Sikawką w różę

     W budynkach SM "Południe" mieszka ok. 28 tys. osób. Niemal przy każdym bloku lokatorzy mo-gą uprawiać małe ogródki. Z informacji uzyskanych w administracji osiedla wynika, że tylko jedna czwarta z nich jest zadbana. Na pozostałych rosną chwasty.
     Elżbieta Achrem należy do osób, które o skrawek przyblokowej zieleni
     dbają jak mało kto
     - Mieszkam na parterze i staram się, aby mój ogródek świadczył o mnie jak najlepiej - podkreśla Czytelniczka. - W efekcie mam przy balkonie zielono i kwieciście. Kosztowało mnie to wiele pracy i pieniędzy. Tylko za podłączenie wody na zewnątrz budynku zapłaciłam prawie dwieście pięćdziesiąt złotych.
     _W ostatnich dniach do Elżbiety Achrem i innych lokatorów dotarła wiadomość, że władze spółdzielni chcą zlikwidować wszystkie ogródki. Czyżby na Południu było
     za dużo zieleni?
     W naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. - _Gdy kupowałem mieszkanie na parterze nikt mnie nie uprzedził o planach likwidacji ogródków - mówi jeden z mieszkańców osiedla. Możliwość za- gospodarowania terenu przy bloku była dla wielu osób ważnym argumentem przy podejmowaniu decyzji o kupnie mieszkania na parterze. Dziś słyszą, że... potrzebny jest dojazd dla wozów strażackich. Takie wyjaśnienie usłyszała Elżbieta Achrem w osiedlowej administracji.
     Zbigniew Lewandowski , prezes SM "Południe", potwierdza, iż decyzja o likwidacji ogródków rzeczywiście już zapadła. Nie dotyczy jednak wszystkich terenów.
     - Zrobimy porządek
     _tylko z ogródkami, o które nikt nie dba - podkreśla prezes. - Obsiejemy je trawą. Ogródkom takim, jak ten, którym opiekuje się pani Achrem, nic nie grozi.
     Skąd zatem pogłoski o konieczności zapewnienia dojazdu wozom strażackim do bloków? - _Prawdopodobnie doszło do nieporozumienia - wyjaśnia Zbigniew Lewandowski. - Myślimy o zapewnieniu dodatkowych dojazdów do wieżowców. Na pewno jednak nie kosztem zadbanych ogródków.**