Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęki do siebie

RENATA KUDEŁ
Teatr Ludzi Upartych, pod dyrekcją Jana Polaka, wystawił "Mieszczani- na szlachcicem". Sztuka Moliera o żałosnym snobie wciąż aktualna.

     Wystarczy lekcje frechtunku zamienić na tenis, a naukę dykcji na jogę. Filozofowanie zastąpi sztywne łącze inter-netowe, w połączeniu ze sprzętem najnowszej klasy. Falba- niaste koszule, fircykowate pantalony i bogato zdobiony surdut współczesny monsieur Jourdain zastąpiłby garniturem od Bossa lub najnowszym modelem kurtki od Ochnika. A zakochać można by się było nie tyle w markizie, ile
     w aktualnej Miss Polonia...
     Tyle futurystycznych wizji, które nasunęły się za sprawą premiery Teatru Ludzi Upartych, opartej na doskonalej sztuce Moliera pt. "Mieszczanin szlachcicem". Wizji, dodajmy, pojawiających się mimochodem. Tekst francuskiego króla komedii jest ponadczasowy, ale na scenie Teatru Impre-saryjnego reżyser Jan Polak podtrzymał wersję "blisko epoki". To nie jest Molier unowocześniony, jak wielokrotnie zrobiono to z dramatami Szekspira. Nie jest to też kurczowe
     trzymanie się kostiumu
     i wierność szczegółom scenograficznym tym bardziej, że scenografia jest bardzo ascetyczna. Stanowi ją... jedno krzesło. Tę prostotę doskonale rozbija bogactwo kostiumów, wyjątkowo pomysłowo zaprojektowanych przez Dorotę Główczyńską i Dariusza Piotrowskiego. Mile zaskakuje zespół Teatru Ludzi Upartych. Po pierwsze - młodością, której jest na scenie coraz więcej a to oznacza, iż odnaleźli się - z całym szacunkiem starszej generacji zespołu - kontynuatorzy idei profesora Włodzimierza Gniazdowskiego. Z tego grona można wyróżnić choćby Dorotę Salamończyk czy Tomasza Millera. Na tle młodych kolegów aktorzy, dłużej związani z Teatrem Ludzi Upartych, wypadli doskonale. Nie zawiódł Andrzej Makaruk , który wydaje się
     stworzony do tej roli
     "z charakterem" zagrała Grażyna Junczys, dobrze zabrzmiał na scenie ciepły głos Wojciecha Appela zaś debiutująca w tak dużej roli Katarzyna Misiak wykazała duży temperament. Trochę więcej doświadczenia scenicznego i kto wie, może wraz z Wojciechem Appelem mogłaby zagrać "Poskromienie złośnicy"? Dopełnieniem całości była ciepła w klimacie muzyka autorstwa Jagody Sobolewskiej i Piotra Matusz- kiewicza - nie pierwsza to dobra robota w historii współpracy tego
     duetu muzycznego
     z Teatrem Impresaryjnym. Najważniejsze jest to, co "na gorąco" nasunęło się, poza wrażeniem ponadczasowości tej sztuki. Że Teatr Ludzi Upartych nabrał finezyjności, lekkości - nie tylko ze względu na repertuar. Czuje się tu opiekę reżysera i jego pracę nad "otwarciem" aktorów. Podczas premiery dała o sobie znać trema - tak twierdzi Jan Polak. Już jednak w poniedziałek nie było po niej większego śladu. Przed zespołem kolejne przedstawienia szkolne oraz popołudniowy spektakl 22 bm., początek o godz. 19.00. Warto ustawić się w kolejce po bilety!
     Tytuł jest cytatem z lekcji dykcji monsieur Jourdain.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska