MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wioślarstwo: Sławomir Kruszkowski płynie po swój ostatni medal

(jp)
Dla "Kruszka" nadszedł czas, żeby zejść na ląd.
Dla "Kruszka" nadszedł czas, żeby zejść na ląd. Lech Kamiński
Sławomir Kruszkowski z AZS UMK w niedzielę po raz ostatni stanął na podium mistrzostw Polski. Torunianin to jeden z najlepszych polskich wioślarzy dwóch ostatnich dekad.

Trudno sobie wyobrazić kolejne Igrzyska Olimpijskie bez potężnej sylwetki toruńskiego wioślarza, którzy był motorem każdej osady, w której starował. W niedzielę Sławomir Kruszkowski po raz kolejny stanął na podium mistrzostw Polski: wraz z klubową czwórką ze sternikiem zdobył srebro.
Sam nie jest w stanie policzyć swoje medal, ale ten na zawsze zostanie wyjątkowy. Pierwszy raz na podium mistrzostw Polski torunianin stanął pod koniec lat 80, potem były dziesiątki największych na świecie regat, medale mistrzostw Europy i świata, zwycięstwo w królewskich regatach w Henley, trzy olimpiady, krajowych nagród nawet nie sposób zliczyć

Jeden z najbardziej utytułowanych wioślarzy długo nie chciał pogodzić się z nieco wymuszonym zmierzchem kariery. Reprezentacyjne wiosłowanie skończyło się jesienią ubiegłego roku, gdy z powodu kontuzji kręgosłupa wypadł z ósemki tuż przed mistrzostwami Europy.

Zima to dwie operacje i nieustanna walka o powrót do pełnej sprawności fizycznej. Kruszkowskiego do czynu napędzały wciąż marzenia olimpijskie. To jedyne sportowe marzenie, którego nie udało się zrealizować. Pojechał na olimpiady do Sydney, Aten i Pekinu. W Grecji był najbliżej celu, od podium dzieliły jego czwórkę podwójną zaledwie setne części sekundy. Potem los był dla niego okrutny: osada rządziła przez wiele lat na świecie, zdobyła w tym czasie złoto w Pekinie. Ale już bez Kruszkowskiego w składzie.
Popularny "Kruszek" jeszcze walczył, sam przygotowywał się do sezonu. Trenował indywidualnie zaciskając zęby i przełykając łzy z bólu. Na miejsce w odmłodzonej ósemce nie mógł już jednak liczyć, w innych osadach także szansy nie dostał. Z kadrą więc oficjalnie pożegnał się w ostatni weekend w Poznaniu.
Pożegnanie z wielkim sportem miał godne. Na maltańskim torze o oprawę postarali się organizatorzy mistrzostw. Gdy Kruszkowski wraz ze srebrną osadą AZS UMK schodził z podium z głośników popłynęły słowa piosenki Perfektu: "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym, wśród tandety lśniąc jak diament"...

W najbliższy weekend torunianin będzie jeszcze walczył o medal Akademickich Mistrzostw Polski. Wszystko wskazuje na to, że będzie to ostatni start w jego długiej karierze.

Co dalej? Na brak zajęć wioślarz nie powinien narzekać. Od ubiegłego roku jest radnym, pracuje w MOSiR Jest szansa, że niedługo będzie mógł swoje ogromne doświadczenie przekazywać młodzieży. To byłoby chyba dla niego najbardziej odpowiednie zajęcie, z pożytkiem dla całego polskiego wioślarstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska