Grupa pracowników ratusza w Barcinie korzysta ze wsparcia bydgoskiego oddziału Stowarzyszenia Antymobbingowego, pomagającego ludziom prześladowanym w pracy.
_- Dziś nie mogę jeszcze powiedzieć jaka to jest grupa, obowiązuje mnie tajemnica. Jeśli urzędnicy mnie do tego upoważnią pisemnie - zdradzę szczegóły - _zastrzega Ryszard Musielewicz, szef bydgoskiego stowarzyszenia.
Ewa Stankiewicz w rozmowie z radnymi jeszcze raz podkreśliła, że nie wie kto może czuć się prześladowany.
- Nawet nie wiem w przybliżeniu o jakie osoby może chodzić. Nie ma żadnych konfliktów. Nie rozumiem tych zarzutów - dziwi się pani burmistrz.
A Ryszard Musielewicz komentuje:
- Byłoby dziwne, gdyby pani burmistrz przyznała się, że jej pracownicy są prześladowani. Żaden pracodawca się nie przyznaje. Wiem z doświadczenia jak zachowują się "psychoterroryści".
Pracownik, który uważa, że jest ofiarą mobbingu musi w sądzie udowodnić winę pracodawcy. Co nie jest łatwe.
- Często odradzam osobom, zwracającym się do nas, wystąpienie do sądu. Trzeba mieć mocne podstawy. Utożsamiam się z tymi ludźmi, wiem ile kosztuje sprawa sądowa. Jakie to są koszty zdrowotne - mówi Ryszard Musielewicz.
Barcińskim urzędnikom prezes nie będzie odradzał wystąpienia do sądu.
- Mam wyobrażenie, jaka jest sytuacja tych osób, czy są w stanie podołać rozprawie i jakie mają dowody. Tutaj jest duża szansa na wygraną - dodaje prezes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?