Municypalni szturmowi

     W ostatnio niedzielę na Dworcu Głównym w Toruniu zatrzymał się pociąg z piłkarskimi chuliganami, którzy jechali na mecz z Łodzi do Gdańska. Wybuchła awantura. W stronę policjantów poleciały kamienie, zniszczone zostały dwa radiowozy. Dostało się również policyjnemu psu, którego bandyci skopali. Po całym zajściu wsiedli ponownie do pociągu i odjechali. Policja była wyraźnie nieprzygotowana do tego zajścia. Mundurowi tłumaczyli się, że skład nie miał zatrzymywać się w Toruniu.
     Po tych wydarzeniach zareagował prezydent Torunia Michał Zaleski. Na początek spotkał się z komendantem straży miejskiej, a wczoraj z szefem policji. - W całym kraju nie ma procedur postępowania w takich przypadkach, a przecież tylko przez Toruń takie "chuligańskie pociągi" przejeżdżają kilka razy w roku. Konieczna jest zmiana prawa, która na organizatorów takich przejazdów nakładałaby identyczne obowiązki jak w przypadku imprez masowych - powiedział Zaleski.
     Miasto nie oglądając się na genialne pomysły posłów, samo postanowiło działać. Wiesław Lewandowski, komendant straży miejskiej zapowiedział już powołanie specjalnej, 30-osobowej grupy municypalnych. Będą to mężczyźni wyróżniający się sprawnością fizyczną, którzy przejdą specjalne szkolenie, by w podobnych sytuacjach wspierać policję.
     Michał Zaleski domaga się również wyjaśnień od komendanta wojewódzkiego policji. Prezydent chce się dowiedzieć dlaczego, nie było możliwości szybkiego użycia oddziałów prewencji. - Dwustutysięczne miasto musi dysponować siłą szybkiego reagowania. Jak pokazały niedzielne wypadki, ekstremalne sytuacje zagrażające bezpieczeństwu mogą się zdarzyć w każdej chwili. Dlatego będę zabiegał o zmianę zasad służby tych oddziałów w Toruniu - zapowiada Zaleski.