Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisanie było jedynym asem w moim rękawie

ROZMAWIAŁA ALICJA KALINOWSKA
Mirosława Sędzikowska ma na swoim koncie już cztery powieści.
Mirosława Sędzikowska ma na swoim koncie już cztery powieści.
Rozmowa z Mirosławą Sędzikowską, pisarką i nauczycielką Zespołu Szkół we Wroniu

- Właśnie ukazała się kolejna pani powieść, ale najpierw sięgnijmy nieco w przeszłość - jak zaczęła się pani przygoda z pisaniem?
- Związane to było z zakazem pracy jaki mi wydano za działalność w opozycji. Miałam wtedy nieco ponad 30 lat i dwoje dzieci na utrzymaniu. Bez męża i zajęcia. Wydawało mi się, że pisanie to jedyny "as" jakiego jeszcze mam w rękawie. Jednak gdy siadałam do maszyny to zaczynałam wątpić czy w ogóle jestem w stanie "coś" napisać.

- Ale jednak "coś" powstało. Były to opowiadania science-fiction.
- W ręce wpadła mi książka z opowiadaniami fantastycznymi. Na jej odwrocie napisane było, że wydawca czeka na opowiadania od innych autorów. Wysłałam je przedstawiając się jako "kura domowa". Opowiadania zostały wydrukowane, a dzięki nim zaprzyjaźniłam się z Rafałem Ziemkiewiczem i Tomaszem Kołdziejczakiem. Byli wtedy młodzi, inteligentni, żywiołowi. Myślałam, że mnie nie zaakceptują, ale stało się inaczej.

- To Tomaszowi Kołodziejczakowi zawdzięcza pani pierwszą powieść, prawda?
- Przyjechał do mnie pewnego dnia, wyrzucił z szafki wszystkie maszynopisy, poukładał je i zaniósł do wydawcy. Tak powstała pierwsza powieść - "Dom wiedźmy ze wzgórza". Później była kolejna książka, również fantastyczna. I pewnie bym została w tym kręgu tematycznym, gdyby mój syn nie poszedł do liceum. Jego koledzy i znajomi dostarczyli mi jednak tematów na powieść obyczajową "Gandziolatki". Urzekło mnie to, że wszystko robili po raz pierwszy.

- Czy postacie w pani książkach są autentyczne?
- Tak. W "Gandzioltkach" to moi znajomi, przyjaciele moich synów. W nowej książce "Eus Deus Kosmateus" to przede wszystkim moi uczniowie. Ta powieść jest również pewną kontynuacją wcześniejszych postaci.

- Jak długo powstawała ta książka.
- Samo pisanie zajęło mi pół roku. Przez kolejny rok ją poprawiałam. Zdarzało się, że nad jednym zdaniem siedziałam po kilka godzin. A, że piszę tylko w weekendy, to całość trwała długo.

- Czy dzięki pisaniu książek, łatwiej jest wykonywać zawód nauczyciela języka polskiego?
- Na moich lekcjach zawsze jest burza mózgów. I nie zawsze dotyczy ona akurat omawianej lektury. Na lekcjach poruszam również tematy kontrowersyjne: mniejszości seksualnych, aborcji czy kary śmierci. Wprowadzam do spisu lektur współczesnych twórców jak: Kaczmarski, Młynarski, Maleńczuk, Kazik - bo uważam, że osoby z maturą powinny znać twórców współczesnej kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska