Opolanka wróciła z tropików z groźną chorobą

Redakcja
Chora trafiła do Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Chora trafiła do Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Archiwum
Po powrocie z Borneo kobieta poczuła się tak źle, że trafiła do szpitala. Tam okazało się, że ma tropikalną chorobę - gorączkę denga.

- Nasza pacjentka wróciła z egzotycznej podróży pod koniec stycznia i niedługo potem zaczęła się skarżyć na bóle głowy i mięśni, dostała wysokiej gorączki sięgającej 39 stopni Celsjusza, miała dreszcze, wymioty i biegunkę - opowiada Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Następnie pojawiła się u niej wysypka na całym ciele, w postaci czerwonych plamek. Wykonaliśmy u chorej mnóstwo badań, m.in. żeby wykluczyć sepsę, bo objawy mogły na nią początkowo wskazywać.

Wyniki badania krwi były niepokojące, wskazywały jednak, że chodzi raczej o jakąś infekcję wirusową. W końcu okazało się, że kobieta cierpi na gorączkę denga. To odmiana gorączki krwotocznej (obok żółtej febry i ebola), którą wywołują wirusy przenoszone przez komary z rodziny Aedes aegypti.

- Najpierw, gdy czekaliśmy na wyniki badań, pacjentka dostawała antybiotyki dożylnie, żeby zapobiec nieszczęściu - wyjaśnia dr Wiesława Błudzin. - Potem wprowadziliśmy tzw. leczenie objawowe: nawadnianie organizmu, podawanie środków przeciwzapalnych i przeciwgorączkowych. Stan kobiety jest dobry.

Na gorączkę denga nie ma szczepionki ani konkretnego leku. Aby uchronić się przed ukąszeniami groźnych komarów w czasie pobytu w tropikach, trzeba stosować środki odstraszające owady, nosić ubrania z długimi rękawami, spać pod moskitierą. A to nie takie proste.

- Należy pamiętać, że osoba, która raz miała dengę, następnym razem może jej nie przeżyć, bo ujawni się w postaci gorączki krwotocznej - ostrzega dr Błudzin. - Dlatego odradzamy wtedy wyjazd w tropiki co najmniej przez kilka lat.

Fakty

Pierwszy przypadek dengi na Opolszczyźnie odnotowano w 2008 r. 34-letnia kobieta wróciła wtedy z Indii. W 2009 r. zdiagnozowano tę chorobę u 36-letniego Opolanina, po pobycie w Tanzanii. Rok później dengę wykryto u 50-latka, który też wrócił z Indii. Z kolei w 2013 zachorowało na nią dziecko, które przebywało z rodzicami w Indonezji. Trafiło najpierw na oddział zakaźny w Opolu, a potem do kliniki we Wrocławiu.

Były też dwa przypadki malarii. Jeden u 30-letniego mężczyzny, który pracował w Angoli, a drugi chory (49 lat) wrócił z podróży po Afryce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska