Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Kucharski i film o YouTuberach

Renata Kudel
Renata Kudel
Joanna Pieczara
Włocławianin Daniel Kucharski: - Dobrze jest móc pracować u siebie, w miejscu gdzie czuję się jak w domu.

Dzieciństwo? Najpierw było chwytanie za mikrofon i to ten, służący do śpiewania. Dopiero później w czasach licealnych, trochę ponadspodziewanie pojawiła się nowa pasja i została już ze mną na zawsze. Zrodziła się we mnie wraz z pierwszym aparatem z funkcją nagrywania wideo w moich rękach, a aparat nawet nie był mój. Kiedyś komórki służyły wyłącznie do dzwonienia, więc nie łatwo było naciąć się na takie narzędzie. Te kilka pierwszych próbnych zabaw z wideo pozwoliło mi zrozumieć, że jestem w stanie wywołać określone emocje za pomocą kilku ujęć. Czułem wielką satysfakcje, gdy byłem w stanie przekazać widzowi to, co zrobiło się w mojej głowie. To było coś genialnego. Parę dni później bawiłem już całe liceum kolejnymi amatorskimi produkcjami i dostawałem kolejne podmuchy wiatru pod skrzydła, gdy mogłem kręcić oficjalne wideo promujące moją szkołę. Na fali nowych zainteresowań skrzyknąłem garstkę najlepszych kumpli i kończąc liceum skończyliśmy również nasz pełnometrażowy amatorski projekt. W przyszłym roku mija 10 lat od jego premiery. Nie wiem gdzie bym był dzisiaj gdyby nie Ci wszyscy ludzie, których udało mi się zarazić moją filmową pasją.

Nie oglądałem kilku filmów dziennie, ale te, które udało mi się zobaczyć zawsze trafiały do mnie mocniej niż do moich rodziców czy przyjaciół. Lubiłem do nich wracać, nagrywać je na kasetę i oglądać jeszcze raz. Długo wybierałem filmy w wypożyczalniach video. Wtedy nawet nie zdawałem sobie sprawy, że kreuje w sobie po cichu specyficzną wrażliwość na tą formę sztuki. Do dziś kiedy włączam nowy film, to wyłączam się dla reszty świata. Nie chcę stracić nawet sekundy i czuje się dobrze z tym, że z pełnym szacunkiem podchodzę do dzieła innych twórców.

Moi ulubieni twórcy ciągle się zmieniają. Zawsze staram się być otwarty na każdy z gatunków. Mam swoje ulubione pozycje wśród głupich komedii, jak i poważnych dramatów. Ciężko mówić tu o jednym konkretnym gatunku, bo ten zmienia się wraz z moim aktualnym podejściem do życia. Jeżeli chodzi o konkretnych artystów to mam na liście kilka nazwisk, którym wiem, ze mogę zaufać gdy wybieram się do kina w ciemno, bez sprawdzania recenzji. Zawsze doceniałem to jak różnorodne kino tworzy Steven Spielberg, z jakim lekkim podejściem do kina podchodzi Martin Scorsese i jakim klimatem potrafi oczarować David Fincher. Nie jestem tutaj oryginalny, to najlepsi reżyserzy w tej branży. Chciałbym móc jak oni, robić kino, które trafi to jak najszerszej widowni, tym jest dla mnie sens robienia filmów. Poza kinem tych twórców uwielbiam „American Bueaty”, „Forresta Gumpa” i „Leona Zawodowca”.

Zaraz po liceum wziąłem się za kolejne filmy. Zekranizowałem słynne opowiadanie blogera Kominka w filmie „Latawiec”. Swoje kontakty rozwijałem na studiach w prywatnej szkole filmowej w Łodzi i z uporem maniaka przebywałem na tylu planach filmowych ilu się dało. Najpierw jako asystent kamery czy wózkarz. Dopiero na prawdziwych planach człowiek jest w stanie nauczyć się tego fachu. Szkoła to tylko podstawy i dobra okazja na zapisanie paru numerów telefonu. W między czasie ciągle robiłem swoje rzeczy, a te stawały się na tyle dobre, że zacząłem dostawać swoje pierwsze zlecenia. Pojawiła się też propozycja stałej pracy, dzięki czemu do dzisiaj montuję dla „Studia Panika” w Gdyni i wciąż reżyseruję swoje projekty.
Pomysł na film o YouTuberach zrodził się w głowie producenta Mateusza Jemioła. Jak wielu innych ludzi, dziwiła go popularność niektórych kanałów i sposób, w jaki ci twórcy zdobywają sławę. Był to temat, który próbował poukładać sobie w głowie. Najlepszym sposobem okazało się stworzenie o tym dokumentu. Gdy tylko dowiedziałem się o tym, zaproponowałem swoją pomoc. W przeciwieństwie do Mateusza dałem się już dużo wcześniej wciągnąć w świat YouTuba. Byłem tym zafascynowany, stałem się widzem, który do dzisiaj ma ogromną listę subskrypcji, i który śledzi te kanały na bieżąco. Długo rozmawialiśmy wspólnie o projekcie, stawiając się po dwóch stronach barykady. Ja byłem tym dobrym gliną. To było dobre podejście, mogliśmy tworzyć materiał w miarę obiektywnie, bo wspólnie uzupełnialiśmy się w trakcie produkcji. Do zdjęć zaangażowaliśmy mojego dobrego kumpla, operatora ze studiów, Łukasza Gracza. W całą resztę ubrała to Wytwórnia Filmów Kalina z Mateuszem na czele.

W planach była opcja rozwinięcia filmu jeszcze bardziej. Wspólnie zdecydowaliśmy, że chcemy póki co zamknąć ten materiał w takiej formie, głównie dlatego, żeby się nie przeterminował. Od czasu zdjęć wielu innych bohaterów poszło ze swoją karierą mocno do przodu. Z powodu przedłużających się kolejnych terminów woleliśmy nie ryzykować i wydać to tak, jak jest, z premierą w sieci. Być może jeszcze kiedyś ugryziemy ten temat na nowo i zawalczymy o pełny metraż do kin. Temat wciąż nie został przez nas wyczerpany, a ludzie chcą zobaczyć te specyficzne gwiazdy z innej perspektywy. W przeciągu zaledwie 3 pierwszych dni film zobaczyło ponad 50 tysięcy ludzi a liczba ta ciągle rośnie. Być może uda nam się pokazać film na kilku festiwalach. Na pewno będziemy się o to starać.

Co raz częściej zdarza mi się współpracować z „Wytwórnią Filmów Kalina” z Gdańska. Cała ich ekipa bardzo wspiera moją autorską działalność. W Kalinie jestem w stanie liczyć na profesjonalistów i dobre zaplecze sprzętowe wraz ze świetną kamerą Sony F5 włącznie. Nie będę krył, że moje dziwne i szalone pomysły właśnie w Kalinie dostają finalnych szlifów. Ufamy sobie nawzajem i wspólnie dobrze na tym wychodzimy.

Obecnie kończę prac nad filmem przyrodniczo przygodowym dla Gostynińsko Włocławskiego Parku Krajobrazowego, który nagrałem w 3D. Mam nadzieję, że już wkrótce szkolne wycieczki do Kowala będą mogły zobaczyć film w siedzibie parku. Postarałem się o to by ciekawą historią pokazać młodej widowni najpiękniejsze zakątki tego miejsca. Lada dzień zaczynam zdjęcia do reklamy dla Zespołu Szkół nr 4 im. K. K. Baczyńskiego. Już wkrótce 11 marca odbędzie się casting do tego spotu, który pomoże mi wybrać pierwszoplanową obsadę wśród młodzieży. Mam nadzieję, że spot pozwoli odświeżyć wszystkim wizerunek tej szkoły, której jestem absolwentem. Reklamę zamierzam zrobić w moim szalonym stylu, jak rok wcześniej w Technikum Rolniczym w Starym Brześciu gdzie miałem przyjemność pracować z kozą „Walentynką”.

We Włocławku bywam raz na parę tygodni, ale nigdy bez celu. Ku mojemu zdziwieniu bardzo często zdarza mi się kręcić coś dla mieszkańców Włocławka i okolic. Cieszę się, że znajomości, które zostawiłem za sobą wraz z przeprowadzką, nigdy nie zniknęły, a ludzie wciąż mi ufają i chcą bym do nich wracał. Życzę sobie, by Włocławek wciąż pozostał miejscem otwartym na ciekawe i odważne pomysły. Dobrze jest móc pracować u siebie, w miejscu gdzie czuję się jak w domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska