- Skąd pana zainteresowanie Czechami?
- Każdy kto był raz w Pradze, zakochał się w tym mieście. Pierwszy raz byłem w Czechach w liceum. Później na studiach, w sumie 12 razy, a po studiach, zapisałem się na uniwersytet w Pradze na trzymiesięczny kurs językowy. Nie było możliwości wyjazdu na stypendium, więc cały rok po studiach pracowałem prowadząc kursy z historii dla maturzystów. W ten sposób zarobiłem na kurs czeskiego.
- Po co panu czeski?
- Znać angielski to żadna sztuka. W czeskim pociągała mnie jakaś tajemnica. Pomyślałem, że w ogóle Czechów nie znamy, za to krąży o nich wiele anegdot i stereotypów. Kultura czeska to nie jest Karel Gott. Traktujemy ich z góry, trochę się z nich śmiejemy.
- A oni z naszej ułańskiej fantazji.
- My uważamy, że należy walczyć o swoje i ginąć, niezależnie od tego, czy walka jest sensowna. Oni są realistami i nie zrzucają wszystkiego na to, że 300 lat byli pod zaborami. My zaś wszystkie niepowodzenia podciągamy pod 123 lata zaborów. Dla nich ważniejsze jest to, że Praga w 1938 roku nie została zrównana z ziemią, niż to, że ulegli Hitlerowi.
- Które podejście jest lepsze?
- Wolałbym nie oceniać. Czechy fascynują mnie jako piękny kraj i ciekawi ludzie.
- I dlatego chciał Pan poznać ich język?
- Amerykanów stać na to, aby po studiach pojechać na rok do Laosu, a mnie na taki kurs językowy, i to po ciężkiej pracy. Na szczęście ta fascynacja we mnie została.
- Na co się Panu ten język przydał?
- W ubiegłym roku rozpocząłem pracę w Instytucie Stosunków Międzynarodowych, gdzie mogę pogłębiać te zainteresowania. Będę się habilitował z historii Czechosłowacji.
- Dogada się Pan po czesku po trzech miesiącach kursu?
- Nie skończyło się tylko na kursie. Poznałem w Toruniu kilku Czechów i Słowaków, wielu miłośników Czech. Poznałem też lektora czeskiego, który wykładał na UMK. Chodziłem do niego na indywidualne konwersacje. Staram się też czytać dużo po czesku.
- Chciałby pan tam pojechać do pracy?
- Tak na pewno będzie.
- A Czeszki są ładniejsze niż Polki?
- Jest dużo ładnych Czeszek. Z pewnością są ozdobą Pragi. Mniej przejmują się swoim wyglądem niż Polki. Czeszka nie krępuje się wyjść na główną ulicę Pragi w czymś co przypomina podomkę, bez makijażu. Polka raczej wybiera się na zewnątrz po wielu zabiegach i w odpowiedniej sukience przymierzanej dwie godziny przed lustrem.
- Co najbardziej pana w Czechach zaskoczyło?
- Poczucie humoru, które nie zna granic dobrego smaku. Tam, jeśli się myśli o polityku, że jest idiotą, to się to wprost mówi, nawet w najbardziej opiniotwórczych gazetach. I wszyscy się z tego śmieją. To co u nas byłoby skandalem, w Czechach nie wywołuje nawet oburzenia. Pamiętam taką reklamę przed laty w Pradze, gdzie wykorzystywano wizerunek czeskiego ministra środowiska, który zginął w wypadku w górach. Hasło reklamowe brzmiało: "Jego nie pytaj, dokąd jechać na urlop". Może ten szok, że w Czechach tak można, właśnie mnie fascynuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Paulla prała brudy z ojcem swojego syna. Chory na raka muzyk mówi o żerowaniu na niej
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba