W czwartkowym wydaniu gazety napisaliśmy, jakie zadanie do wykonania miał Andrzej. Ten młody, zdrowy, człowiek, w ramach akcji Stowarzyszenia Inicjatyw Niemożliwych "Motyka", na półtorej godziny wcielił się w rolę osoby niepełnosprawnej. Zanim jednak walczył z barierami architektury dworca Toruń Główny, musiał tam dojechać. Wybrał autobus miejski MZK. Dziennikarze "Pomorskiej" mu towarzyszyli.
Około godziny 10.15 Andrzej udał się na przystanek przy placu Rapackiego. Początkowo przekonany o zaznaczeniu na rozkładzie jazdy kursów obsługiwanych przez autobusy niskopodłogowe, chciał sprawdzić, jak długo będzie musiał czekać. Srogo się jednak rozczarował. W rozkładzie żadnych informacji o kursach "przyjaznych" dla niepełnosprawnych bowiem nie było.
Nasz bohater był jednak dzielny. - Kiedy czekałem na przystanku, chciałem zapytać się kierowcy przez otwarte drzwi, kiedy będzie jakikolwiek autobus niskopodłogowy, albo z windą. Uzyskanej odpowiedzi nie będę cytował, ale chodziło o to, że on nie musi znać rozkładu jazdy autobusów - powiedział nam zdegustowany całą sytuacją Andrzej. Dziennikarzom "Pomorskiej" udało się dostrzec numer boczny autobusu - 482.
Nie mniej jednak na dworzec musiał dojechać. Upływał przy tym czas, a temperatura powietrza przekraczała w słońcu 30 stopni. Postanowił więc odbyć swoją podróż autobusem "tradycyjnym". - Wsiąść do autobusu pomogli mi zwykli pasażerowie - mówił Andrzej. Nie wiedział jednak, że owymi "zwykłymi pasażerami" byli dziennikarze.
- Jak dojechaliśmy do końcowego przystanku na dworzec, wszyscy bardzo szybko wysiedli. Gdyby nie wy, poprosiłbym uprzejmie pana kierowcę, ale jak potem z kimś rozmawiałem to usłyszałem, że kierowca był po operacji przepukliny. Może był więc na rencie - opowiadał po wszystkim przejęty bohater.
Dziennikarzowi "Pomorskiej" kierowca autobusu o numerze bocznym 502 tłumaczył się mało przekonująco, że gdyby nas nie było to na pewno by pomógł, ale "w takich okolicznościach" nie widział sensu.
Postanowiliśmy dowiedzieć się, co o całej sprawie sądzi dyrekcja Miejskiego Zakładu Komunikacji.
- Mamy ograniczoną liczbę autobusów przystosowanych do przewozu osób niepełnosprawnych - powiedział na wstępie Wojciech Olszewski, rzecznik MZK. Jak dodał, w Toruniu istnieją trzy linie z wyznaczonymi kursami, które obsługiwane są przez pojazdy niskopodłogowe - 15, 28 i 33. - W miarę jak będzie przybywać nowych autobusów, będą kolejne takie linie - wyjaśniał. Jednakże "niskopodłogowcami" dojechać można czasem także w inne miejsca. W rozkładach jazdy informacji o tych "przyjaznych" kursach jednak brak.
Rzecznik był bardzo zdziwiony zachowaniem kierowcy autobusu, który nie chciał udzielić Andrzejowi informacji. - Kierujący nie musi wiedzieć, kiedy jeżdżą jakie autobusy. Powinien jednak skontaktować się z dyspozytorem, który ma pełnię wiedzy i pomóc niepełnosprawnemu.
Wojciech Olszewski pytany czy kierowca powinien pomóc wsiąść i wysiąść osobie na wózku, w obliczu braku zainteresowania pasażerów, rzekł, że "zależy to od człowieka". Dodał, że "nie zawsze kierowca może bezpiecznie opuścić autobus, ale generalnie pomóc powinien".
Na koniec zapewnił, że, w skutek interwencji "Pomorskiej", porozmawia szefostwem MZK, by uczuliło kierowców na sytuację niepełnosprawnych oraz by "w miarę możliwości udzielali pomocy". Dowiedzieliśmy się, że w tym roku planowany jest zakup 10 autobusów niskopodłogowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły