i do lekarza. Z tego też można zrobić fajną grę.
Siermiężny socjalizm owinięty w szary papier zamieniliśmy na kapitalizm w pięknym, kolorowym opakowaniu. Kolejki jednak pozostały - najdłuższe są w pośredniakach i do lekarza. Z tego też można zrobić fajną grę. IPN
W czasach PRL były ogromne kolejki po towary, dziś - w pośredniakach, do lekarza, po zasiłki i pracę za granicą.

Ocet i musztarda, To się załatwi, Życie na Kartki, Talony, Spekulanci...
To propozycje nazwy najnowszej gry planszowej Instytutu Pamięci Narodowej, której autorem jest jego pracownik mgr Karol Madaj. Tak, to twórca słynnej ponoć w świecie gry "Kolejka", która starszym przypomina, a młodym objaśnia, w jakim piekle żyli Polacy przed 1989 rokiem. Były to "czarne lata komuny", kiedy po kolorowy telewizor stało się w kolejkach tygodniami, po kawę i mięso - godzinami, a cytrusy partia "rzucała" tylko przed świętami.

Tym, którzy nie znają światowej gry IPN (a jest ich większość, bo kosztuje od 60 do 150 zł) trzeba wyjaśnić zasady. Gracze przenoszą się w wir absurdów socjalistycznej gospodarki. Uczestnicy wysyłają swoją rodzinę - 5 pionków - na zakupy. Wygrywa ten, kto zdobędzie wszystko z przydzielonej losowo listy zakupów. Ale sklepy są puste - jest tylko musztarda i ocet. Grający ustawiają swoje pionki w kolejkach w nadziei, że do któregoś sklepu komuna "coś rzuci". I dalej jest już wzorcowo: kłótnie, wyrywanie sobie towaru, a najczęściej wypada się z kolejki, bo większość produktów zgarnęła "ma-tka z dzieckiem na ręku", a krzyk "Pan tu nie stał!" jest wszechobecny. Natomiast szczęściarze zdobywają "towar spod lady" itd, itp. Do gry dołączono film, dzięki któremu... "dzieci mogą poznać bardziej dziki, ponury czas PRL". Otrzymujemy więc tanią, ujmującą grę edukacyjną dla wszystkich. IPN postanowił iść za ciosem i dwa tygodnie temu ogłosił, że wkrótce pojawi się kolejna gra pn. "Reglamentacja. Gra na kartki".

Śmiechu będzie co niemiara, bo niech młodzież wie, że w wa-lce o przetrwanie w PRLtrup słał się gęsto. Ale obie gry mają pewien mankament. Młodzież nie dowie się z nich, jakim cudem przetrwał głodujący na kartkowych przydziałach naród. Nie znajdzie też odpowiedzi na pytanie, dlaczego w latach 1980-1989 przybyło 3,5 miliona Polaków karmionych tylko musztardą i pojonych octem.

Przeczytaj także: Kolejka. Gra edukacyjna IPN o realiach PRL-u bije rekordy popularności!
Gra "Kolejka" powstawała przez dwa lata, pracował nad nią nie tylko Karol Madaj, ale cały sztab fachowców. Zważywszy na zaledwie 230-milionowy roczny budżet IPN warto zainspirować instytut propozycją stworzenia tańszej gry planszowej. Będzie ona równie porywająca co "Reglamentacja", ale i pouczającą. Gra o nazwie "Radź sobie sam©" do złudzenia przypominać będzie popularne "Grzybobranie". Zadaniem graczy będzie rzucanie kostką i przechodzenie przez planszę za pomocą pionka. Uczestnicy pokonując kolejne pola natkną się najróżniejsze zabawne sytuacje, charakterystyczne dla naszych czasów. Na poszczególnych polach znajdą się opisy różnych zdarzeń, kar lub nagród zgodnych z kanonami "niewidzialnej ręki rynku".

Trzech graczy rzutem kostki rozpoczyna zabawę w 1989 roku, a kończy w 2012. Osoba, która wyrzuci największą liczbę oczek, staje na uprzywilejowanej pozycji startowej - "Dyrektor państwowego zakładu". Drugi gracz jest ekonomistą, a trzeci robotnikiem.
Na drodze do mety pustych jest osiemdziesiąt pól, a na dwudziestu czekają niespodzianki. I tak - jeśli dyrektor państwowego zakładu trafi na pole z napisem "Prywatyzacja" - jako jej beneficjent zyskuje dwa kolejne rzuty i samochód służbowy. Drugi zawodnik, ekonomista, ma pecha - po rzucie kostką trafił na pole z napisem "Zwolnienia grupowe" i traci trzy rzuty oraz zasiłek. Robotnik trafia bardzo dobrze: kupił składane łóżko, z którego sprzedaje konfekcję damską. Niestety, zostaje ukarany przez policję za brak koncesji.
I tak posuwamy się rok po roku mocując się z niewidzialną ręką rynku. Dyrektor, dziś już prezes sprywatyzowanej firmy, cały czas ma szczęście. Rozbudowuje rodzinne przedsiębiorstwo, a nawet zakłada swój bank "Jantar Gold".

Tymczasem ekonomista trafia do korporacji organizującej pokazy garnków za 12 tys. zł komplet (wartych w rzeczywistości tysiąc). Kolejne rzuty utwierdzają go w przekonaniu, że wolny rynek to jest to. Bierze kredyt na dwutygodniowe wczasy z przyjaciółką na Bali.
Szczęście uśmiechnęło się do trzeciego gracza - wzbogacił się handlując chińskimi zabawkami. Jednak wkrótce zaczęło szwankować serce. Kolejny rzut i znów wygrana: wizyta u kardiologa już za pół roku. Pecha miał natomiast prezes "Jantar Gold" - okazało się, że stworzył piramidę finansową, która zrujnowała też ekonomistę lokującego tam zyski. Co gorsza - musi się cofnąć o kilkanaście pól, bo w pośredniaku na jedno miejsce pracownika z jego fachem jest blisko 600 chętnych.

Dzięki szczęśliwemu rzutowi prezesowi udało się wywinąć przed karą i zdobywa mandat radnego sejmiku. Załatwia sobie lukratywne dofinansowanie z Unii na kolejny biznes. Jednak dobra passa nie trwa wiecznie - IPN ogłasza, że radny był tajnym współpracownikiem! Wypada więc z gry (przepisawszy wcześniej majątek na rodzinę). Robotnik zaś traci trzy rzuty - naiwnie uwierzył w emeryturę pod palmami z OFE.
IPN-owskie gry mają jedną zasadniczą wadę - wkrótce temat się zużyje. Natomiast zabawę "Radź sobie sam©" można stale rozbudowywać.
Przez lata i dziesięciolecia.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska