Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatry odjechały

tekst i zdjęcia: Szymon Kiżuk
Na Festiwalu nie zabrakło też spektaklu  opartego na muzyce. "Chłopska opera" w  wykonaniu Beli Pintera z zespołem łączyła  barokowe melodie z węgierskim folklorem.
Na Festiwalu nie zabrakło też spektaklu opartego na muzyce. "Chłopska opera" w wykonaniu Beli Pintera z zespołem łączyła barokowe melodie z węgierskim folklorem.
Wczoraj w nocy skończył się KONTAKT. Teatry z Europy wrócą do Torunia za rok.

     Jaki to był Festiwal? Na pewno dość różnorodny. To zresztą firmowy znak tego festiwalu, gdzie "kontaktują" się różne teatralne światy. Na pewno na długo zostanie w pamięci, wstrząsający "White Star" - spektakl z pogranicza teatru i performance pokazany przez belgijski Teatr Victoria. Ważnym punktem zakończonego właśnie KONTAKTU był tez spektakl "Madagaskar" wileńskiego Teatru Małego. Tu z kolei świetny tekst wystawiony został w sposób prosty, "klasyczny", ale jednocześnie pełen reżyserskich smaczków.
     Na pewno ważny był też spektakl "Czarne mleko", z którym do Torunia przyjechał mistrz węgierskiej reżyserii Peter Gothar z Teatrem Jozsefa Katony. Historia dwojga młodych ludzi, sprzedających mieszkańcom zapadłej rosyjskiej prowincji tajwańskie buble stała się wstrząsającą opowieścią o świecie bez nadziei i bez wartości. Nie należy też oczywiście zapomnieć o mocnym otwarciu - "Lolita" w wykonaniu Ingo Hulsmanna była świetnym przykładem, jak aktorski kunszt może zabłysnąć w dobrze przygotowanym monodramie.
     Tegoroczna edycja była tez okazją to przyjrzenia się twórczości pokolenia trzydziestolatków - teatralnej "młodej fali". I tu oceny były dość różne. Grażyna Kania pokazała swoją wizję "Woyzecka" - neurotyczną, zimną i prawie że groteskową. I nie była to chyba wizja przekonywująca. Scenicznej ascezy nie było z kolei w spektaklach przygotowanych przez Jana Klatę i Maję Kleczewską. Obydwoje postawili na "współczesne" interpretacje - i tak "... córka Fizdejki" Klaty pełna była popkulturowych cytatów, na scenie wystąpili wałbrzyscy bezdomni "uzbrojeni" w reklamówki z hipermarketów, Edyta Górniak śpiewała polski hymn... Maja Kleczewska zrobiła zaś z Makbeta gangstera - było równie kolorowo co kontrowersyjnie, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że jest to klasyczny przerost formy nad treścią. Pytanie "dlaczego właśnie w ten sposób?" pozostało bez odpowiedzi.
     Do pokolenia trzydziestolatków należy Iwan Wyrypajew. Rosyjski dramaturg, jeden z najbardziej ostatnio cenionych twórców u naszych wschodnich sąsiadów był gościem KONTAKU, na którym pokazano dwie jego sztuki. Poza konkursem Teatr Horzycy pokazał "Ja", zaś moskiewski Teatr.doc przyjechał z "Bytem numer dwa". Prosty w formie spektakl, z trójką aktorów - jednym z nich był sam Wyrypajew - mówił bardzo przekonywująco z poszukiwaniu Boga. To też było jedno z ważniejszych przedstawień tego KONTAKTU.
     O tym, kogo wyróżniło festiwalowe jury i na ile oceny jurorów pokryły się z typami publiczności przeczytać będzie można w poniedziałkowej "Gazecie Pomorskiej".
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska